Ogólnie rzecz biorąc, lewica charakteryzuje się naciskiem na „idee takie jak wolność, równość, braterstwo, prawa, postęp, reformy i internacjonalizm”, podczas gdy prawica charakteryzuje się naciskiem na „pojęcia takie jak autorytet, hierarchia, porządek, obowiązek, tradycja, reakcja i nacjonalizm”.
Jednym z najpopularniejszych określeń w salonie sa tzw.
… co oszalałe lewactwo na okrągło jako propagandę wciska światu.
Na moje zapytanie, kto to jest, gdzie, - albo mnie haniebnie wyzywają –
lub uciekają z tematu. Oczywiście domyślam się, że piszą to ludzie prości, bez wykształcenia popierający PiS. Bo niby Jarosław Kaczyński utożsamia polską prawice, a Marszalek Józef Piłsudski był socjalistą, czyli oszalałym lewakiem.
Może wiec ta notka pozwoli się wypowiedzieć tym, którzy na ogol obrażająca, bez miarodajnej interpretacji tematu. Zapraszam.
Programy społeczne nie są z natury prawicowe lub lewicowe. Sposób ich administrowania i intencje stojące za nimi są różne dla prawicy i lewicy, ale zarówno prawica, jak i lewica historycznie wspierały programy społeczne.
Prawica często przodowała we wprowadzaniu reform społecznych. Zarówno Disraeli ze swoim „konserwatyzmem jednego narodu”, jak i Bismarck ze swoim „bezpieczeństwem socjalnym” byli znanymi prawicowcami, którzy mocno forsowali programy opieki społecznej.
![image](//m.salon24.pl/34d142f3315e311e5ab25e4eee4e62b3,860,0,0,0.jpg)
Prawica wykorzystuje opiekę społeczną do utrzymania tradycyjnych hierarchii i relacji władzy poprzez tworzenie relacji „klient/patron” między bogatymi lub burżuazyjnym państwem a biednymi. Celem jest zdobycie lojalności i oddania mas. Prawie wszystkie tradycyjne formy konserwatyzmu opierają się na tego rodzaju umowie społecznej. „Będziemy się wami opiekować, a wy w zamian będziecie szanować naszą władzę, przywileje i własność” to główne przesłanie.
Z drugiej strony lewica chce równości społecznej, politycznej i gospodarczej. Tam, gdzie lewica wspiera programy społeczne, intencją jest wzmocnienie pozycji ludzi i przełamanie tradycyjnych hierarchii i władzy. Programy społeczne nie są celem samym w sobie, ale środkiem dla klasy robotniczej i ubogich, aby domagać się swoich praw jako obywatele i wykorzystywać zdobycze osiągnięte w walce o reformy do tworzenia nowych praw i rozpoczynania nowych walk.
![image](//m.salon24.pl/f0333ac7aa99fe04fd2ee4b9ffffb771,860,0,0,0.jpg)
Pomysł, że prawica polega na wyprowadzeniu państwa z gospodarki, jest niezwykle nowy - w rzeczywistości jest to „nowa prawica”, która powróciła z relatywnego zapomnienia w latach 90-tych.
Aż do uprzemysłowienia w latach pięćdziesiątych XX wieku Polska była głównie społeczeństwem chłopskim, a obecne tendencje konserwatywne są szczególnie widoczne na obszarach wiejskich i w małych miastach. Polska jest jednym z najbardziej katolickich krajów w Europie, a Kościół jest silny zwłaszcza na prowincji. Polski katolicyzm ma, ogólnie rzecz biorąc, charakter rytualny i antyintelektualny, co jest w pewnym stopniu wynikiem świadomej polityki Kościoła polegającej na umacnianiu się w jego popularnych bazach przeciwko reżimowi komunistycznemu. Nagłe otwarcie Polski na Zachód i wynikające z niego przyspieszenie zmian społecznych, a także napływ zachodniej kultury masowej, doprowadziły, zgodnie z tą interpretacją, do odwrotu od tradycyjnych wartości i postaw.
Atrakcyjność konserwatywnego nacjonalizmu można tłumaczyć brakiem przekonujących alternatywnych wizji dla polskiego społeczeństwa, zarówno w teraźniejszości, jak i w przyszłości. Poprzednie projekty społeczne, które jednoczyły i mobilizowały polskie społeczeństwo w późnych fazach państwowego socjalizmu i po jego upadku, jakoś się zużyły. Pierwszym z nich był projekt Solidarności, sformułowany w latach 1980-81 i na krótko reaktywowany w latach 1988-89, który proponował połączenie rynku, partycypacji społecznej i państwa opiekuńczego. W drugiej połowie 1989 r. został on szybko zastąpiony przez projekt transformacji, będący kopią ówczesnych idei neoliberalnych i główną siłą mobilizującą na początku lat 90-tych. Podczas gdy niewielu zaprzecza pozytywnym rezultatom zmian gospodarczych, projekt transformacji przyniósł również wiele bólu i rozczarowania, i szybko stracił na atrakcyjności. Następnie pojawił się projekt akcesyjny. Od połowy lat 90. do 2004 r. polskie społeczeństwo żyło wyzwaniem spełnienia różnych kryteriów akcesyjnych. W końcu nadszedł wielki dzień i Polska stała się członkiem Unii Europejskiej.
Ale nie jest niczym niezwykłym, że dotarcie do końca podróży przynosi nie tylko radość, ale także rozczarowanie, tym bardziej, jeśli podróż była niebezpieczna. Rzeczywistość w porcie przybycia jest często bardziej przyziemna niż wyobrażenia o niej przed jej osiągnięciem. Polska - podobnie jak inne kraje Europy Środkowej - dołączyła do UE w czasie, gdy sama Europa nie wie, w jaki sposób chce się rozwijać, a zatem oferuje nowym członkom niewielkie poczucie kierunku. Ale zdezorientowana Europa to nie koniec problemów. Istnieją bardziej uniwersalne wyzwania stojące przed światem - wyzwania związane z globalizacją, ekologią i bezpieczeństwem zbiorowym - które prowadzą do niepokoju i obaw zarówno wśród jednostek, jak i społeczeństw. Ponieważ wydaje się, że istnieje niewiele przekonujących odpowiedzi na te wyzwania, zamknięcie oczu i szukanie schronienia w łonie wyobrażonej społeczności nie jest zaskakującą reakcją.
Cyt:
W wymiarze praktycznym - państwo nie powinno więc bez wyraźnej konieczności zastępować lokalnych i regionalnych wspólnot zorganizowanych w samorząd terytorialny, przedsiębiorców oraz ich samorządów i zrzeszeń, organizacji pozarządowych i charytatywnych, zrzeszeń i samorządów przedstawicieli zawodów zaufania publicznego. Ma te wszystkie wspólnoty obywateli wspierać, a nie - wyręczać. Istotą pomocy jest NIE INGEROWANIE w sprawy, z którymi one są w stanie poradzić sobie same.
Na naszym wiosennym INFORum Gospodarczym prof. Jerzy Hausner podkreślił, że właśnie dzięki generalnemu trzymaniu się tej zasady Polska odniosła po upadku komunizmu tak spektakularny gospodarczy i cywilizacyjny sukces – zwiększając PKB w ciągu ćwierćwiecza o 1000 procent. Przełożyło się to na radykalnie wyższy poziom życia. Czy wszystkich? Niekoniecznie. Redystrybucyjne projekty PiS, na czele z 500 plus, pomogły, przynajmniej na początku, poprawić sytuację części grup wykluczonych z procesu bogacenia się, odegrały zarazem ważną rolę w przywracaniu tym grupom poczucia godności. Równocześnie jednak centralistyczne działania PiS na wszelkich innych polach doprowadziły do erozji fundamentów, którym zawdzięczamy cały skok cywilizacyjny Polski po upadku komunizmu.
![image](//m.salon24.pl/d12c7534670b538401b04dab68047dd6,860,0,0,0.jpg)
Sprzeciwowi dużej części Polek i Polaków wobec polityki PiS towarzyszyła taka właśnie szersza historiozoficzna i ekonomiczna refleksja. Większość wyborców opozycji doskonale wie, że rzekoma „sprawczość” sprowadzająca się do centralizacji decyzji nie ma nic wspólnego ze skutecznym rozwiązywaniem realnych problemów społecznych, gospodarczych, cywilizacyjnych. I wcale nie musimy się zbytnio rozglądać po świecie, by to udowodnić.
![image](//m.salon24.pl/6d0edcba2f627950808f85d839c7d283,860,0,0,0.jpg)
Gdyby centralizacja i podporządkowanie wszystkich dziedzin jednemu ośrodkowi władzy, kultury i idei miały sens, to ZSRR wygrałby w XX wieku konkurencję z USA, a PRL i NRD zostawiłyby w tyle zachodnie Niemcy. Tymczasem, kiedy Ronald Reagan - w odpowiedzi na instalację sowieckich rakiet SS-20 wymierzonych w Europę Zachodnią - ogłaszał w latach 80. program zbrojeń strategicznych, napędzanych przez nowe technologie informatyczne, kiedy George Lucas kręcił „Gwiezdne wojny” (których tytuł stał się z miejsca przydomkiem militarnego planu Reagana), kiedy Niemcy zachodni tworzyli mercedesy, bmw i hitowe golfy, a Japończycy toyoty i TV Sony z monitorem trynitron, Rosjanie próbowali sklecić moskwicza, który by się nie rozpadał i telewizor Rubin, który by nie wybuchał, podpalając siermiężne mieszkania z wielkiej płyty.
W Polsce mieliśmy od 1976 roku kartki na cukier, a od 1981 r. na mięso, masło, mąkę, ryż, kaszę, mydło, proszki do prania. Po wprowadzeniu stanu wojennego tylko na kartki (lub w podziemiu) można było nabyć czekoladę, alkohol, benzynę itd. Apteki i sklepy wbijały w książeczki zdrowia dziecka stemple potwierdzające zakup waty, pieluch, mleka w proszku, a punkty skupy makulatury wydawały talony uprawniające do zakupu papieru toaletowego (rolka za kilo). Braki w sklepach były dotkliwsze niż za okupacji. Trzeba było odstać swoje w wielogodzinnych kolejkach.
Popularny dowcip (?) głosił, że gdyby komuniści dostali Saharę, to tydzień po ustanowieniu tam gospodarki centralnie sterowanej - zabrakłoby piasku. Jarosław Kaczyński doskonale pamięta te czasy. Podobnie Ryszard Terlecki i wielu, wielu innych polityków PiS. Dlaczego zatem w praktyce postanowili nam ufundować Polskę żywcem wyjętą z epoki Władysława Gomułki (bo nawet nie Gierka)? Czyżby nie byli wystarczająco przekonani do szkodliwości centralizacji?
![image](//m.salon24.pl/41b52d9a7c134dd6ea4a56b66f6a0a5c,860,0,0,0.jpg)
Oglądając to zdjęcie, orginal, jestem załamany. Jak do tego doszło? Kto ich wybrał i dlaczego?
![image](//m.salon24.pl/7ca7926511f5fe3c9d6ad95180100e99,860,0,0,0.jpg)
Przecież ci komuniści wyglądali lepiej...
Z drugiej strony, dzięki ich – godnemu lepszej sprawy - samozaparciu zyskaliśmy nowe doświadczenie. Może oto odpowiedzieć na pytanie, czy sterowanie wszystkim z centrali bez konsultacji z nikim, celowe ignorowanie opinii ekspertów jest efektywne i dobre dla Polski. Gdyby tak w istocie było, to każda ze sfer „odbitych” w ostatnich latach przez PiS z rąk „komunistów i złodziei” oraz „zdrajców i lewaków” miałaby się zasadniczo lepiej niż w okresie „sprzed Nowogrodzkiej”.
https://informationisbeautiful.net/visualizations/left-vs-right-us/
https://study.com/learn/lesson/left-wing-vs-right-wing-overview-ideologies-differences.html
Try to be Meraki, - means “to do something with soul, creativity, or love”
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka