W moim poprzednim wpisie postawiłem zasadne pytanie o moment w jakim pojawią się przecieki na temat zawartości czarnych skrzynek z Tupolewa rozbitego pod Smoleńskiem. Stawiałem tezę, że w trakcie obecnie toczonej kampanii prezydenckiej ktoś zechce wykorzystać stenogramy, nagrania lub szeptane plotki na temat zawartości awaryjnych rekorderów by wpłynąć na końcowy wynik wyborów. Zadziwiające jak szybko pewne przewidywania, które jeszcze wczoraj możnaby uznać za teorie spiskowe zaczynają się spełniać.
Dla przypomnienia faktów: Narracja o rzekomym wpływie na decyzję pilotów (w domyśle wpływu wielokrotnie dyskredytowanego przez PO zmarłego Prezydenta) zaczeła się tworzyć już w kilka godzin po Smoleńskiej Katastrofie w okolicach ulicy Czerskiej. Do dziś nie wiadomo na jakiej podstawie. Jednocześnie to samo towarzystwo rozpoczęło zwalczanie jakichkolwiek hipotez, które mogłyby świadczyć o błędach lub zaniedbaniach po stronie rosyjskiej. Dziennikarze „Wyborczej” włożyli wiele wysiłku by przypomnieć i utrwalić w umysłach swoich otępiałych czytelników jak okropną osobą był Lech Kaczyński przypominając do znudzenia kulisy lotu do oblężonej przez Rosjan Gruzji gdzie stawką była integralność i niepodległość tego kraju.
Informacje przytoczone przez dzisiejszą Rzeczpospolitą pozwalają na przyjęcie dwóch możliwych wariantów rozwoju dalszej sytuacji. Wariant pierwszy jest taki, że na tzw. czarnych skrzynkach nic nie ma a spin doktorzy PO już rozpoczeli brudną kampanie atakując pomówieniami „potwierdzonymi przez anonimowe źródła”. Stosując świadomy blef próbują powstrzymać lub przynajmniej kontrolować rosnące poparcie dla politycznej konkurencji. W wariancie drugim, który może się pokrywać z pierwszym, możliwe jest, że na nagraniu awaryjnego rekordera faktycznie jest coś co może uprawdopodabniać tezę o naciskach na pilotów. Tyle tylko, że jeżeli tak jest to dlaczego politycy PO i moskiewscy śledczy tak długo zwlekają z ujawnieniem prawdy? Dlaczego Premier Tusk miałby kłamać, kiedy mówił, że na zapisach awaryjnego rekordera nie ma nic sensacyjnego? Pytanie jest oczywiście z tych naiwnych i nie wymaga odpowiedzi. Skłania natomiast do jednego wniosku: Ktoś, i to bynajmniej nie Kaczyński i PiS, świadomie i cynicznie gra Tragedią Smoleńską.
Cytaty:
„Premier Donald Tusk powiedział, że nie słyszał zapisów z czarnych skrzynek, jednak z przekazanych mu informacji wynika, że nie ma na nich nic sensacyjnego. Poinformował też, że wszelkie ważne dokumenty, które mieli przy sobie uczestnicy lotu, są już w Polsce.” (PAP, 28.04.2010)
„Rejestratory prezydenckiego Tu-154 miały nagrać w kokpicie samolotu głosy pięciu osób. Jeden z nich mógł nie należeć do załogi maszyny. Pojawiają się kolejne nieoficjalne informacje ze śledztwa. Reporterzy z radia RMF FM, które podało informację, powołują się na informatora w prokuraturze. W kabinie pilotów w czasie lotu powinny przebywać cztery osoby ze ścisłej załogi samolotu: dowódca załogi, drugi pilot, nawigator i mechanik pokładowy. Może to oznaczać, że ktoś z pasażerów wchodził do kabiny przed lądowaniem (...)” (Rzeczpospolita, 2010.05.05)
Pozdrawiam
Inne tematy w dziale Polityka