Notatka pochodzi z 14 numeru GPE (www.emerytariusz.pl)
28 września 2012. holenderski profesor i członek zarządu funduszu emerytalnego UWV powiedział, że w sytuacji gdy banki ograniczają finansowanie, fundusze emerytalne powinny wystrzegać się lobbowania na rzecz zwiększenia inwestycji na rynku krajowym.
Przemawiając na kongresie inwestycyjnym zorganizowanym przez Allianz na temat ryzyka presji finansowej i roli jaką pełnią fundusze emerytalne, Johan AM de Kruijf, profesor uniwersytetu w Twente, wypowiedział się przeciwko zachęcaniu funduszy emerytalnych do wzięcia na siebie dawnych zadań banków. Powiedział : “W Holandii trwa dyskusja nad tym, w jaki sposób fundusze emerytalne mogłyby zająć się tym, czego banki nie robią – udzielaniem pożyczek i kredytów na zakup nieruchomości. Niestety przy ogromie zobowiązań jakie mamy, jest to po prostu niemożliwe. Doprowadziłoby do koncentrowania się wyłącznie na ryzyku związanym z naszą gospodarką.”
Dodał, że choć nie sądzi, by doszło do zmiany prawa, odczuwa się dużą presję wywieraną przez grupy lobbujące, zaś polityczny aspekt roli odgrywanej w krajowej gospodarce przez inwestorów długoterminowych, jest obecnie poddawany pod dyskusję.
Jego komentarz nawiązał do opinii Jeana Frijnsa, profesora zarządzania inwestycjami z Wolnego Uniwersytetu w Amsterdamie, który na początku lata przewidział, że politycy coraz bardziej będą interesowali się ingerencją w zarządzanie aktywami, nazywając takie działania “nacjonalizacją”.
Na tej samej konferencji Gordon Clark z Uniwersytetu Oxfordzkiego powiedział, że najbardziej efektywnym sposobem na odparcie nacisków jest dobrze zdywersyfikowany portfel, zawierający również alternatywne sposoby inwestowania.
Na podobnej konferencji zorganizowanej przez Allianz Global Investements w tym tygodniu w Monachium, szef AGI Europa, James Dilworth, przedstawił problemy związane z groźną dla strefy euro presją na fundusze emerytalne.
Powiedział, że inwestorzy rozważający inwestowanie w dług rynków wschodzących mieliby szanse osiągnąć wyższe zwroty i doznać mniejszej niepewności rynków niż inwestujący w 10-letnie obligacje niemieckie. Dodał, że takie myślenie stawia na głowę całą współczesną teorię zarządzania portfelem inwestycyjnym.
Dilworth stwierdził, że podobny problem miała część sektora emerytalnego i podkreślił, iż rekordowo niskie oprocentowanie w wielu krajach strefy euro wpłynęło negatywnie na zdolność zakupu rent dożywotnich przez emerytów – renty w takiej samej kwocie są w Niemczech teraz o 22% droższe niż 3 lata wcześniej.
Szef inwestycji AGI Andreas Utermann powtórzył zachętę Clarka Dilworth’a do wprowadzania większej dywersyfikacji, wymieniając wysokooprocentowane obligacje, waluty i obligacje krajów wschodzących gospodarek oraz długoterminowe aktywa w rodzaju akcji firm z sektora infrastruktury, jako atrakcyjne opcje inwestycyjne dla inwestorów instytucjonalnych typu fundusze emerytalne i zakłady ubezpieczeń na życie.
Powiedział jednak, że nawet strategia zakupów akcji spółek wypłacających dywidendy może stać się mniej atrakcyjna, jeśli rządy w większym stopniu opodatkują dywidendę, tak jak dzieje się to np. we Francji.
Ostatecznie, kluczowym zadaniem dla zarządzających jest otrzymanie realnej stopy zwrotu, a głównym utrudnieniem jest tendencja, żeby nie robić nic. Utermann dodał też, że przypomina to gotowanie żaby. Jeśli wrzuci się ją do gorącej wody, od razu wyskoczy. Jeśli zaś włoży się ją do wody zimnej i będzie powoli podgrzewać, zostanie tam i się ugotuje.
Źródło IPE.com/Globalny Przegląd Emerytalny
Inne tematy w dziale Gospodarka