W minioną niedzielę Robert Krasowski pisał: „Lubię internet, lubię internautów i lubię ostry język. Nie lubię tylko Was, zawistników, którzy się stali plagą polskiego internetu. (...)Niczego wielkiego jeszcze nigdy nie zrobiliście, niczego ważnego nie odkryliście, żadnej afery nie ujawniliście. Każdego dnia czujecie się jak NEO z Matrixa, włączacie komputery i myślicie, że walczycie z całym światem. (..) Nie ma w Was nic z wielkości NEO. Jesteście Cypherami, małymi tchórzliwymi kolaborantami, którzy walkę z Matrixem przy pierwszym ryzyku zamienią na służbę. Demaskowanie Was to jak grzebanie w błocie, dlatego wolimy po staremu pisać o politykach. (...)”
Jest fajnie kiedy masz do czynienia z człowiekiem o klarownych poglądach. Gorzej kiedy te poglądy kompletnie nie korespondują z rzeczywistością. Po porannym wywiadzie z anonimowym Cieniem... (facet najwyraźniej ma jakiś kompleks na punkcie kataryny), przeczytałem na portalu „Dziennika”, że „blogerzy krytykujący katarynę są usuwani z salonu24.pl”.Jako przykład cenzorskich praktyk administracji S24 podawany jest bloger o pseudonimie... NEOspasmin. O ile pamiętam NEO... funkcjonował jak większość użytkowników Salonu24. Był blogerem anonimowym, stosunkowo rzadko piszącym własne notki i autorem nudnych, głupawych komentarzy bazujących na chorych złośliwościach. Kimś kto pasował do profilu opisanego przez Krasowskiego idealnie i kim sam Krasowski jeszcze wczoraj gardził. Co zatem się stało w ciągu tych 24 godzin ludzie naczelnego „Dziennika” zaczeli - żeby użyć odpowiedniej metafory - „grzebać w błocie” zaprzeczając treściom sformułowanym przez swojego pryncypała?
Pytanie wydaję się retoryczne. „Dziennik” najwyraźniej postawił się rozprawić z blogosferą nie bacząc na metody. Jednak patrząc na sprawę racjonalnie nie jestem w stanie zrozumieć powodów dla których ludzie Krasowskiego brną w tępą nawalankę z internautami, stosując przy tym metody kojarzące się z propagandowymi gadzinówkami. Można walczyć z anonimową blogerką (kataryną) przy pomocy wywiadu z innym anonimowym blogerem (Cień...). Można też wyśmiewać internetowych komentatorów i kpić z ich fascynacji matrixowym NEO, by na następny dzień się na nich powoływać (NEOspasmin). Nie można jednak zachować przy tym wizerunku gazety poważnej i opiniotwórczej.
Gdybym brał Krasowskiego i jego podwładnych na serio to powiedziałbym, że próbuje nas – mniej lub bardziej anonimowych blogerów – rozgrywać. Na szczęście jest zbyt prymitywny żeby robić to skutecznie. Warsztat tego powiatowego filozofa-mądrali ma to do siebie, że cele osiągane są po najmniejszej linii oporu co wyklucza jakąkolwiek dozę finezji i wiarygodności. Zamiast misternie tkanej intrygi mamy chamskie miąchanie medialnego cepa i komedie pomyłek w rodzaju oskarżeń z NEOspasminem w roli głównej.
A tak na marginesie. Coś mi się wydaję, że naczelny „Dziennika” jest poważnie zaniepokojony zbyt dużym zbytem swojego pisma. Najwyraźniej postanowił coś z tym zrobić. Myślicie, że mu się uda?
Pozdrawiam
PS: I jeszcze jedno. Wbrew temu co pisze „Dziennik” blogNEOspasmina istnieje i wygląda tak jakby gospodarz własnoręcznie zatroszczył się o usunięcie wszystkich wpisów włącznie z komentarzami. Nie ma żadnego komunikatu o zablokowaniu bloga przez administrację.
Zwracam uwagę, że komentarze osób, które zostały z salonu wyrzucone są nadal dostępne a one same nie mają żadnego wpływu na ich istnienie. Dopiero nowa wersja S24.pl pozwala na kasowanie własnych komentarzy.
PPS1: Z powodu wątpliwości wyrażonych przez Mariana i Grzesia chciałbym się zwrócic do aministracji z prośbą o wyjaśnienie statusu NEOspasmina. Myślę, że krótkie oświadczenie w tej sprawie zaoszczędziłoby nam nieporozumień i przecieło niepotrzebne spory.
PPS2: Sprawa wyjaśniona dzięki administracji w osobie Gniewomira Świechowskiego. NEOspasmin został ukarany za podanie danych wrażliwych kataryny. Tym samym wycofuję się z przypuszczeń jakoby NEOspasmin sam wykasował swoje notki i komentarze.
Inne tematy w dziale Polityka