"Benedykt XVI" znał przeszłość abpa Wielgusa" - oświadczył gen. abp Sławoj Leszek Głódź.Tak niedorzeczne słowa wskazują, jak wysokie są szczyty hipokryzji i obłudy na które biskupi są zdolni wejść. Nie zdają sobie sprawy z tego, że przeciętny katolik wstydzi się swoich pasterzy w pracy, w szkole, przed sąsiadami. I jeszcze te pretensje do całego świata, że atak, że lincz medialny... Jeszcze we wtorek abp Wielgus zapewniał w "GW", że nie współpracował z bezpieką. Potwierdził fakt spotkań, i to nawet wielokrotnych, zrobił jednak z siebie męczennika który musiał tak strasznie lawirować aby realizować swoje powołanie. Swoją martyrologiczną wersję przekazał zapewne Ojcu Świętemu... Milczenie abpa Wielgusa rozumiem tak: "psy szczekają, karawana jedzie dalej". Szerokiej drogi Panowie!
Żaden biskup nie przekona mnie do tego, że można było przez 20 lat współpracować i nikomu nie wyrządzić krzywdy. Bezpieka nie pisała teczek w celu fundowania nam bierzących zabaw z lustracją. Bezpieka nie trwoniła sił, czasu i pieniędzy na agenta, który przez 20 lat pozorował współpracę. Jeśli ubek napisał w raporcie, że agent jest cenny i podał na czym współpraca polegała, to był potem z tego rozliczany. Można było ściemniać przez rok, góra dwa lata. Oficer prowadzący mógł koloryzować swoje raporty przez pewien czas - potem wszystko wychodziło na jaw. Przychodził inny oficer i przejmował współpracownika.
Najgorsza jest pycha księży biskupów. Zapominają o tak znaczących cytatach z Pisma św. jak np. "prawda was wyzwoli". Pamiętam dokładnie jak latem 2004 abp Gocłowski takie słowa wypowiedział na prywatnej audiencji dla grupy oazowej do której należałem. I jak pięknie rozwijał, tłumaczył, podawał przykłady... Biskupi żyją w przekonaniu, że Kościół to (tylko) Oni, że na Nich opiera się cała siła. Zapominają o tysiącach ksieży, którzy co wieczór w czasie kolędy tłumaczą się za przeszłość pysznego arcybiskupa, zapominają o świeckich którym dopieka się z powodu braku lustracji duchownych w miejscach pracy, zamieszkania, w szkole. Biskupi nie rozumieją tego, o czym mówi ks. Zalewski: "Kościół w ten sposób traci wiarygodność". Od siebie dodam jeszcze, że Kościół cierpi na głód prawdy.
