Na początek kilka ciekawych danych statystycznych. Udostępniony wczoraj przez Rząd RP stenogram zapisu czarnych skrzynek zawiera około 630 wypowiedzi.
Badającym treść nie udało się ustalić kto jest autorem prawie jednej czwartej z nich (23,4%). Jedna piąta wypowiedzi (20,5%) jest częściowo lub całkowicie nieczytelna. Tym samym można powiedzieć, że expertom nie udało się ustalić w 100% co działo się w kabinie pilotów na kilkanaście minut przed katastrofą. Dzisiejszy gość
Konrada Piaseckiego w
RMF fm –
Jan Rajchel –
stawia tezę, że przekazany opinii publicznej zapis może być pierwszą wersją stenogramów o charakterze roboczym. Czy w takim wypadku możemy mówić o profesjonalnym ujawnieniu stenogramów z Katastrofy Smoleńskiej? Wypada mieć pewne wątpliwości.
Udostępnione stenogramy są materiałem, który wywołuje niedosyt. Jest to informacja o charakterze niepełnym, stanowiącym zaczyn do stawiania kolejnych pytań i mnożenia wątpliwości, z których najważniejszymi są pytania o profesjonalizm polskiego Rządu i rzetelność Rosjan.
Dlaczego Rząd Tuska dopuścił do sytuacji, w której polska opinia publiczna jest całkowicie zdana na łaskę rosyjskich instytucji państwowych? Dlaczego nie powołano się na wielokrotnie przywoływaną przez media umowę z Rosją z 1993 roku, która mogła dać Polsce pierwszeństwo w prowadzeniu śledztwa? I ostatnie. Czemu bezpośrednio po katastrofie zainwestowano tak wiele politycznej energii w promowanie „papierowego pojednania” z Putinem, które okazało się grą pozorów?*
Pozdrawiam
*Sprawa Zbrodni Katyńskiej nadal jest daleka od finału.
Inne tematy w dziale Polityka