Marszałek Sejmu ma język swawolny
giętki i skoczny jak konik polny
kręci bon-moty niczym kiełbasy
genialny sposób by porwać masy.
Gafy, dowcipy i palikoty
sekretna broń na wszelkie kłopoty
stosując taką regułę starą
robi krajanom z mózgu makaron.
Gdy woda grozi, po nim to spływa
wzruszeniem ramion żywioły zbywa
moc i potęga z wąsa bijąca
żaden niepokój lica nie zmąca.
Do Belwederu w wybory stając
myśli do siebie: „żyrandol nie zając!”
traktując wszystko serio na poły
leci do celu... na drzwiach od stodoły.
Pozdrawiam

Inne tematy w dziale Polityka