Wiktor Kornhauer Wiktor Kornhauer
120
BLOG

O tym jak Jerzy Buzek straszył Irlandczyków... Kaczyńskim

Wiktor Kornhauer Wiktor Kornhauer Polityka Obserwuj notkę 23

Dwa tygodnie temu do Dublina zawitał Pan Jerzy Buzek. Były Premier RP. Powodem formalnym jego odwiedzin miało być zachęcanie społeczeństwa do udziału w referendum w sprawie Traktatu Lizbońskiego. Pierwotnie, świeżo upieczony Przewodniczący Parlamentu Europejskiego miał się skupić tylko i wyłącznie na tym, trzymając się z daleka zarówno od zwolenników jaki od przeciwników TL ("I am not entering the campaign on any side. Irish people must decide for themselves..." ("Nie zamierzam wkraczać w kampanię po której kolwiek ze stron. Irlandyczy muszą zdecydować za siebie...")). W rzeczywistości spektakle w jakich wziął udział spokojnie można zaliczyć do propagandowych występów opcji na "Yes". Przy okazji padło kilka stwierdzeń, nad którymi wypadałoby się zadumać. Oto jedno z nich:

"He (President of the European Parliament Jerzy Buzek)said theconsequences for Ireland of a No vote could be somewhat similar to that of Poland when it elected a nationalist government headed by former prime minister Jaroslaw Kaczynski in 2006.

“Nobody was saying Poland should leave the EU, but I must tell you honestly it was more difficult to start a discussion and to argue...he told The Irish Times in an interview." ("No vote would dilute influence, says Buzek" 08.09.2009 The Irish Times)

W tłumaczeniu na polski brzmi to mniej więcej tak: "(Prrzewodniczący PE Jerzy Buzek) powiedział, iż konsekwencję zagłosowania na "Nie" mogą być dla Irlandii w jakiś sposób podobne do tego co spotkało Polskę kiedy rządy objęli nacjonaliści z Premierem Jarosławem Kaczyńskim w 2006 roku.

"Nikt nie mówił, że Polska powinna opuścić UE, ale muszę wam szczerze powiedzieć, iż było dużo trudniej zaczynać dyskusję i używać argumentów..." (sic!)"

Tyle ma do powiedzenia Pan Jerzy Buzek. Facet, który zdobył swoje obecne stanowisko między innymi dzięki ludziom z PiS, którzy przekonali swoją frakcję w PE do głosowania na niego. Ludziom, którymi dzisiaj straszy Irlandię i Europę.

To się nazywa lojalność w polityce.

Pozdrawiam

PS: Miałem o tym napisać wcześniej. Niestety, napięty harmonogram w czasach recesji jest bezlitosny. ;)

Polecam:

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (23)

Inne tematy w dziale Polityka