W debiutanckim wpisie obiecałem podsumowanie roku, ale po południu 31 grudnia moje łącze szlag trafił, później zaś miałem inne, jakże ciekawe zajęcia:) 1 stycznia nijak było pisać, 2 stycznia żal powrotu do pracy także nie pozwalał niczego napisać... Tak więc spóźnione podsumowanie 2006 roku dopiero dziś.
Podsumuję rok w sposób egoistyczny, z własnego punktu widzenia i własnych doświadczeń. Otóż w minionym roku sięgnąłem po książki Waldemara Łysiaka, Rafała Ziemkiewicza, Piotra Gajdzińskiego, przychylniej spojrzałem na książki wydawnictwa "Wektory". "Wprost" zamieniłem na "Gazetę Polską" i "Najzwyższy Czas!". Czuję się jakby ktoś zdjął mi bielmo z oczu. "Gazety Wyborczej" nie czytam wprawdzie od czasu "Listy Wildsteina" kiedy postanowiłem, że na tak wielką dawkę hipokryzji nie wydam ani złotówki (trwam wiernie w tym postanowieniu!). Mówiąc krótko, wyleczyłem się z resztek sympatii do PO i wszelkiej maści pogrobowców UD, UW... Nieco przychylniej spojrzałem na polityków PiS, szczególnie na pana premiera Kaczyńskiego. Nadal wnerwia mnie Jego lewicowość gospodarcza i nieufność wobec mechanizmów rynkowycj, ale wobec potęgi ubekistanu rozumiem te obawy. Odkryłem ze smutkiem, że w naszych mass-mediach nie jest prowadzona debata, ale wzajemne obrzucanie się błotem i obelgami w najdziwniejszych kombinacjach. Z tych wszystkich pobudek idea IV RP jest teraz także moją ideą nie budzącą skojarzeń z PRL. To III RP była kontynuacją PRL...
Pozdrawiam!
