
ŁAWKA w PARKU - dzień
Młody mężczyzna (ON) siedzi na ławce w parku. Rozłożone ręcę i głowa odchylona do góry - jakby chciał pochłonąć jak najwięcej promieni słonecznych. Ma zamknięte oczy.
Podchodzi młoda kobieta (ONA) - duży niemodny kapelusz, okulary z grubymi oprawkami, lekko przyciemnione.
Dzień dobry.
ON jakby wybudzony. Otwiera oczy i patrzy na "ONĄ" - z góry na dół.
Bry.
ONA
Wolny?
ON
Słucham?
ONA
Pytam, czy wolne? Miejsce... obok?
ON rozgląda się po parku, dając do zrozumienia, że są inne ławki.
Musi być obok mnie?
ONA ignoruje jego słowa i siada. ON odchyla głowę i ponownie zaczyna się naświetlać.
Brzydka pogoda.
ON nawet nie podnosi głowy i nie otwiera oczu - nadal się naświetla.
Świeci słońce.
ONA
Ono razi.
Ledwo podnosi głowę i półotwiera jedno oko - jeszcze raz patrzy z obrzydzeniem na ONĄ.
Niektórzy brakiem urody.
ONA
Inni brakiem ogłady.
Zamyka oczy i ponownie się "naświetla".
Każdy ma jakiś feler. Wolę mój.
ONA (zalotnie)
Fajny ten twój feler.
ON
Nie vice versa.
ONA
Wiem.
ON, lekko podniesionym głosem.
Chyba nie wiesz wszystkiego.
ONA
Wiem.
ON coraz bardziej zirytowany.
Wiesz wszystko, czy wiesz, że nie wiesz wszystkiego?
ONA
Wiem jedno.
ON
Co, mianowicie?
ONA (zalotnie, wyzywająco)
Wiem, że mam wielką ochotę.
ON
Też wiem... jedno... żeee ochoty nie mam.
ONA przybliża się do NIEGO, kładzie rękę na jego kolanie.
Postaram się.
ON odsuwa się. Jest wystraszony.
O, co to, to nie. Nie dam się nabrać.
ONA (pełna zrozumienia)
Się nie, ale na mnie... nabierzesz ochoty.
ON
Jakim cudem? Nie mam kasy.
ONA
Cuda się zdarzają.
ON
Nie w tym życiu.
ONA
Jeden się wydarzył. Pincet. Co miesiąc.
ON (niemal oburzony)
Aż tyle?! Za ile razy w miesiącu?
ONA (ciepło)
Za ten jeden. Musi być teraz.
(pokazuje palcem)
O tam.
ON
Mówiłem, że nie mam kasy.
ONA
Ale masz ochotę. Masz?
ONA zdejmuje obrzydliwy kapelusz, rozplata kok - piękne jedwabiste włosy spadają na jej ramiona. Zdejmuje okulary - pięknieje w jednej chwili.
Może trochę.
(przeciera oczy)
No dobrze, może trochę więcej niż trochę.
ONA(wstaje i wyciąga rękę)
Chodź.
ON
A kasa?
ONA
Będzie, za dziewięć miesięcy. Pincet co miesiąc, przez lata całe.
ON wstaje i wyciąga kieszenie pokazując, że są puste.
Ile razy mam powtarzać: Nie mam kasy! Ani grosza!
ONA (przytula się i gładzi go po głowie)
Odpalę ci połowę... A za dwa lata, będziesz dostawał pinćset... plus raz w miesiącu, no wiesz?
ON
Jakim cudem?
ONA
A kto rządzi naszym ludem?
Inne tematy w dziale Rozmaitości