Witam. Na początku chciałem podziękować zespołowi Salonu 24 za pomysł. Od paru tygodni wertuje to miejsce i jestem nim zachwycony. Prostota, przystępność i całkowity pluralizm. Nic dodać, nic ująć. Być może jest to jedna z ważniejszych platform (proszę bez skojarzeń) wymiany myśli w Polsce. Tym bardziej się cieszę, że mogę w tym przedsięwzięciu uczestniczyć. Gratulacje Panie i Panowie. Tak trzymać.
Co do blogu. Nazwa wskazuje, że jestem człowiekiem, który patrzy na problemy dalekie z bliska, i bliskie z daleka (kilka tysięcy kilometrów). I tak jest naprawdę. Mieszkam w Irlandii razem ze swoją rodziną od przeszło dwóch lat. Czasami mam przyjemność czytać rozmaite rzeczy w polskiej i anglojęzycznej prasie na temat Polaków żyjących za granicą. Nie zawsze się z tym zgadzam i wydaje mi się, że to jest właściwe miejsce gdzie będę mógł o tym napisać (i nie tylko o tym ;)). Spróbuje także przedstawić wady i zalety, pobytu w innym, odległym kraju. Czy mi się to uda? Ocenicie sami.
Z góry jednak zastrzegam, że nie wyjechałem, dlatego że w Polsce jest źle. Nie uciekam przed politykami, ani przed apokalipsą, którą obrazowo odmalowała Pani Masłowska w Guardianie. Szczerze powiedziawszy irytuje mnie, kiedy ludzie aspirujący do objęcia władzy, powołują się na los mój i mnie podobnych, wykorzystując to do swoich doraźnych potrzeb. Cieszę się, że mam możliwość swobodnego przemieszczania się i bardzo to sobie cenie. Tyle tytułem wstępu. Pozdrawiam.
Inne tematy w dziale Polityka