“Let it breake! Let them collapse!” Te słowa utkwiły mi w pamięci szczególnie, kiedy w czasie kilku dni poprzedzających głosowanie w Kongresie USA reporterzy TV Sky pytali przypadkowych przechodniów o opinie na temat tzw. Planu Paulsona. Co ciekawe - ludzie, których wygląd i sposób wypowiedzi świadczył o przynależności do klasy średniej (amerykańskiej klasy średniej!) powtarzali słowa przytoczone na początku komentarza. Mieli świadomość, że pieniądze przeznaczone na dopompowanie Wall Street muszą być pierwotnie wypompowane z ich kieszeni lub w najgorszym wypadku dodrukowane w drukarnii.
Obecny kryzys jest spowodowany niechlujstwem w zarządzaniu i parciem na medialny sukces grupy najlepiej opłacanych menadżerów. To oni ponoszą odpowiedzialność za upadek firm i korporacji, przez które byli zatrudniani. To oni gwarantowali sobie w kontraktach opcje, akcje i prowizje, które później bezwzględnie naciągali do coraz bardziej trzeszczącej rzeczywistości. Z jakiego powodu amerykański podatnik ma ponosić konsekwencje za ich błędy i bezczelność?
Jeżeli Amerykanie chociaż raz pozwoliliby sobie na interwencje w skali 700 miliardów dolarów to niby dlaczego kolejny prezydent nie miałby interweniować 700 razy w skali miliarda. Bariera zostałaby przekroczona. Szacunek dla pieniędzy podatnika – podobnie jak to się dzieje w EU i naszej kochanej ojczyźnie – podeptany. Potem byłoby już z górki. W Waszyngtonie – tak jak w Brukseli powstałyby nowe agencje do wymiarowania bananów i piszczałek kobzy, w których z biegiem czasu zaroiłoby się od krewnych i znajomych królika.
God Bless America!
Pozdrawiam
Inne tematy w dziale Polityka