Trzeba jasno powiedzieć, że bloger Rolex ma w sobie coś z proroka. Oto 21 listopada napisał notkę "Kasyno, pomiędzy ost-marchią a priwislinszcziną" /TUTAJ/, którą zakończył słowami:
"W Polsce toczy się brutalna walka o władzę podczas której zobaczymy rzeczy, o których nam się nie śniło.
Expose premiera było próbą podjęcia kontrakcji. Dla Tuska jest już tylko jeden ratunek – natychmiastowe (jak najszybsze) włączenie Polski do strefy Euro, a więc de facto włączenie Polski do Rzeszy na prawach Ost-Marchii. Do tego będzie dążył ze wszystkich sił i wszelkimi środkami, bo każde inne rozwiązanie to koniec jego politycznej kariery.
Czasu jest mało, czerwcowy plan „Barbarossa” może tym razem zostać wykonany z zamianą biegunów i kierunków.".
I rzeczywiście, zaledwie po tygodniu, 28 listopada minister spraw zagranicznych w rządzie Tuska, Radosław Sikorski wygłosił w Berlinie długie przemówienie, w którym zaproponował przekształcenie UE w federację krajów o znacznie ograniczonej suwerenności /nie mniejszej od tej jaką mają stany USA/ pod przewodnictwem Niemiec. Wręcz błagał on Niemcy o objęcie przywództwa i nie dopuszczenie do rozpadu Unii Europejskiej. Powiedział dosłownie:
"Największym zagrożeniem dla bezpieczeństwa i dobrobytu Polski byłby upadek strefy euro.
I domagam się od Niemiec tego, abyście - dla dobra Waszego i naszego - pomogli tej strefie euro przetrwać i prosperować. Dobrze wiecie, że nikt inny nie jest w stanie tego zrobić. Zapewne jestem pierwszym w historii ministrem spraw zagranicznych Polski, który to powie: Mniej zaczynam się obawiać się niemieckiej potęgi niż niemieckiej bezczynności.
Niemcy stały się niezbędnym narodem Europy.
Nie możecie sobie pozwolić na porażkę przywództwa. Nie możecie dominować, lecz macie przewodzić reformom.
Jeżeli włączycie nas w proces podejmowania decyzji, możecie liczyć na wsparcie ze strony Polski.".
Pełen tekst wystąpienia Sikorskiego jest /TUTAJ/.
Dość trzeźwa ocena tego przemówienia jest w notce Platosa "Unia Europejska nie przetrwa upadku euro" /TUTAJ/. Czytamy w niej:
"Z wypowiedzi Sikorskiego wynika, że obawia się on konsekwencji kryzysu finansowego i stanu do jakiego doprowadzi wspólnotę jeśli wybuchnie w niekontrolowany sposób. Sikorski słusznie obawia się skutków i realnie ocenia zagrożenie, a ten strach, któremu się poddaje sprawia, że składa Niemcom haniebną ofertę - uratujcie Unię a dostaniecie pełnię władzy. Sikorski handluje suwerennością.
Strach Sikorskiego jest zrozumiały, może obawiać się co się z nim osobiście stanie gdy ciemny lud zrozumie do czego doprowadziła polityka Platformy. Jego oferta jest oprócz strachu także wyrazem skrajnej naiwności. Zakłada bowiem że inne państwa w zupełnie innej od polskiej sytuacji geopolitycznej jak choćby Irlandia, Portugalia pójdą śladem Polski i także wyrzekną się ekonomicznej suwerenności. Jestem pewien, że oni nawet tego nie rozważają.
Oferta Sikorskiego jest tym zabawniejsza, że musi być kłopotliwa dla Niemiec. Po co bowiem Niemcom ten majdan skoro pełnię władzy w Unii Europejskiej już mają? Skoro wszystkie kraje mają przystawiony pistolet do skroni i wypełniają polecenia Berlina.".
Skąd jednak bierze się ten strach? W przeciwieństwie do Platosa nie uważam, by chodziło tu o obawę przed "ciemnym ludem" Ktoś taki jak Sikorski może tylko pogardzać "motłochem", a nie bać się go. Moim zdaniem Sikorski i podobni mu euro-polscy politycy przede wszystkim czuja strach przed rozwianiem się ich marzeń o wielkiej karierze w Unii. Donald Tusk niedawno wprost powiedział, że pragnie zostać szefem Komisji Europejskiej. Upadek Unii - to koniec tego typu rojeń. Trzeba sobie zdać sprawę z tego, że marząca o "wielkim europejskim świecie "elyta" euro-polskich polityków ma znacznie silniejszy i głębiej zakorzeniony kompleks niższości wobec Zachodu, niż przeciętny Polak.
Ten ostatni gdy, pojechał za granicę z biurem podróży to spotkał innych turystów z krajów zachodnich i przekonał się, iż nie różnią się oni od niego. Jeśli wyjechał do pracy, to okazało się też, że daje sobie w niej radę nie gorzej niż inni, a często lepiej. Politycy i dyplomaci trafiają natomiast do "złotej klatki" wyższych sfer polityki, biznesu i arystokracji. To pogłębia ich kompleksy. Stąd żałosne błaganie Sikorskiego: "Jeśli włączycie nas w proces podejmowania decyzji, możecie liczyć na wsparcie ze strony Polski"
Możni Europy traktują tego typu wypowiedzi z należną im pogardą. Zabawny był wczorajszy Infodziennik w TVP Info. Prowadząca zapytała obecnego w studiu eksperta o reakcję prasy niemieckiej. Z pewnym zażenowaniem wspomniał on o niewielkiej notce w "Frankfurter Allgemeine Zeitung". Pokazano kilka pism zachodnich, ale nie artykuły o Sikorskim. Prawdopodobnie po prostu ich nie było. Podczas ostrego kryzysu strefy euro nikt nie chce zawracać sobie głowy ani polską prezydencją, ani Sikorskim, ani też Polską w ogóle.
Namawiam do czytania moich blogopism. Linki - /TUTAJ/
stara, tłusta, goła i wesoła (http://naszeblogi.pl/blog/196) (http://niepoprawni.pl/blog/6206)
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka