Powiem szczerze. Przytłoczyła mnie ilość optymizmu, jaką mi zaserwowali komentatorzy i publicyści. I to bynajmniej nie z powodu, żem człek do radochy nieskory. Po prostu czasami ilość tandetnego szczęścia dochodzi do poziomu po przekroczeniu, którego nie sposób racjonalnie myśleć i niezbędnym się staje wiaderko zimnej wody dla schłodzenia czerepu.
Czego ja się nie na czytałem. Ludzie naprodukowali od groma analiz, profetyków, na poematach skoczywszy (vide Pilch). Też bym tak chciał, ale patrzę tymi samymi oczami co dwa lata temu i widzę tych samych ludzi. I za żadne skarby nie jestem w stanie uwierzyć, że wszystko będzie dobrze. Wtedy też miało być. A co było? Wiadomo. Dlaczego więc teraz ma nie być tak jak zawsze? Pewne jest jak amen w pacierzu, że Tusk będzie tym samym Tuskiem, a Kaczyński tym samym Kaczyńskim. I obydwaj, z równym zapałem, będą się starać wzajemnie utopić w szklance śliny.
Wybory wygrała Platforma. To mimo wszystko poważna partia o postsolidarnościowym rodowodzie. W zasadzie można by się ucieszyć. Tylko jak patrzyć na to zwycięstwo życzliwym okiem jeżeli panowie z PO będą musieli rządzić razem z PSL-em i LiD-em by powstrzymać prezydenckie veta? Jak szczerze uwierzyć w Tuska jeżeli obiecuje on "cuda"? Jak to wszystko przełknąć jeżeli nadal mamy sprawy Sawickiej i Rosoła. :( Czy lider liberałów będzie tak samo zręczny, jak Jarosław Kaczyński, i upora się ze swoimi przystawkami równie skutecznie?
Po mojemu nadal będziemy mieli do czynienia z konfliktem. Tyle, że o ile wczoraj mieliśmy do czynienia ze wszystkimi przeciwko rządom PiS to dziś będzie zabawa odwrotna. To PiS będzie przeciwko rządom wszystkich (PO-PSL-LiD). Jakoś nie wierzę w to, że formacja SLD wzmocniona partią gariatyków z GW/PD, będzie stanowiła zarzewie realnego sporu, który wciągnie wszystkich. Panowie będą co najwyżej markować spór i debatować na tematy typu "ile Europy w Europie" i nic więcej.
A Tusk? Ocena jego osoby zależy od dwóch czynników. Po pierwsze premierostwo. Bardzo wiele okaże się w momencie desygnacji premiera. Jeżeli będzie nim przewodniczący PO - punkt dla niego za prostotę i klarowność postępowania. Jeżeli ktoś inny? Zapnijcie pasy. Biorąc pod uwagę wszystkie sygnały, jakie obecnie spływają, możliwym jest wysunięcie na to stanowisko Marcinkiewicza. A to oznaczałoby, że Platforma podjęłaby próbę rozbicia i zniszczenia partii Kaczyńskich. Nie muszę dodawać, że o spokojnym rządzeniu można będzie sobie wtedy pomarzyć, a Marcinkiewicz ponownie zostałby wyssany i kopnięty w siedzenie po zakończeniu spektaklu.
Druga sprawa to kwestia regulacji fiskalnych. Nie jest tajemnicą, że obecnie przeciwko podatkom proponowanym przez PO jest PiS, LiD i Prezydent. W takiej konfiguracji,Tusk żeby nie wiem jak się napinał, nie da rady przeforsować swojej propozycji 3x15%. Jedyne co może zrobić to obniżyć przynajmniej jedną stawkę do poziomu 15% (najprawdopodobniej CIT) lub rozegrać całą tą grę jako blef i później się tłumaczyć, że "chciał, ale mu nie pozwolili". I w takiej sytuacji zrobiłby to tuż przed wyborami prezydenckimi, żeby mieć kij na obecnego prezydenta.
Wnioski? Nie mamy do czynienia z programem politycznym i planem jego realizacji. To co ja widzę to zarys pewnej rozgrywki, której pierwszorzędnym celem będzie eliminacja przeciwnika a nie dobro państwa. To drugie może co najwyżej stanowić wartość dodaną. Przykro mi , ale tak to wygląda.
Pozdrawiam
Inne tematy w dziale Polityka