W poprzedniej notce wspomniałem o oczywistym w moim przekonaniu dogadaniu się Koalicji Obywatelskiej z PiS w kwestii wyborów i działań po wyborach. Właśnie widzimy kolejny efekt tej współpracy, czyli podwyżki dla ministrów i parlamentarzystów.
O ile z punktu widzenia PiS te podwyżki mają jeszcze jakiś sens - bo po pierwsze niepopularne decyzje zwykle podejmuje się tuż po wygranych wyborach, a po drugie wyborca PiS i tak zagłosuje na "geniusza" Kaczyńskiego bo albo ma z tego frukta albo się mu pomacha tęczową flagą i opowie jakąś bajkę o Niemcach i zdrajcach - o tyle z punktu widzenia opozycji jest to zachowanie tak idiotyczne że łatwo pojąć iż chodzi tu o coś zupełnie innego.
Najprawdopodobniej jest to jakiś kolejny układ między KO a PiS. Być może dotyczy on wsparcia dla opozycyjnych samorządów a być może jeszcze czegoś innego - ale niezależnie od powodu po raz kolejny KO działa bardziej jako pisowska koalicja niż uczciwa opozycja. Kto rzeczywiście jest w opozycji pokazało głosowanie: Konfederacja, Zieloni, Kukiz, Razem.
Wyborcy spoza pisowskiego, antypolskiego betonu powinni o tym pamiętać: w czasach szalejącej epidemii, w głębokiej recesji, kiedy miliony ludzi w Polsce mają zmniejszone lub ograniczone dochody, dwa dni po decyzji o zamrożeniu wynagrodzeń w budżetówce i informacjach o nowych podatkach - Prawo i Sprawiedliwość razem z Koalicją Obywatelską podnoszą wynagrodzenia ministrom, posłom i wybranemu ze złamaniem zapisów konstytucji Prezydentowi.
Po to właśnie był PiSowi tak potrzebny "własny" Prezydent - żeby przyspieszyć ładowanie do prywatnych kieszeni fruktów zanim Polska się kompletnie zawali. Wtedy sprzeda się gruzy komubądź i wyjedzie na zasłużone wakacje. Im się to po prostu NALEŻY.
e.