Wiktor Kornhauer Wiktor Kornhauer
143
BLOG

Adam Michnik - polityk w skórze dziennikarza

Wiktor Kornhauer Wiktor Kornhauer Polityka Obserwuj notkę 63

Przed chwilą przeczytałem interesujący wpis Chinaskiego ( "Wycofana", szanująca ból J.Kaczyńskiego Platforma ). O tym jak bardzo "Gazeta Wyborcza" przekracza granice zaangażowania politycznego, którego poważni dziennikarze powinni unikać. Niby nic nowego. Afiliacje i atawizmy polityczne Gazety są od dawna znane każdemu obserwatorowi polityki krajowej. Jednak - jak słusznie moim zdaniem zwraca uwagę Chinaski - to co w ostatnich dniach jest coraz bardziej wyraźne to polityczne wzmożenie redaktorów z ulicy Czerskiej.

Dosyć regularnie wizytuję portal "Wyborczej" i zawsze rzucam okiem na rubrykę opinii i komentarzy. Od jakichś dwóch, trzech tygodni segment ten jest zapełniany od góry do dołu opiniami na temat PiSu, rodziny Jarosława Kaczyńskiego i tych, którzy nie popierają jedynie słusznej linii lub - o zgrozo! - ośmielają się ją krytykować. Wszystko to jest podane w odpowiednim sosie krytyczno-szyderczym i ma się wrażenie, że inne tematy nie istnieją. Wyjątkiem jest dzień dzisiejszy. Spośród czterech opinii przytoczonych na stronie głównej jedna dotyczy czegoś innego. Co ciekawe autorem tego wyjątku jest Brytyjczyk, który piszę na temat wczorajszych wyborów na wyspach. (to symptomatyczne, że w całej redakcji nie znalazł się nikt, kto mógłby się zająć tak istotnym wydarzeniem).  Reszta wybrzmiewa standardowo: Ziemowit Nowak znęca się nad słowami wypowiedzianymi przez biskupa Ryczana, Mariusz Korytko przejeżdża się po przeciwnikach "Gazety", których  starannie miesza ze zwykłymi wariatami, a Monika Olejnik poleca Ludwikowi Dornowi dietę z własnych wypowiedzi w obawie przed jego powrotem na łono PiS.

Dosyć długo zastanawiało mnie dlaczego media związane z Agorą zachowują się tak fatalnie? Czemu w czasie każdych kolejnych wyborów mamy do czynienia z ordynarnymi agitkami przeplatanymi nagonką? Wydaję mi się, że odpowiedzi należy szukać w osobie naczelnego "Wyborczej". Człowieka, który był, jest i prawdopodobnie będzie jednym z najbardziej wyrazistych polityków w Polsce, i który będąc owym politykiem wziął się za ustanawianie dziennikarskich standardów. Standardów fatalnych, które w III RP obowiązywały prze długie lata a na Czerskiej obowiązują do dziś.

Adam Michnik- bo o nim mowa - nie jest i nigdy nie był dziennikarzem. Tak jak napisałem powyżej - zawsze był wyrazistym politykiem. I tak się złożyło, że jako polityk otrzymał ogromną władzę nad pokaźną grupą dziennikarzy, których w wielu przypadkach sprowadził do poziomu opisanych w wywiadzie Cezarego Michalskiego z Michałem Cichym "medialnych cyngli"( "Wojna pokoleń przy użyciu "cyngli"" ).

Na dzień dzisiejszy mam wrażenie, że bardzo wiele osób, które pracują na Czerskiej i w okolicach, nie rozumie prostej zasady, która mówi o tym, że dziennikarstwo jest zawodem publicznego zaufania."Dziennikarze" pokroju Agaty Nowakowskiej czy wspomnianego Mariusza Korytko sprawiają wrażenie osobników wyhodowanych w inkubatorze. Być może wiedzą jak pozyskiwać i weryfikować informację ale nie czują najmniejszej potrzeby by to robić. Im wystarczy wiedza w kogo walić i gdzie szukać wroga.

Tym wszystkim ludziom Michnik zrobił dużą krzywdę.

Pozdrawiam

Polecam:

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (63)

Inne tematy w dziale Polityka