Trzeba przyznać, że prezes Kurski wybierając datę festiwalu opolskiego naprawdę miał coś z głową, bowiem oto w TVP 17 września królowało badziewie jak za najlepszych czasów PRL, całkowicie wypychając z pamięci publisi datę sowieckiej napaści na Polskę.
Moje gratulacje!
Za to dzień ten uczcił minister Macierewicz, żądając rozliczenia i Niemiec i Rosji za zbrodnie wojenne. Bardzo cenny apel – dlatego ja bym poprosiła o wyjaśnienie, jak to rozliczyć, bo jest tak:
Związek Sowiecki zabrał nam pół Polski, a Niemcom też spory kawałek ich przedwojennego państwa. Ziemie poniemieckie Związek Sowiecki dokładnie obrabował (łącznie z wywózką ludzi do pracy w Sowietach po 45 roku), a potem oddał ten wyszabrowany obszar pod zarząd PRL. Ziemie polskie Związek Sowiecki oddał pod zarząd Litwie, Białorusi i Ukrainie, po czym rozwiązał się w roku 1992, a polski rząd Mazowieckiego już rok wcześniej szybciutko uznał istnienie samodzielnych państw po-sowieckich na ziemiach polskich. Teraz te państwa są nam „głęboko wdzięczne” za taki prezent, zwłaszcza Litwini nas kochają niezmiernie.
Tak więc mamy tzw. ziemie zachodnie „pod zarządem” w prezencie od ZSRR oraz trzy państwa po drugiej stronie na naszych ziemiach wschodnich. A samego ZSRR nie ma. Nie ma też hitlerowskiej Rzeszy. Nikt się nie chce przyznać do spadku po zbrodniarzach, zaś obecne państwo polskie nie jest spadkobiercą II RP, tylko PRL.
W tej sytuacji jest istotne, czy w końcu zadamy kilka prostych pytań, np. kiedy odzyskam mój dom w Dubnie na Wołyniu? On tam nadal stoi. Chętnie oddam poniemiecki badziew, przyznany po tzw. „repatriacji” za tamten dom rodzinny. Ludziom się życia nie wróci, ale nieruchomości – jak najbardziej, a więc - panie ministrze od wojny – kiedy Polska głośno zażąda odszkodowań od owych nowych państw na wschodzie (Litwa Białoruś, Ukraina) za przejęte za frico polskie nieruchomości? Kiedy przeliczy się wartość ziem poniemieckich po wyszabrowaniu w stosunku do wartości należnych reparacji od Niemców? Kiedy zażądamy od Rosji Królewca w zamian za śmierć rodaków i zrabowane ziemie polskie? Ja jestem za, jak najbardziej – tylko chciałabym w końcu zobaczyć wyliczenia i konkretne liczby zamiast wzniosłych apeli.
Moja babcia powiadała, że liczą się tylko prawa do nieruchomości i złoto, wszystko inne przepada przy byle okazji. Życie ludzkie nie ma ceny, więc i tak nikt nigdy za nie nie zapłaci, ale ziemia to ziemia – ma swoją wartość. To jak – przeliczamy to wszystko porządnie czy nadal będziemy bohatersko pokazywać blizny i robić za ofiarę? Przy okazji można też coś chapnąć od USA, wszak Stalin chciał nam przyznać Lwów, ale uznano, że to nieładnie wygląda na mapie, bo zaburza linię Curzona. A na początek może by tak przynajmniej spróbować policzyć ofiary sowieckie, bo o ile mniej więcej wiadomo, co robili Niemcy z Polakami, to po Polakach na wschodzie ślad zaginął totalnie i o ile wiem, państwo polskie nawet nie zadało sobie trudu dokładnego policzenia ofiar.
Po rodzinie mojego dziadka jest jeden jedyny ślad w postaci zapisu właśnie w nieruchomościach, dotyczy brata dziadka, zresztą zamordowanego już po wojnie przez NKWD. Po rodzinie mojej babci śladu nie ma wcale, nawet nazwisko zanikło. Nie ma nic, nie ma ksiąg parafialnych, nie ma cmentarzy, nie ma dostępnych żadnych dokumentów. Byli ludzie, żyli tam kilkaset lat – i nie ma!
Żydzi przez cały okres powojenny odtwarzają historie pomordowanych współbraci, co zrobiła Polska w tej dziedzinie przez ostatnie ćwierć wieku? Ano panowie historycy głównie się zajmują tym, czy Bolek był Bolkiem. Ewentualnie jeszcze tym, czy w dowództwie AK w 1944 byli sowieccy agenci. Los Polaków na wschodzie nikogo tutaj specjalnie nie obchodzi, prędzej Rosjanie z Memoriału coś znajdą.
Sowiety nie odebrały nam Kresów, Kresy przepadły ostatecznie po wojnie z bolszewikami w 1920. Sowieci zabrali nam pół kraju i rozdali po uważaniu zupełnie nowym państwom po-sowieckim, a my już jako III RP radośnie ten przydział uznaliśmy.
O czym my tu w ogóle mówimy? O jakich odszkodowaniach i od kogo?
Inne tematy w dziale Polityka