Politycy PiSu widać uznali że na wojnie już wiele nie ugrają, postanowili więc wrócić do lansowania się na tragedii w Smoleńsku. A ponieważ normalni ludzie mają teraz zupełnie inne problemy i pewnie nikt by nie zwrócił uwagi - to wymyślili że zwrócą na siebie uwagę wyciem.
Nie, niestety nie swoim własnym - bo na to też nikt by nie zwrócił uwagi - tylko wyciem syren alarmowych.
Pomijam już że pomysł jest kompletnie idiotyczny i nie nawiązuje do niczego.
Pomijam że propagandyści PiS jak Smoktunowicz żeby to uzasadnić zaczynają mówić jednym głosem z onucami z Konfederacji że co nas niby obchodzą Ukraińcy, w końcu jesteśmy u siebie.
Pomijam że dla starszych ludzi, którzy całkiem szczerze obawiają się wojny taka pobudka przed 9 rano może być naprawdę stresującym przeżyciem.
Pomijam że dla rodzin z dziećmi, które od takich alarmów uciekły z Ukrainy będzie to przerażające i niezrozumiałe.
Ale jak czytam pisowskich wyborców, kiedyś w miarę normalnych ludzi - którzy plują ze złością na każdego kto się temu pomysłowi sprzeciwia - to zaczynam rozumieć skąd się wziął Putin i jacy ludzie go wynieśli do władzy.
Nic dziwnego że nasza pseudoprawica wiwatuje na cześć Orbana i LePen. Nie dziwi że wkurza ich jakakolwiek odmienna opinia i niezależna od władzy informacja. Wiadomo czemu jak ruskie trolle powtarzają do porzygania przekaz który dostają z oficjalnych mediów, głównie o Tusku (jakby nie było teraz w Polsce prawdziwych problemów). To jest po prostu ta sama sowiecka cywilizacja, ten sam azjatycki gnój przeszczepiony na nasz grunt z sowieckiej Rosji. Wódz jest oczywiście w każdym kraju inny ale wzorzec jest ten sam: każda śmierć, każde życie, dobro, zło, Bóg - to wszystko tylko środek do celu a celem jest tryumf wodza, jakikolwiek by on nie był.
Granie wojną i cierpieniem Ukraińców słabo się pisowcom udaje więc PiS wraca do tańca smoleńskiego. Nie miejcie złudzeń: w tym całym cyrku akurat ci co zginęli liczą się najmniej. Są tylko środkiem do celu jak wszystko inne.
e.