Dość żenująco wygladają próby podejmowane przez dziennikarzy, polityków a
nawet samych zainteresowanych (zaproszenie na imieniny) "pojednania" Gwiazdów
i Walentynowiczowej z Wałęsą; bo niby jakże to miałoby wyglądać - zaproszeni
przyjdą, będą wraz z gospodarzem popijali wspólnie szampana i rozmawiali o
pogodzie ?...
Pojednania - nawet między tak zaciekłymi wrogami - są pożądane i możliwe, ale
przecież nie w każdych warunkach; to nie przypadek, że Wałęsa zdecydował się
podać rękę Kwaśniewskiemu dopiero u schyłku prezydentury tego drugiego (a i
tak potrzeba było jeszcze ekstra takiego wydarzenia jak śmierć papieża...)
Jeśli kiedyś Elektryk szczerze powie, że ma za uszami trochę więcej, niż do
tej pory przyznawał, a Suwnicowa uzna fakt, że często dawała się podpuszczać
esbekom jak ślepe szczenię - wtedy możemy porozmawiać o pojednaniu...
Ostrzeżenie: nie dyskutuję ze śmieciami - wyrzucam je.
twitter.com/entefuhrer
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka