To nie tylko śmiedzi, ale i truje! / Fot. Google I.A.S.
To nie tylko śmiedzi, ale i truje! / Fot. Google I.A.S.
el.Zorro el.Zorro
422
BLOG

Bardzo śmierdzący problem Polaków

el.Zorro el.Zorro Ekologia Obserwuj temat Obserwuj notkę 7

Permanentne awarie „Czajki”, to tylko
wierzchołek tsunami fekaliów zalewających Polaków!


        Dyspozycyjne i powolne PiS-owskiej Egzekutywie media, za przeproszeniem personelu usługodawczego domów publicznych, zwane tez publicznymi, niezdrowo onanizują się ostatnimi czasy tym, ile jest winy w polityków PO, rządzących ku obrzydzeniu zapiekłych kaczy stów „Stolycą”, w tym, że obsługujący Warszawę i okolicę system oczyszczania ścieków coś tak nieustannie defektuje, w efekcie czego ogromne ilości fekaliów trafiają jak nie bezpośrednio do Wisły, to do wyrobisk, czym równie skutecznie, co broń masowego rażenia w rękach terrorystów podstępnie truje Polaków.
        PROBLEM W TYM, ŻE JEDYNĄ WINĄ WŁODARZY WARSZAWY ZA ZAISTNIAŁA SYTUACJĘ JEST ICH …PRZYNALEŻNOŚĆ PARTYJNA!
A konkretnie fakt, że blokują od ponad 10 lat PiS-mankom i PiS-manom dostęp do lukratywnych synekur, zawłaszcza do „tortu” stołecznych zamówień publicznych.
        Tak się bowiem jakoś porobiło, że
warszawska „Czajka” NIE JEST JEDYNYM bublem jakimi zarażono Polskę i to jeszcze w czasach kiedy premierem był ...Jarosław Kaczyński!
Bo to za czasów premiera Kaczyńskiego do Polski popłynęła rzeka unijnych funduszy i to wówczas, przy udziale ówczesnego radiomaryjnego ministra Szyszko, (tego od budowania ekranów akustycznych w szczerym polu, czy rzezi drzew w tym w rezerwatach przyrody),
przyjęto wiążące po dziś dzień regulacje prawne, promujące dewastujące środowisko naturalne Polski, niesprawdzone technologie!
Podobną wtopę odnotowano w Mateczniku PiS, gdzie radiomaryjny pupilek i protegowany prezesa Kaczyńskiego, wojewoda, potwierdził nieprawdę, godząc się na oddanie do eksploatacji NIESPRAWNEJ, bo nieukończonej  oczyszczalni ścieków!
No ale przecież nieładnie piętrzyć problemy ludziom, którzy nie tylko suto „wspierali potrzeby materialne Kościoła jedynie słusznego i właściwego”, ale do tego wzięli na dostatnie utrzymanie brygadę niekompetentnych fuszerów, których głównymi udokumentowanymi  kwalifikacjami było błogosławieństwo miejscowego kleru.
        Generalnie,

większość współfinansowanych przez Unię oczyszczalni ścieków to różnego kalibru buble,
ale nie temu, że Unia jest zła, ale temu, że w Polsce dostęp do unijnego wsparcia jest zarezerwowany dla klasycznego mafijnego układu, w którym na tak zwane procedury unijne marnotrawionych jest przynajmniej 50 % budżetu inwestycji!

        Niestety,
problemy z defektującymi oczyszczalniami ścieków to w Polsce wręcz drobny pryszcz wobec wulkanu!
Oczyszczalnie są przecież monitorowane, więc nie ma takiej opcji, aby znaczące ilości trafiających do nich fekaliów, albo odpadów,  trafiały niezauważone do środowiska!
Tam ZAWSZE działają rejestratory przepływu, stosowne służby nieustannie weryfikują ich odczyty, więc zbyt długo pokątnego zrzutu nieczystości ukryć się po prostu nie da i basta.
        ISTNIEJĄ OBSZARY ZUPEŁNIE NIEKONTROLOWANEGO  OBIEGU NIECZYSTOŚCI!
A tymi obszarami jest gospodarka fekaliami pochodzącymi z przemysłowych tuczarni, których coraz w Polsce stawia się więcej!
Oczywiście najbardziej zauważalny jest proceder zrzutu do środowiska nieczystości  przez chlewnie, bo to momentalnie czuć i to na kilometr!
Ale równie zabójczym i dewastującym środowisko jest zrzut fekaliów z masowych ferm drobiowych, czy obór, a to, że obornik lub guano nie powala tak zapachem jak odchody świńskie, wcale nie oznacza, że są mniej groźne.
        Kiedyś, kiedy dominowały zbilansowane gospodarstwa ekstensywne, nie było problemu z utylizacją zwierzęcych odchodów, gdyż stanowiły one cenny nawóz pod uprawy, a bilans cyklu biomasy w takich gospodarstwach był zrównoważony.
Czyli to co wyrosło na polu rolnika trafiało do jako pokarm i podściółka do inwentarza, a to co wydalił inwentarz zmieszane ze ściółką i przekompostowaniu w pryzmach trafiało w charakterze nawozu zwanego obornikiem, na pole.
Zaleta takiego systemu było to, że przekompostowany obornik nie tylko wolno uwalnia substancje odżywcze, więc nie jest spłukiwany podczas normalnych opadów do cieków wodnych, ale dodatkowo zawiera korzystna dla upraw florę organiczną, która w dłuższej perspektywie znacząco poprawia jakość tak nawożonego areału, więc i wydajność plonowania.
        NIESTETY PRZYSZŁO NOWE I PONOĆ LEPSZE!
Ale jak mawia znane powiedzenie:
„Lepsze często bywa wrogiem dobrego”
Zużytą ściółkę, aby zachować higieniczne standardy trzeba regularnie usuwać, co wymaga dużego nakładu pracy, nawet jeśli proces ten jest zmechanizowany. A przecież nikt nie lubi się przemęczać, a tym bardziej wydawać na ten etap pieniądze, które można przehulać na zbytki, nieprawdaż?
Tak więc pazerni na kasę prezesi wielkich farm wpadli na pomysł, aby zwierzęta umieścić na kratownicach, nad pojemnikami, do których spada wszystko to, co ze zwierzęcego odbytu wypada lub się wylewa, a to co tam trafi usuwać metodą zastosowaną przez Heraklesa  podczas oczyszczania stajni Augiasza, czyli za pomocą strumienia wody.
Problem w tym, że w tej metodzie powstaje nie cenny obornik, ale toksyczna gnojowica, mająca wszystkie wady nawozów syntetycznych!
        Obowiązujące hodowców przepisy nakazują, aby tę gnojowicę magazynować w odpowiednio obszernych szambach i dalej postępować z nią analogicznie jak ze ściekami komunalnymi, czyli przed wypuszczeniem poddać odpowiedniemu procesowi oczyszczenia, albo adaptacji do formy nieszkodliwego nawozu.
W żadnym wypadku nie wolno jej bez tego procesu odprowadzać do gruntu, a tym bardziej do cieków wodnych, bo stanowi ogromne zagrożenie mikrobiologiczne, zarówno dla ekosystemu, jak i dla ludności!
        A jak jest w praktyce?
Jadąc na wakacje przejeżdżając przez okolice zdominowane przez rolnictwo, ZWŁASZCZA PO ZMROKU, co jakiś czas wdziera się do samochodu nieznośny odór, charakterystyczny dla świńskiego łajna! (Z powodu jego uciążliwości i zdolności do wnikania w odzież, kiedyś osobom doglądającym  chlewy zabraniano posiłku przy wspólnym stole).
A to oznacza, że w okolicznej chlewni gnojowica, zamiast do szamba, trafiła, jak to mawiają Górale, „do potoka”.
I jest to proceder bezkarny, gdyż służby sanitarne pracują w godzinach od 8 do 16, więc szansa na kontrolę jest równie duża co na spotkanie fotoradaru na polnej drodze, czyli żadna.
Czemu właściciele tych tuczarni tak bezpardonowo i bezkarnie nawet nie zatruwają, ALE RUJNUJĄ polski ekosystem wypuszczając do otoczenia ogromne ilości toksycznej gnojowicy?
Jak to ujął pewien trener, „kasa misiu kasa”!
Zneutralizowanie 1 m³ gnojowicy to koszt około 60 złotych netto, masowa tuczarnia produkuje w przybliżeniu taka ilość ścieku, co porównywalne co do liczby mieszkańców osiedle mieszkalne. Czyli bardzo dużo. Jeśli więc uda się pokątnie nielegalnym zrzutem pozbyć nawet ułamek tej ilości,
to zarobek na tym procederze jest nie do pogardzenia i waha się od kilkuset do nawet kilkunastu tysięcy złotych dziennie, a wszystko zaleczy od ilości opasów w obiekcie.
        Cóż,
dla pieniędzy kanali… (WRÓĆ!) prężni biznesmeni zrobią wszystko, a nawet jeszcze więcej!
A JEŚLI PRZY TYM TRZEBA ZDEWASTOWAĆ ŚRODOWISKO, TO NA TO PRZYSTANĄ!
Katastrofa ekologiczna wygenerowana wadliwą infrastrukturą oczyszczalni „Czajka”stała się głośna, bo wykorzystano ją jako propagandowa amunicję.
Nad katastrofą ekologiczną wywołaną niekontrolowanym zrzutem gnojowicy do gruntu panuje zmowa milczenia, bo, pewnie przypadkiem, stoją za nią również osoby powiązane z lokalnymi strukturami PiS, bo problem tym bardziej „wali po nozdrzach” im większe poparcie na danym obszarze ma PiS.
Czemu więc po tę amunicję nie sięgają politycy z PO i PSL?
To banalnie proste;
ich również sponsorują lub „skutecznie lobbują” „prężni biznesmeni” z branży przemysłowego masowego tuczu!

Co do okazania było. Amen.
Zorro
       

el.Zorro
O mnie el.Zorro

Wiem, że nic nie wiem, ale to więcej, niż wykładają na uniwersytetach.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości