Bez komentarza. Fot. Google A.I.S.
Bez komentarza. Fot. Google A.I.S.
el.Zorro el.Zorro
276
BLOG

Burza w kaczym stawie.

el.Zorro el.Zorro Polityka Obserwuj notkę 10

W innych partiach ma się jedynie przeciwników;
prawdziwych wrogów ma się we własnej partii.


        Stało się nieuchronne! Rydzykobojna sitwa skoczyła sobie do gardeł i nawet jeśli obecny konflikt jakoś się „rozejdzie po kościach”, kolejnej scysji  prawicowa koalicja raczej nie przetrwa.
I DOKŁADNIE O TO Jaworowi Kaczyńskiemu chodzi! Zmarginalizować koalicjantów!
Raz to skutecznie zrobił z Samoobroną i Ligą Polskich Rodzin, teraz próbuje tego samego numeru.

       Jest takie znane powiedzenie:
„Jak nie wiadomo o co chodzi, zawsze chodzi o pieniądze lub władzę”.
A w tym przypadku chodzi o jedno i drugie!

Jakby nie dywagować, w autokratycznych modelach rządzenia, LIDER MUSI BYĆ TYLKO JEDEN!
W przeciwnym wypadku MUSI dojść do  bezpardonowej „wojny na górze”, wojny z której TYLKO JEDEN może wyjść „żywy”, co często przybiera, nawet dziś, postać dosłowną.
Jarosław Kaczyński ma swoje lata i co istotniejsze, Z powodu wieku wykruszają mu się oddani współpracownicy.
W „przeciwnym narożniku” stoi żądny dyktatorskiej władzy Zbigniew Ziobro,
persona jeszcze bardziej wyrachowana, zakłamana i bezwzględna, niż gensek Kaczyński!
Zatem w Egzekutywie koalicji rządzącej wytworzył się układ podobny jak kiedyś w KC KPZR pomiędzy Leninem a Stalinem, z tą różnicą, że gensek Kaczyński nie okazał się tak uprzejmy jak tow. Lenin i nie zamierza podupadać na zdrowiu, dając pola do jawnej walki o polityczna schedę.
Póki co, gensek Kaczyński trzyma się w miarę krzepko, na tyle, aby zrozumieć, że dla dobra politycznej sprawy trzeba definitywnie spacyfikować realne zagrożenie, jakim jest persona Zbigniewa Ziobry, kiedyś, kiedy jeszcze był w PiS,  jawnie wskazywanego na następcę Jarosława Kaczyńskiego.
Jak wiadomo, drogi obu tych wyrachowanych i bezwzględnych intrygantów szybko się rozeszły, po tym, jak wykazujący nadmierne ambicje Zbigniew Ziobro został klasycznie zesłany do,  Europarlamentu, do tego ze złośliwym komentarzem Jarosława Kaczyńskiego, który zasugerował w jednym z wywiadów, że „dobrze mu zrobi możliwość opanowania języków obcych”.
Zbigniew Ziobro jednak nie odrobił brukselskiej lekcji pokory, założył sobie własną kanapę polityczną, w oparciu o działaczy Stowarzyszenia Katon, takiej quasi masońskiej sitwy podobnych do niego zdeprawowanych i żadnych władzy absolwentów UJ, a nawet przeforsował kandydaturę Andrzeja Dudy na fuchę dyspozycyjnego wobec kaczego układu prezydenta Polski.
        Jednak formalny rozbrat Zbigniewa Ziobry z PiS miał też i „plus ujemny” dla nadambitnego, przebierającego nogami do władzy „młodego wilka”, jakim było wytworzenie luki personalnej, w którą sprawnie wskoczył Morawiecki junior po tym, jak definitywnie wyleciał z ekskluzywnego grona bankowych magnatów, gdzie trafił TYLKO dzięki nepotyzmowi swojego ojca i kombatanctwie obalacza PRL., no bo nowi właściciele polskich banków mieli wystarczająco dużo własnych protegowanych dla obsadzenie lukratywnych synekur, aby tolerować na liście plac i przywilejów „jakiegoś tam” Morawieckiego, nieprawdaż? Morawiecki junior szybko wszedł do ścisłego kierownictwa PiS, bo w przeciwieństwie do etnografki Beaty Szydło, MA JAKIEŚ POJĘCIE o ekonomii, więc JEST W STANIE kontrolować to, co nieustannie łupią partyjne kacyki, pasożytujące w zarządach spółek Skarbu Państwa.
Na dzień dzisiejszy, na Numerobisa w PiS wybija się „rzucony na odcinek premiera” Mateusz Morawiecki, co powoduje że to głównie kolesie z jego ferajny otrzymują najbardziej  lukratywne synekury w spółkach Skarbu Państwa, pozostawiając coraz mniej łupów ferajnie Zbigniewa Ziobry, co z kolei powoduje coraz większe zainteresowanie efektami działań tychże osób dyspozycyjnych wobec komisarza Ziobry prokuratorów.
A co tu ukrywać, z tych poczynań zaczyna coraz bardziej capić niegospodarnością i hochsztaplerką, więc kontestowana przez komisarza ustawa gwarantująca bezkarność nieudolnym menadżerom  made in PiS wybawiłaby wielu PiS-manów i PiS-manek od kłopotów.

    A lukratywne posady są dla ferajny komisarza Ziobro bardzo ważne, bo to one są głównym źródłem finansowania jego partii, gdyż to Jarosław Kaczyński decyduje o tym ile z państwowej subwencji otrzyma konkretny koalicjant, a jak donosi niezawodny Poliszynel, w tek kwestii jest nader wstrzemięźliwy, traktując sprawy finansowe jako najskuteczniejszy argument w perswazji.
Ale jeśli ktoś myśli, że nastał  polityczny koniec Zbigniewa Ziobry, ten jest w błędzie!
Rzecz w tym, że motając kolejną intrygę, gensek Kaczyński dokonał naprawdę trudnego wyczynu, jakim jest taki poziom matactwa, że w efekcie nałożył impas na samego siebie!
Czyli doprowadził do sytuacji, w której, aby nie przegrać partii, nie może zagrać swoim atutem,  czyli nie może spełnić coraz bardziej natarczywych próśb premiera Morawieckiego, aby Zbigniew Ziobro odszedł z jego rządu.
A polityczna cena trwania tego impasu staje się coraz wyższa, bo mamy coraz większą eskalację wrogich przejęć konkretnych obszarów przypisanych  dominacji konkretnej koterii.
Mamy więc coraz szybciej kręcącą się karuzelę lukratywnych posad
bo nikt rozsądny z uznanym dorobkiem menadżerskim nie zgodzi się zostać kilkumiesięcznym prezesem!
O wartości menadżera decydują kolejne bilanse zarządzanej przez niego firmy, lub jej części, a nie stricte polityczna ocena partyjnej Egzekutywy,
więc”robi się prezesami” partyjnych aparatczyków, którzy nawet nie zasługują na ocenę „mierny”, zaś termin wierny zastąpiono „wierzący w boskość nadojca dyrektorissimusa Rydzyka”,
bo od dłuższego czasu to dokładnie ten: cichy, pokorny i ubogi, ale inaczej, mnich  ma w tych sprawach decydujący głos, mierzony NIEOPODATKOWANYMI milionami przekazanymi na potrzeby kultu o. Rydzyka.
Jakby tego było mało, część prowincjonalnych działaczy PiS postanowiła zarobić na pandemii, w efekcie ostro przepłacono za sprzęt medyczny, a do tego tak fatalnie poprowadzono prace legislacyjne nad „covidowymi” regulacjami, że teraz Skarb państwa może czekać konieczność wypłacenie setek milionów z tytułu odszkodowań.
        Trzeba jednak przyznać guru Rydzykowi, że naprawdę „ludzki on pan”, bo swoich darczyńców krzywdzić nie pozwala.
Wśród nader szczodrych jego donatorów znajdują się, między innymi, ci hodowcy, w których lukratywne farmy szczególnie uderzyłby zakaz komercyjnej hodowli zwierząt futerkowych i rytualnie hodowanych, a botem ubijanych zwierząt. Złożył więc przypieranemu do muru komisarzowi Ziobro klasykę „propozycji nie do odrzucenia”:
jeśli zablokuje godzące w jego sponsorów zapędy Jarosława Kaczyńskiego, spowoduje, aby jego pozycja została zachowana.
        Jakby nie dywagować,
ale tym razem to Jarosław Kaczyński WYSZEDŁ NA DURNIA!
Malo tego poległ od broni, którą walczył!

Bo to teraz komisarz Ziobro ma do dyspozycji wystarczająco dużą „kolekcję haków”, aby postawić pod ścianą koterią premiera Morawieckiego i odbić stracone na jej korzyść synekury.
Prezes Kaczyński PO RAZ PIERWSZY się zawahał przed wykonaniem zaplanowanego ruchu i pewnie ten brak stanowczości będzie miał katastrofalne dla PiS następstwa, bo im dłużej będzie pozwalał Zbigniewowi Ziobro  kierować prokuraturą, tym łatwiej mu będzie wywierać presję na linię polityczną firmowanego przez PiS rządu. Najwyraźniej gensek Kaczyński się starzeje, do tego stopnia, że najwyraźniej się wystraszył rządu mniejszościowego.

Co do okazania było. Amen.
Zorro.

el.Zorro
O mnie el.Zorro

Wiem, że nic nie wiem, ale to więcej, niż wykładają na uniwersytetach.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka