Postawmy pomnik Ronaldowi Reaganowi – proponuje Witold Gadomski z „Gazety Wyborczej”. Tylko przyklasnąć temu pomysłowi, zwłaszcza że minęła właśnie 100 rocznica jego urodzin. RR okazał się najskuteczniejszym prezydentem USA w wieku XX. Dziś z jego dorobku mało kto szydzi. Nawet demokratyczny prezydent Barack Obama chętnie powołuje się na (prawdziwe lub nie) podobieństwo swej polityki z polityką Reagana– pisze WG w „GW”. Jak wiemy, RR degrał kluczową rolę w pokonaniu czerwonego imperium, a na własnym podwórku Amerykanie zawdzięczają mu 20 lat gosporarczej prosperity. No i, last but not the least , miał niezłą prezencję (jak na gwiazdę Hollywood przystało), dzięki czemu pomnik wyglądałby efektownie.
Ale nikt nie jest doskonały, RR również nie. Warto pamiętac na przykład, zwłaszcza teraz, że zadłużał on swoje państwo jak mało kto. To, co się dzieje w ostatnich latach ze światową gospodarką, jest też w jakiejś części jego „zasługą”. Nie głównie jego i nie bezpośrednio, ale jednak. On sam bagatelizował problem, na pytania o deficyt budżetowy odpwiadał: Nie martwię się nim, jest na tyle duży, że może się zająć sam sobą. Obecnie ten żart mniej śmieszy.
Tak więc postawmy Reaganowi piękny pomnik, ale na cokole zainstalujmy także duplikat licznika długu publicznego, uruchomiony niedawno przez Leszka Balcerowicza na rogu Jerozolimskich i Marszałkowskiej, pokazujący jak rośnie zadłużenie naszego kraju. Niech nam przypomina, że ono zwali się na plecy przyszłych pokoleń.
