Dziennikarze dziennika "Dziennik" - Anna Marszałek do spółki z Pawłem Reszką - podali wczoraj do publicznej wiadomości treść tajnego raportu sporządzonego przez właśnie zdymisjonowanego p.o. szefa Służby Kontrwywiadu Wojskowego - pułkownika Grzegorza Reszke. Najbardziej wybijające się zarzuty to ekspresowe tempo szkoleń (17 dni), zdawanie egzaminów faksem oraz przyjmowanie do wywiadu byłych harcerzy i dziennikarzy. Nie podano przy tym czy owo szkolenie było jednym z wielu czy jedynym? Czy dotyczyło oficera ze stażem, czy nieopierzonego cywila? Wybito natomiast tłustym drukiem: "Harcerz zostawał agentem w 17 dni".
W całej sprawie dziwi ufność i jednostronność dziennikarzy dziennika "Dziennik". Medialne walenie odbywa się w jednym kierunku, a pożywką są informacje sporządzone przez zdymisjonowanych oficerów lub osoby anonimowe. Brakuje tzw. krzyżowania źródeł. Dociekania intencji przeciekorobów. Nowe służby ("harcerze") są przedstawiane bez jakichkolwiek wątpliwości jako negatywne zaprzeczenie "fachowców" z WSI. Rzekomych profesjonalistów, którzy swego czasu wsławili się takimi akcjami jak bandycka afera "Żelazo", nielegalnym handlem bronią czy popełnianiem innych przestępstw i nadużyć.
Tymczasem Antoni Macierewicz w dzisiejszej rozmowie z Michałem Karnowskim, który jest dziennikarzem "Dziennika" (bardzo dobrym zresztą), oświadczył, że szkolenie trwało nie 17 dni a co najmniej dwa miesiace i było poprzedzone półrocznym procesem kwalifikacyjnym. Co do zarzutu przyjmowania do służby ex-harcerzy i ex-dziennikarzy, słusznie zwrócił uwagę, że jakoś nie wypomina się działalności harcerskiej obecnemu Marszałkowi Sejmu - Bronisławowi Komorowskiemu.
* * *
Poniedziałkowa dymisja pułkownika Grzegorza Reszki najwyraźniej jest próbą wyprzedzenia kontrataku opozycji. Ktoś się połapał, że wypuszczenie z SKW tajnego raportu, który nie był pokazywany nigdzie indziej poza samą SKW jednoznacznie wskazuje na kierownictwo tej instytucji jako źródła przecieku. Tego raportu nie mieli ani członkowie komisji d/s służb, ani pracownicy kancelarii Premiera czy Prezydenta. Tutaj nie może być mowy o żadnej ewentualności. Wszystkie tropy prowadzą do świeżo zdymisjonowanego p.o. szefa kontrwywiadu.
Gołym okiem widać, że "fachowcom" z WSI, którzy odbierali swoje szkolenia od tak zacnych instytucji jak GRU i KGB, zaczyna się palić pod nogami. Wiedzą, że w miare upływającego czasu coraz bardziej maleją ich możliwości oddziaływania na rzeczywistość. Stąd ten festiwal w mediach gdzie co i rusz jakiś pan Dukaczewski lub inny absolwent Woroszyłówki ogłaszają światu, że polskie służby są sparaliżowane a "Ziobrze grozi kilkanaście lat więzienia". Jeden z blogerów S24 - Rolex - bardzo celnie określił to zachowanie mianem "majtania nóżkami w powietrzu" (polecam tu).
Nie mam wątpliwości, że informacje jakie podano dzennikarzom są zmanipulowane. Absurdy pokroju tych jakoby kadeci SKW zdawali egzaminy faksem pachną jakością newsów zdychających w ciągu jednej doby. Dla dziennikarzy i rządowych manipulatorów liczy się tak zwany more punch efect*. Ci ludzie rzetelność mają gdzieś.
Od początku "rządów miłości" macherzy z PO do spółki z "fachowcami" z WSI w roli medialnych ekspertów, wypuścili tony takich rewelacji w eter. I co się po tym stało? Czy ktoś dzisiaj pamięta o informacji jakoby ABW dokonało nielegalnej rewizji w mieszkaniu Szmajdzińskiego? Albo o tym, że Pitera była podsłuchiwana przez ludzi Kamińskiego? Gdzie są śledztwa? Zarzuty prokuratorskie w tych dokładnie sprawach? Nic?
Co za niespodzianka.
Pozdrawiam
*efekt silnego uderzenia
PS: Właśnie przeczytałem, że PO rozpoczyna pracę nad "wnioskiem o postawienia Macierewicza przed Trubunałem Stanu". Jak dla mnie to ewidentna próba odwrócenia uwagi od autorstwa przecieku z kierownictwa SKW. Znając jakość poprzednich oskarżeń panów i pań z PO jestem dziwnie spokojny o los likwidatora WSI. Miejmy nadzieje, że to ostatni wyskok WSIowej łobuzerii.
Inne tematy w dziale Polityka