Wielmożna Towarzyszko Tatiano Grigoriewno! (1)
Jako prosty obywatel polskiego państwa chcę Waszej Wielmożności złożyć wyrazy najgłębszej wdzięczności i uszanowania.
Nasz naród jak lawa plugawa (jak mówi poeta) tak się już w swojej plugawości zagubił, iż byłby w tym tańcu chocholim (jak mówi inny poeta) całkiem zszedł na psy (a raczej na lemingi), prowadzony ku przepaści przez różne kreatury ohydne, o których dziś mówi publicysta(2). I oto cóż się zdarzyło?
To Wy, Szanowna Towarzyszko, wyrżnęliście nas w pysk! Aż się nogami nakryliśmy!
W Waszym raporcie braki różne i sprzeczności dziwne – nic tylko wnioski wyciągać, a Wasze wystąpienie to jak kopnięcie żubra (jak mówi kolejny poeta), tego żubra, co znów wziął i zasnął. Można by też powiedzieć, że walnął trzeźwy pijaka, papiery mu pod nos podsunął i rzekł „Czytaj, durny, ze zrozumieniem i myśl, pijanico otępiała!”
Pysk boli, nogami przebieramy, wstyd straszny i pomstowanie wielkie się rozlega, ale też jakby mgła z durnego czerepu schodzi. Może ten czerep rubaszny (jak mówi – cholera, kto to powiedział?) do jakiegoś rozumu dążyć zacznie?
Wyście nam Towarzyszko pokazali, gdzie i kim dzisiaj jesteśmy – i za to Was nasi potomni cenić będą. A i my może docenimy, jeśli się obudzimy na dobre......
1. ttp://www.kommersant.ru/doc.aspx
2. blog.rp.pl/ziemkiewicz/2011/01/15/badania-atmosferyczne/
Inne tematy w dziale Polityka