Kwestię istnienia publicznego radia i telewizji jeszcze za czasów zimnej wojny doskonale rozwiązano w USA. Likwidując je. I nikomu szkoda z tego nie przyszła.
W systemie medialnym Stanów Zjednoczonych nie ma praktycznie czegoś takiego, jak ogólnokrajowe medium. Owszem, są takie gazety, które czyta się i na Zachodnim i na Wschodnim Wybrzeżu, podobnie jak programy informacyjne nadawane przez wszystkie kablówki, ale daleko równać się im z docieralnością do odbiorców, jaką może poszczycić się TVP, mająca oglądalność sięgającą kilkudziesięciu procent. Tam są to ułamki procenta.
Jeszcze inaczej jest w przypadku stacji radiowych. Otóż, nie istnieje żadna ogólnokrajowa stacja radiowa. Ani jedna, null. A jednak ludzie nie narzekają ani na brak kultury, ani rozrywki, a gdy się włączy w samochodzie radio, to jedno niewielkie poruszenie gałką przewija nas przez kilkanaście programów, od wiadomości giełdowych, poprzez muzykę klasyczną, po lokalną prognozę pogody i radioewangelistów sprzedających poradniki "Jezus uczy, jak zarabiać na inwestycjach".
Nie usłyszy się natomiast głosu "tu amerykańskie radio program drugi", bo coś takiego jak rządowe radio (telewizja też, aczkolwiek tu jest trochę inna sprawa) nie istnieje. Owszem, poszczególne agencje administracyjne nadają programy radiowe i telewizyjne, w Polsce przez satelitę odbierać można na przykład Pentagon TV, ale to w oczywisty sposób coś innego, niż telewizja publiczna w naszym rozumieniu. Jest jeszcze system nadajników utrzymywany w celu ostrzegania przed ogólnonarodowym niebezpieczeństwem, ale to też koło telewizji publicznej nawet nie stało. Jedyne co trochę przypomina nasze "misyjne" media to zestaw programów o nawet nie promilowej oglądalności, którego misję - jako że jest utrzymywany z podatków - stanowi dopuszczanie na antenę rozmaitych artyściaków, happenerów i inny twórczy margines, który oglądają zapewne jedynie znajomi występujących.
I co? I nikt nie płacze. Natomiast lanie krokodylich łez nad tym, że obcięcie finansowania mediów publicznych w Polsce doprowadzi do schamienia społeczeństwa, bo nikt ciemniactwu misji nie poniesie - to budzi we mnie, przepraszam za wyrażenie, chęć rzygnięcia. Szanowni panowie i panie, chcecie misję realizować, to proszę - skrzyknijcie się w kupę, zbierzcie forsę, wystąpcie o koncesję i realizujcie tę misję za własne pieniądze (albo sponsorów). Nie wyciągajcie łapy po cudze, udając że to dla dobra okradanych. Wyłączyliście nadawanie? Świetnie. Nie włączajcie go już więcej. To krok w dobrym kierunku. Skoro bogatym USA nie są potrzebne publiczne media, to biednej Polsce tym bardziej nie.
Eks-amerykanista, politolog, dziennikarz, patentowany sybaryta. Moje motto: "Nie wystarczy mieć poglądy... Trzeba mieć jeszcze wiedzę!"
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura