Bez komentarza. / Mat Google I.A.S.
Bez komentarza. / Mat Google I.A.S.
el.Zorro el.Zorro
236
BLOG

Nowa ściema made in PiS. (Żywot w Rzeczpospolitej Patologicznej)

el.Zorro el.Zorro Społeczeństwo Obserwuj notkę 6

Ileż to trzeba było zmienić w Polsce
aby wróciły praktyki władzy z czasów PRL?!


       Dopiero co ferajna marionetek, zwana elegancko „maszynami do głosowania”, klepnęła nową kadencję z woli genseka Kaczyńskiego „rzuconego na odcinek premiera” Morawieckiemu juniorowi, synalkowi znanego obalacza komuny, a przy okazji ordynarnego oszusta i  politycznego stręczyciela któren tak bardzo gorliwie przekupywał lukratywnymi synekurami „wahających się” posłów, że nie miał czasu na jakieś tam głosowania, więc swój identyfikator powierzył partyjnej koleżance, aby za niego głosowała tak, jak gensek Kaczyński nakazał.
Zrobiło się larum, bo takie zachowanie uznawane jest za najcięższą zbrodnię urzędniczą i  nazywa się „świadomym potwierdzenie nieprawdy” opisanym w Art. 271 K.k. § 3. wyceniane od 6 miechów do 8 lat kicia, jak mawia szemrana ferajna.
Nie trzeba więc dodawać, że Kornel Morawiecki oraz jego wspólniczka w przestępczym procederze skryli się skutecznie za immunitetami, a jedyną konsekwencją było ...bardzo dobrze, wykluczenie z klubu PiS, oczywiście do czasów wyborów, bo zanim Morawiecki senior  rozstał się z tym padołem, ponownie i to z powodzeniem startował z list PiS, widać gensek Kaczyński bredząc coś o uczciwości kadr PiS zawstydzić mógłby ewangelicznych faryzeuszy, już 2 tysiące lat temu jako godny pogardy wzór zakłamania i obłudy stawianych.
Pikanterii tamtej sprawie dodają wydane po przyłapaniu na przestępstwie oświadczenia winowajców, którzy nie tylko nie okazali skruchy za popełnione przestępstwo i jak nakazuje obyczaj ludzi cywilizowanych natychmiast podali się do dymisji, ale wręcz uważali takie zachowanie za właściwe.
Może zatem, zamiast wybierać kolejny Sejm, niech lepiej prezes Kaczyński od razu desygnuje na posłów co bardziej spolegliwych pensjonariuszy pobliskich „Stolycy” zakładów karnych, oszczędzając przy okazji na poselskich uposażeniach?!
Z resztą, takich lipnych, bo ustawowo nieważnych, głosowań, jak donoszą gnieżdżące się na ul. Wiejskiej ptaki, było dużo więcej, tyle tylko, że tu traf szczęścia, „popsuła się kamera” monitorująca zachowanie posłów, tu znowu pewnie przypadek, z szeregów PiS, więc nie ma dowodów, pozwalających sprawdzić czy konkretny poseł w chwili konkretnego głosowania był, jak to ma w zakresie obowiązków,  przy swoim pulpicie, czy może była tam obecna tylko jego karta chipowa, a głosowały spolegliwe ...krasnoludki.
        Jeśli ktoś naiwnie zakłada, że na tym „przypadku” kończy się etyczne szambo właściwe środowiskom klerozależnym i rydzykobiojnym, a wszelkie niecne postępki ustały z chwilą usunięcia z ministerstwa druha Macierewicza i jego misiewiczopodobnych aferzystów-cieniasów ustaną niczym opady śniegu w lecie, ten nie zna mentalności person pokroju ex marszałka Kuchcińskiego, czy znanego kiedyś w Krakówku z ostrego imprezowania obecnego przybocznego genseka pana Terleckiego!
To, jakby ktoś nie wiedział, środowisko PRL-owskich hipisów, którym nie obce były eksperymenty nie tylko na niwie swobód obyczajowych, ale i wszelkich dostępnych używek,
czyli sami w młodości robili PRZYNAJMNIEJ to, za co dziś chcą na wiele lat wsadzać do wiezień pokolenie swoich wnuków!
Oczywiście nie mogło to ujść uwadze ówczesnej „obyczajówce” made in SB,
której konfidenci zaradzali potrzebom konsumpcyjnym ostro imprezującym hipisom made in PRL , oczywiście NIE ZA DARMO, więc pewnie w przypadku tych osób i panującemu polowaniu na  kolaborantów z „władzą robotniczo-chłopską”, posiadanymi „hakami” obdzielono by jeszcze kilka politbiur innych partii i wielką stratą dla potomności jest, że artystka Kora nie zdobyła się na opisanie tego, co wywijało środowisko w którym w czasach młodości egzystowała.
       Jak mawia gmin, „jest ciekawie i rozwojowo”,
bo podkarpacka afera z ukraińskimi sutenerami, to nie problem moralności aktualnej „kuźni kard” PiS, ale problem z ewidentnym polem do szantażu aktualnego układu władzy made in PiS!
To że podkarpacka wierchuszka PiS, wraz z mającymi pilnować przestrzegania Prawa policmajstrami,
oczywiście w ramach szeroko rozumianych czynności służbowych zamiast w domowe pielesze, udawała się w celu pochędoż… (wróć!), odmówienia wieczornych modłów, do szemranych agencji towarzyskich,
to nie tylko ich osobista sprawa!
Przecież mało kto rozumny,  z własnej woli , zgłasza się do tajnych rezydentur obcych służb wywiadowczych, nieprawdaż?
Informatorów lub współpracowników zwykle „się pozyskuje”, a od tysiącleci najskuteczniej wymuszać taką współpracę jest na tak zwana trójcę niemoralności, czyli: „korek, worek lub rozporek”, zaś zakamuflowane pod szyldami  agencji towarzyskich domy publiczne lub kasyna to wręcz idealne miejsce aby uzależnić praktycznie każdego delikwenta.
Zatem zamiast bezwstydnie „zamiatać pod dywan” lata wytężonej „politycznej działalności” wywodzących się z  dawnej Galicji liderów PiS, może WARTOWAŁOBY posprzątać tę etyczna stajnie Augiasza, aby znowu jakieś moralno-mafijne szambo nie eksplodowało, powodując, obok moralnego fetoru,  kolejne monstrualne wtopy i obsuwy, takie jakie miały miejsce z PGZ, dostawą nowych śmigłowców bojowych , czy ciężkiego uzbrojenia, a nawet  brak odszkodowań za bezterminowe uziemienie najnowszych latających trumien made in Boeing.
        Na koniec klasyka „never ending story” z prezesem Banasiem,
jak wieść gminna niesie, „człowiekiem kryształowo czystym”, ale zdaje się, inaczej!
Trzeba tez uczciwie przyznać, że ten kazus ewidentnie wnosi nową jakość w życie publiczne Rzeczpospolitej słusznie Patologiczną zwaną, bo nawet w czasach PRL było nie do pomyślenia, aby mafijne macki sięgały wiceministrów i to w resortach newralgicznych dla państwa!
No, ale skoro gensek Klaczyński się uparł i zrobił z NIK żałosna karykaturę najwyższego organu kontrolnego w państwie, (rzeczony prezes Banaś zdążył dokonać z iście stalinowskim rozmachem czystki karowej), to teraz wszelkie afery mogą się w spokoju owocnie rozwijać, nieprawdaż?
        Cóż,
dożyliśmy tak kretyńskich czasów, w których w Polsce, za sprawą garstki nawiedzonych bogoojczyźnianych hunwejbinów, można trafić na kilka lat do pierdla za publiczne noszenie czerwonej gwiazdy, jeśli zależni od kaprysów i politycznie zindoktrynowani w kaczyzmie zapiekłym w ujęciu ziobrzystowskim prokurator się uprze, a sędzia się do jego wniosku przychyli,
ale za wdrażanie najgorszych motorów działań bolszewickiej dyktatury dostępuje się najwyższych zaszczytów!

Bo czymże innym, jak nie wdrażaniem bolszewickich standardów jest to, co metodycznie ordynuje nam PiS, pod wodzą genseka Kaczyńskiego?!!
Zacząć trzeba od obecnego modelu rządzenia, opisanego przez genseka Gierka sloganem: „Parta kieruje a rząd rządzi”.
Zorru brakuje tylko nowej wersji kultowego plakatu propagandowego ze sternikiem, któremu tylko należałoby zmienić fizjonomią, aby pasował do stanu obecnego.
(Jakby ktoś nie wiedział, obecny rządzenia model wdrożył dopiero towarzysz Stalin, bo towarzysz Lenin stał na czele Rady Komisarzy Ludowych, czyli bolszewickiego odpowiednika Rady Ministrów).
Drugim filarem bolszewickiej dyktatury było totalne upartyjnienie aparatu państwowego
To partyjna Egzekutywa zwana też Politbiurem decydowała o tym, kto może zostać desygnowanym na konkretne stanowisko i ile może sobie na tym stanowisku zawłaszczyć, aby nie ściągnąć na siebie gniewu.
Owocem tego porządku byli dyspozycyjni wobec Politbiura milicjanci, tajniacy, prokuratorzy, sędziowie i  urzędnicy, a także kadra kierownicza w państwowych zakładach.
Prezes Kaczyński nawet przywrócił znany z czasów PRL układ wasalnych stronnictw, formalnie niezależnych, ale w praktyce podporządkowanych woli KC PZPR.
Za czasów PRL mieliśmy więc dyktat „partii przewodniej” i „pasów transmisyjnych na środowiska”, czyli SD i ZSL, dziś mamy trzon decyzyjny w rękach kliki genseka Kaczyńskiego i „pasy transmisyjne” w postaci płaszczących się o lukratywne posady kanap komisarza Zbigniewa Ziobry i spolegliwego podnóżka abpa Jędraszewskiego, minora (w służbie liturgicznej młodszego ministranta), Jarosława Gowina.
Również z kanonu bolszewickiego obyczaju pochodzi dogmat „O równych żołądkach”, który w przypadku poczynań ferajny genseka Kaczyńskiego przybiera postać zabójczego dla gospodarki i dewastującego morale pracowników windowania w kosmos płacy minimalnej.
Zatem, cytując słowa świętego Jana Pawła II,

towarzyszu honoris causa Kaczyński Jarosławie, „tak trzymajcie i nie popuszczajcie”!

A jak wam zabraknie kasy na kolejne porcje , też ordynowanej Pospólstwu w czasach PRL, kiełbasy wyborczej, podzielicie los towarzyszów: Gomułki, Gierka, czy Jaroszewicza.
Oni też swoje dyktatorskie rządy zaczynali od entuzjastycznego poparcia mas, nawet jeszcze większego niż wasze marne 40%, głównie wywalczone przez kler, grożący głosującym inaczej mękami piekielnymi.

Cop do okazania było. Amen.
Zorro


el.Zorro
O mnie el.Zorro

Wiem, że nic nie wiem, ale to więcej, niż wykładają na uniwersytetach.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo