Dzisiejszy "Wprost" przynosi szokujące rewelacje na temat Bronisława Komorowskiego i jego rzekomej wiedzy na temat nielegalnych operacji rozpracowywania posłów parlamentarnej komisji obrony przez WSI (Tak, tak! To te same służby, których rozwiązanie Komorowski uważał za błąd). Tak się składa, że ta sprawa przypomniała mi o innych nieprawidłowościach związanych z obecnym liderem PO. Jakiś czas temu poświęciłem mu znaczną część swojego
wpisu, w którym pozwoliłem sobie zauważyć, że jak na prominentnego polityka, człowiek ten miał zaskakującą liczbę kompromitujących wpadek, za które do tej pory nikt nie wystawił mu rachunku. Obecnie uzbierało się tego tyle, iż pomyślałem że warto taki rachunek wystawić i przygotować zestawienie spraw które stanowią wielki znak zapytania dla publiczności i są nieodmiennie związane z osobą pana Komorowskiego. Oto one:
1. Słynna afera korupcyjna z panami Romualdem Szeremietiewem i Zbigniewem Farmusem w MON za czasów ministrowania Komorowskiego. Farmus, podobno w porozumieniu z Szeremietiewem, domagał się wysokich łapówek od kontrahentów WP i był zaangażowany w nielegalne wynoszenie dokumentów z klauzulą "tajne". Obaj panowie stanęli przed sądem. Farmus został skazany na więzienie. Szeremietiewa uniewinniono. Komorowski nie poniósł absolutnie żadnej odpowiedzialności. Nawet politycznej.
2. Sprawa zagadkowych, prywatnych polowań i rodzinnego rautu rodziny Komorowskich, na które pan Bronek wybierał się wojskowymi helikopterami (za pieniądze podatników). Ponieważ o sprawie już pisałem pozwolę sobie zacytować mój blog.
"Kiedy (Komorowski) został ministrem dowiedziano się w Sztabie Generalnym, że Pan Bronek lubi polować i oddelegowano do jego osoby niejakiego gen. Słowińskiego, który był najlepszym myśliwym w SG. Słowiński zaczął zapraszać ministra do ośrodka wypoczynkowego w Omulewie. Dalej cytat z książki (Jarosław Rybak "GROM.pl"). „Minister zachwycony możliwością strzelania do prawie oswojonych dzików i jeleni, bardzo szybko przeszedł na „ty” ze Słowińskim. Nie przeszkadzało mu, że na prywatne polowania latali wojskowymi śmigłowcami. Była to część chytrego planu. Później namówiono ministra, żeby na zjazd rodziny Komorowskich poleciał wojskowym śmigłowcem MI-8 – opowiada gen. Petelicki” (str.240). A potem nastąpił kontrolowany przeciek do prasy i zaczęto o sprawie mówić. Szybko pojawił się Słowiński i zaproponował wyciszenie sprawy w zamian za zrobienie „porządku” z GROM („bo oni najwięcej zarabiają, a nic nie robią”). Przeniesienie jednostki do Żandarmerii Wojskowej byłoby zrealizowaniem koncepcji SG. Minister podpisał rozkaz o przeniesieniu, jednak po kilku dniach się z niego wycofał. Gdy nie wyszło z pomysłem „przeniesienia”, czyli likwidacji jednostki, sztabowcy zmusili go do podpisania decyzji o obniżeniu uposażeń (z 4k do około 2k PLN). Komorowski zrobił to na dwa dni przed swoim odejściem ze stanowiska. Po tej decyzji jednostkę opuściło około 60 żołnierzy (trzyletnie szkolenie jednego operatora sił specjalnych to koszt około 1mln$). Podobno minister musiał zapłacić za wszystkie swoje loty śmigłowcem. Ciekawe czy pokazał rachunki? ;)"
3. Sprawa wyprowadzenia atrakcyjnego gruntu z terenu Wojskowego Instytutu Medycznego w Warszawie do firmy Lilianny Wejchert, w którym kluczową rolę mieli grać ministrowie Janusz Onyszkiewicz i właśnie Bronisław Komorowski. O całości można się było dowiedzieć z artykułów Leszka Misiaka i Piotra Nisztora w Gazecie Polskiej ("Ministrowie obrony prywatnej spółki" nr 9 z 28 lutego 2007).
4. I chyba największy skandal. Wspomniana na początku sprawa inwigilacji posłów z sejmowej komisji obrony w trakcie kadencji Bronisława Komorowskiego w MON. Cytat za onet.pl: "Tajna grupa oficerów WSI działała w Sejmie i hotelu sejmowym. Stosowała techniki operacyjne, m.in. podsłuchiwanie telefonów komórkowych. Funkcjonariusze mieli też zbierać materiały obciążające parlamentarzystów" . Komorowski miał wiedzieć o całej sprawie.
Warto zauważyć, że nawet jeżeli nie wiedział to i tak ponosi za wszystkie wyżej wymienione skandale całkowitą (osobistą i polityczną) odpowiedzialność, ze względu na fakt, że opisywane sprawy wydarzyły się za jego rządów w MON. Wniosek ze wszystkich wyżej wymienionych faktów jest prosty - albo Komorowski jest skończonym nieudacznikiem, albo łajdakiem.
Trochę tego sporo jak na filar jednej z głównych partii III RP, która już teraz wydaje sie samodzielnie formować rząd. W tym kontekście nasuwa się pytanie (raczej retoryczne). Czy Platforma Obywatelska jest w stanie, przy tak "sprofesjonalizowanej" kadrze politycznej (ex. Komorowski, Sawicka), podjąć skuteczną walkę z korupcją?
Pozdrawiam
PS: Podziękowania dla Pako za podanie źródeł dotyczących punktu nr 3.
Inne tematy w dziale Polityka