Leje, już trzeci dzień. Nie pada, nie kropi – leje jak z cebra. Temperatura spadła do 10'C.
Zboże stoi prawie dojrzałe i już zaczyna czernieć. Jabłonie pełne owoców – pewnie część zgnije. Cóż, powódź w Polsce w lipcu to żadna nowość, zawsze przychodzą właśnie o tej porze.
Kiedyś ludzie budowali domy, wsie i miasta - ponad terenami zalewowymi, dziś wierzą w technikę i regulację. Woda ma w nosie technikę i regulacje. Im bardziej uregulowane rzeki, tym szybciej wzbiera w nich fala powodziowa. Bez polderów wylewowych nie ma szans na uniknięcie powodzi.
Pytanie tylko, po co ja to piszę – przecież mamy fachowców, przecież mamy światłe zespoły d/s wszystkiego, cała masa bardzo mądrych ludzi bierze bardzo dużo kasy z moich podatków i intensywnie myśli nad rozwojem i dobrobytem mojego kraju. A że się mylą?
A któż się nie myli! Niech pierwszy rzuci kamieniem!
Wszak już od 1944 roku, kiedy to jako kraj weszliśmy w ten światowy eksperyment – budujemy nowy świat, "w którym wszystko będzie lepsze, w którym nowy będzie ład"!
Budujemy go z mozołem i wysiłkiem i jest szansa, że nie wszystko się zepsuje po drodze.
Na przykład wiemy już, że nie należy zawracać rzek do źródeł, bo to bardzo niedobrze. I to jest towarzysze, duże osiągniecie na naszej drodze.
Jeszcze kilka powodzi i nasz światły rząd tudzież np. zespół doradców pana Boniego (i inne ważne zespoły, i ministrowie, i w ogóle) na pewno dostrzegą związek miedzy deszczem a powodzią, programem Gęsickiej i funduszami UE. I różne inne związki przyczynowo – skutkowe. Przecież to mądrzy ludzie są, przecież by chyba nie płacili takiej kasy głupim?
Spokojnie, jeszcze poczekajmy, jeszcze się nie spieszmy.....
Dla nerwowych i nieprzekonanych do miłości > http://uczciwewybory.pl/
Inne tematy w dziale Polityka