Ciekawe, czy każdym wypadkiem zajmuje się KG Policji? Mat. Google I.A.S.
Ciekawe, czy każdym wypadkiem zajmuje się KG Policji? Mat. Google I.A.S.
el.Zorro el.Zorro
577
BLOG

Memento dla celebrytów i nie tylko.

el.Zorro el.Zorro Media Obserwuj temat Obserwuj notkę 8

Bóg najokrutniej karze ludzi
odbierając im rozum.


        Od poniedziałkowego ranka 19. sierpnia tego roku „media żyją” tragicznym wypadkiem znanego polskiego celebryty, który wziąwszy nocą na pokład swej luksusowej motorówki hożą dziewoję i odprawiwszy ochronę, postanowił wyraźnie zrobić na niej wrażenie; w jakim celu, ich prywatna sprawa.
Problem w tym, że swoją eskapadą narobił w porze nocnej na tyle dużo hałasu, że policmajstrzy zostali około 2 w nocy poproszeni o uciszenie harcownika, no bo mało kto lubi, jak mu sen burzy ostry warkot wodnego ścigacza, który do tego potęguje paskudna cecha akwenów wodnych, która powoduje, że byle pierdnięcie niesie się po wodzie kilometrami, a co dopiero pracujący na pełnej mocy silnik wodnego ścigacza.
Jak to się stało, że ten wniosek policmajstrzy ewidentnie zignorowali, to dobre pytanie do gremium dowodzącego policmajstrami, podobnie jak zlokalizowali  dryfującą na wyłączonym silniku motorówkę na dość sporym akwenie i to w nocnych ciemnościach?!!
Podobnie jak to:
z jakich powodów tę informację blokują ponoć niezależne media?!
Jakby ktoś nie wiedział, wschód Słońca wypadał tam około 5;30 czasu letniego, więc o 4;30 było jeszcze PRZED brzaskiem.
Czyżby w tej sprawie mataczyła również Policja?!!
No bo w prawdomówność policmajstrów, po kilku ewidentnych i prymitywnych ściemach  wygłaszanych przez policyjne piony prasowe, dziś policmajstrom nawet nie uwierzy przedszkolak.

    Wedle oficjalnej, PIERWSZEJ wersji zdarzeń, pryncypał „postanowił sobie popływać” w towarzystwie pewnej niewiasty i w pewnym momencie odprawił ochronę, płynącą na innej łodzi. Widocznie przeszkadzała mu obecność osób postronnych, być może w odmawianiu wieczornego pacierza wesół z zabraną na pokład atrakcyjną kobietą.
Potem tę wersję „nieco zmodyfikowano”, na tę, że uczynny kolo po prostu postanowił „podrzucić do domu” znajomego i dopiero co poznaną kelnerkę, ale czemu takiego przebiegu zdarzeń nie podano od początku?!!
Być może policmajstrzy szybko ustalili kto raczy budzić po nocy żeglarską swołocz i ...dali sobie spokój, bo jak Zorro zna życie i policyjne obyczaje, pewnie nie raz korzystali z gościnności właściciela ogromnej posiadłości, oczywiście po służbie, albo by się ogrzać podczas służby w chłodną i wilgotną porą.
Być może nikogo nie zaniepokoiło też ustanie pracy silnika, no bo wyadomo, podczas rutynowej w żeglarskim środowisku  finalizacji tego typu  przejażdżki, warkot silnika może rozpraszać uwagę, oczywiście podczas podziwiania walorów dziewiczej  przyrody.
Więc, zdaniem Zorra,
dopiero kiedy cisza trwała zbyt długo, ochrona postanowiła wezwać patrol.
       Media podały, że kobieta dopłynęła do brzegu, ale była wyczerpana. Podały również, że pokonała dystans około 100 metrów i że jest osobą uprawiającą sporty wodne, w tym żeglarstwo, więc dla takiej osoby pokonanie wpław dystansu 100 metrów to przysłowiowa betka! Nawet w lekkim ubraniu i po kilku drinkach.
Zatem co tak naprawdę zaszło feralnej nocy na łodzi młodego  krezusa, bo raczej trudno z niej byłoby wypaść podczas nawet szybkiego, ale rutynowego rejsu!
A jeśli już, to czemu nie włożono obligatoryjnych na taką podróż kapoków?!!
Czyżby mogłyby w czymś przeszkadzać podczas podróży?!!

        Ale wskazane wątpliwości to ledwie przysłowiowy wierzchołek góry lodowej zjawiska,
niestety coraz w Polsce powszechniejszego, któremu na imię totalny brak odpowiedzialności i wyobraźni! Zjawiska na tyle groźnego, że coraz częściej bilans ofiar wypadków komunikacyjnych z tak zwanych długich weekendów zaczyna przypominać  bilans strat podczas regularnych działań zbrojnych!!!
Niestety, ofiarami tych wypadków coraz częściej stają się osoby postronne, które miały pecha stanąć na drodze rozwydrzonego warchoła, który uważa, że to inni powinni uważać i w porę usuwać mu się z drogi!

       Co zatem powoduje, że coraz większe grono osób zapomina o PODSTAWOWYCH zasadach bezpieczeństwa i prokuruje naprawdę groźne sytuacje na szlakach komunikacyjnych?
Zdaniem Zorra, motorem dla takich zachowań
jest zły przykład dawany zarówno przez osoby publiczne, jak również ...samych policjantów!
NO BO CZY KTOŚ SPOTKAŁ PRZEPISOWO JADĄCY POJAZD NA POLICYJNYCH LUB RZĄDOWYCH NUMERACH REJESTRACYJNYCH?!!

Prawdopodobnie zabity przez śrubę własnej motorówki, celebryta-miliarder był znanym producentem filmowym i telewizyjnym, co oznacza, że obracał znacznymi kapitałami, niekoniecznie swoimi oraz że odpowiadać powinien za to, co na planie produkowanych przez jego firmę się dzieje.
Należy więc postawić dość drażliwe pytanie o rzeczywiste kompetencje dominujących w tej branży producentów, oraz jak wielkie kwoty trwonią osoby tak nieodpowiedzialne w swoim zachowaniu, jak opłakiwany przez światek celebrytów niefortunny amator wodnych eskapad.
        Cóż, jak można wydedukować ze starannie reglamentowanych przez wpływowych krewnych doniesień
   nie doszłoby do tragedii, GDYBY OFIARA WYPADKU CHOĆ TROCHĘ SZANOWAŁA INNYCH, MNIEJ OD SIEBIE BOGATYCH, LUDZI!!!
Jest przecież oblig przestrzegania ciszy nocnej
i to niezależnie od posiadanego majątku, czy piastowanej funkcji społecznej!
Gdyby więc tragicznie zmarły celebryta miał, obok miliardów na zbytki, choć ślad kindersztuby, pewnie nie szalałby nocą motorówka po jeziorze, szanując prawo do nocnego odpoczynku otoczenia, nieprawdaż?
Również nie doszłoby do tragedii,
gdyby okoliczni policmajstrzy robili to za co im płacą podatnicy, czyli pilnowali porządku publicznego, a nie dekowali się wyczynowo na służbie!!!
Skoro dotarły zawiadomienia o burzącym ciszę nocną warchole, to, motyla noga
co robiły policyjne  patrole, bo MUSIAŁ do uszu czuwających policmajstrów dotrzeć ostry warkot grasującej po akwenie motorówki?
Gdyby policmajstrzy WŁAŚCIWIE zareagowali, to utemperowaliby adrenalinę pędzącego na spotkanie ze śmiercią celebryty a tym samym pewnie ocalili by mu życie, a żonie traumy spowodowanej nie tylko śmiercią mężna, ale również jej okolicznościami i dwuznacznym tłem.
        Sumując, stara prawda mówi, że do majątku można dojść albo dzięki szczęściu, albo stanowczemu i bezwzględnemu wyzyskiwaniu innych.
Innej alternatywy na zostanie krezusem  po prostu, nie było, nie ma i nie będzie.
Niestety, większość osób które szybko się wzbogaciły szybko daje wiarę temu, że za pieniądze można mieć wszystko, bo to tylko kwestia ceny i skuteczności w negocjacjach.
Ale na szczęście dla ludzi statecznych, a na nieszczęście dla celebrytów, są takie dobra, których nie można kupić ZA ŻADNE pieniądze!
Takimi dobrami są: kindersztuba i poczucie odpowiedzialności za swoje zachowanie.
A te dobra kształtowane są w procesie wychowania, najpierw dziecka, potem młodego człowieka.
Jak więc pokazał tragiczny kazus, mama i ojczym wprawdzie dali mu pieniądze i znajomości, a le nie wpoili mu najistotniejszych wartości, czyli  jak się statecznie i odpowiedzialnie zachować.

Co do okazania było.  Amen.
Zorro.

el.Zorro
O mnie el.Zorro

Wiem, że nic nie wiem, ale to więcej, niż wykładają na uniwersytetach.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura