Polecam wszystkim, a w szczególności sympatykom PO, ostatnie wypowiedzi Bronisława Komorowskiego (między innymi te z wywiadu w TOK FM przeprowadzonego przez naszego szanownego gospodarza). Wynika z nich dosyć jednoznacznie, że PO właśnie rozpoczęło odwrót od głównych haseł swojego programu. Trzy rzeczy, na które postaram się zwrócić uwagę są dosyć symptomatyczne i wydaje się, że odsłąniają to czym już niedługo PO się stanie.
Po pierwsze. Komorowski redukuje dotychczasowy program Platformy Obywatelskiej, a konkretnie to wszystko co sprawiało, że ta formacja była czymś atrakcyjnym. Mówi wprost, że dotychczasowe hasło podatków 3x15 musiało zostać zweryfikowane i obecnie PO może zaproponować jedynie... 2x15. Co będzie po wyborach? Wydaje się, że nie trudno zgadnąć. Jeżeli będzie chociaż jedna redukcja podatku do poziomu 15% to będzie dobrze. Mam jednak wrażenie, że nie będzie to dotyczyć podatku PIT (o VAT nie wspominając). W ostatnich tygodniach PO wycofało się z dwóch swoich pomysłów na gospodarkę. Pierwszy to sławetny pomysł na prywatyzowanie szpitali. Drugi - podatki w formule 3x15. Pierwszy zniknął żeby nie straszyć wyborców. Drugi - mam wrażenie, że wręcz przeciwnie. Widocznie ktoś uznał, że za dużo nie można obiecywać kiedy władza jest tuż-tuż.
Po drugie. Bardzo istotny akcent to kwestia podejścia do UE i tego co proponują lewicowe skrzydła PE. Opinie wygłaszane przez Komorowskiego na temat Europejskiej Karty Praw czy Traktatu Konstytucyjnego są niemal bliźniacze z poglądami profesora Geremka. Można zaryzykować stwierdzenie, że w tej dziedzinie nie ma wielkich różnic pomiędzy PO i LiD.
I wreszcie po trzecie. Język. Komorowski bardzo wyraźnie wraca do UDeckiej nomenklatury, gdzie przeciwników określano tak fajnymi epitetami jak "oszołomy" czy "ciemnogród". Robi to bez jakichkolwiek zahamowań. A media? Nic. Ot, taka ciekawostka dla socjologów. Mówienie o "oszołomach" jest trendy, ale o "łże-elitach" - passe (dla mnie ta sama kloaka).
W zeszłym tygodniu profesor Geremek w imieniu LiD zadeklarował chęć współtworzenia rządu z PO. W obecnej sytuacji, kiedy na czele LiD-u stoją takie osoby jak Olejniczak czy Szmajdziński, jest to sobie trudno wyobrazić. Co się jednak stanie, kiedy LiD zmieni frontmanów? Czy jeżeli na czele postkomunistów pojawią się taki postacie jak Jan Lityński, Andrzej Celiński czy wspomniany już profesor Geremek, Komorowski z Tuskiem będą w stanie odmówić? Ciekawe pytanie.
Wiadomo, że planem "A" Platformy jest tworzenie rządu z PSL. Co się jednak stanie jeżeli tego typu sojusz nie będzie gwarantował parlamentarnej większości zdolnej do obalania prezydenckiego weta lub ludowcy okażą się zbyt "drodzy"? Czy będziemy świadkami realizacji planu "B" ,którego efektem będzie sujusz PO z LiD-em? Wiele wskazuje na to, że tak. I to bez względu czy obecne wybory wygra PiS czy PO. Bo czy to takie trudne do wyobrażenia, by w jednym rządzie zobaczyć panów Tuska i Komorowskiego z panami Geremkiem i Lityńskim? Biorąc pod uwagę fakt, że parę lat temu wszyscy byli w tej samej partii (Unia Demokratyczna vel Wolności) jest to co najmniej prawdopodobne. A sojusz PO-LiD, będzie powrotem do starych układów (Oops!) przyjaźni.
Pozdrawiam
Inne tematy w dziale Polityka