Czytam dzisiaj Rzepę, przeglądam Salon i szlag mnie trafia. Nie, nie na polityków, na dziennikarzy.
„..w Polsce powstało ostatnio 45% wszystkich nowych miejsc pracy w UE ..."
no nie no, bez jaj. naprawdę tak powiedział? […] Wierze ci, ale przeciez to jest horrendalny ABSURD - to stwierdzenie jednego z blogerów.
Ano absurd. I to nikogo nie obchodzi. Dziś pani red. Jankowska o wspaniałym dziennikarstwie Gugały (łomatko!) na górce SG Salonu, i pan red. Lisicki w polemice o wartości DEBATY jako takiej (Plus Minus Rzepy). I tak to właśnie wygląda od 2005 roku, od momentu, kiedy argumentacja sprowadziła się do plotek, pijaru, eventów i wzajemnego sobie kadzenia przez PT dziennikarzy. I nie piszę tu o mediach zdecydowanie i bez obsłonek popierających Tuska, piszę o tzw. niezależnych - prawicowych czy centrowych.
Ton wszelkiemu dziennikarstwu nadaje plotka, jakieś nie znaczące zdarzenia, a jak ich nie ma, to piszą o sobie nawzajem. Nikt nie zajmuje się faktami naprawdę ważnymi. Ostatnim, który próbował mówić o istotnych sprawach w życiu publicznym, a nie o podrzucanych przez pijarowców rządu tematach - był Pospieszalski.
Rząd PO/PSL rozjechał się ostatnio zupełnie, ministrowie robią głupoty, Rostowski nawija politykę finansową jak nie przymierzając ci faceci z Enronu, a dziennikarze nic, zero analiz, zero rzetelnych informacji – tylko smaczki, plotki i dywagacje pożal się Boże filozofów od polityki i wszystkiego innego.
Przecież fakty można znaleźć, istnieją sprawozdania, raporty statystyczne itp. Ale po co? Statystyka jest nieważna – orzekł wczoraj Tusk.
Co do samej idei debaty – jedynym facetem z tej ekipy (rządowej), który autoryzuje jakiś całościowy pomysł na Polskę, jest Boni. Ja się z tym pomysłem fundamentalnie nie zgadzam, o ile wiem – specjaliści z Instytutu Sobieskiego i nie tylko – też nie. A to JEST jakiś pomysł, można z nim polemizować merytorycznie.
Taka rozmowa > Boni - Fedyszak-Radziejowska i jeszcze paru fachowców, może miała by jakiś sens, dałaby informację i pokazała, na czym polegają rzeczywiste różnice w pomyśle na Polskę. I gdyby jeszcze Janek Pospieszalski ją poprowadził……
Ale przecież nie o to chodzi, żeby ludzi poinformować, tylko żeby sobie robić jajca i przy okazji nabijać punkty i czytelnictwo swoimi bon motami i złotymi myślami.
Pokolenie radosnych 40-latków, którzy zajmują się głównie sobą, a każdy chce wydać książkę i zostać pisarzem, no i zarobić na ten chlebek z masełkiem i konfiturą.
Wszystko to razem jest jak propaganda PRL za późnego Gierka - partyjni po linii i „niezależni” z konstruktywną krytyką. A każdy sobie rzepkę skrobie przy ogólnym korytku, które napełniasz Ty, czytelniku, słuchaczu, widzu.
Wczoraj najlepszy był Palikot – rozwalił w dwóch zdaniach całą ustawkę „debaty”, również udział w tym Polsatu. I co z tego, że Palikot jest okropny, nie znoszę go itd.? Wczoraj zrobił świetną robotę. A pani Jankowska chwali Gugałę, Lisicki gani Ściosa – i to jest najlepszy przykład dziennikarstwa, które już zupełnie odjechało od realiów.
Jak można liczyć na zmianę polityki, skoro media nie wysilają się na własne, niezależne analizy w najważniejszych sprawach? Własne badania? Tylko „narracje’, czyli gadactwo, każdy plecie, co mu ślina na język przyniesie. Że fakty są inne? Tym gorzej dla faktów.
I teraz pytanie zasadnicze – czy nie chcą, czy też może już nie umieją????
* wiem, wiem jest parę miejsc, gdzie pisze się rzetelnie, a przynajmniej próbuje mimo ograniczonych środków. Ale to jest absolutna mniejszość.
**oczywiście Kundera
Inne tematy w dziale Polityka