"Zachód szaleje za Tuskiem. (...) Tusk i Sikorski mają teraz idealną sytuację. Jeśli mądrze, szybko i sprawnie pograją, mogą zyskać naprawdę wiele. Berlin sprawia wrażenie, jakby chciał nieba Tuskowi uchylić..." - piał dwa tygodnie temu Igor Janke. Jak złudne były te pełne zachwytów zawołania można się przekonać obserwując uważnie fakty z ostatnich dni.
Właśnie dzisiaj przeszła w sposób niezauważony wiadomość o specjalnych rządaniach Berlina wobec polskiego rządu. Niemcy domagają się specjalnych uprawnień dla własnej policji w Polsce. Chcą mieć pełną swobodę w ściganiu przestępców na całym polskim terytorium po wejściu naszego kraju do strefy Schengen.
Z kolei Rosja dodatkowo zablokowała import wszelkich produktów drobiowych. Oficjalnie rosyjski nadzór weterynaryjny motywuje tą decyzje występującymni w Polsce przypadkami ptasiej grypy. Jak jest naprawdę przekonamy w wypadku nie zniesienia embarga na mięso co rychło zapowiada ... Gazeta Wyborcza.
Zadaje sobie pytanie: kiedy jaśnie oświeceni cudotwórcy i pasterze "bydła" pokroju Tuska i Bartoszewskiego zrozumieją że więcej ich wiąże z tymi znienawidzonymi "nikczemnikami z PiS-u", którzy "szmacą Polskę", niż z pełnymi zrozumienia partnerami z Unii Europejskiej? Kiedy dotrze do ich wąskich umysłów, że nie warto przenosić wewnętrznych konfliktów na zewnątrz? Czy Ci panowie wiedzą jak wysokie rachunki przyjdzie im zapłacić za tak idiotyczne zachowania?
Dyplomacja to nie zabawa pod tytułem "jak sprawić żeby wszyscy nas lubili". To brutalna i bezpardonowa walka. Uśmiechy, poklepywania po ramieniu i zapewnienia o wzajemnym szacunku to jedynie element tej ostrej gry i lukier, który istnieje wyłącznie na potrzeby obserwatorów. Jeżeli ktoś tego nie rozumie - musi przegrać.
Pozdrawiam
Inne tematy w dziale Polityka