
Kiedy rozmaite Szczury plując żółcią i jadem proponują nam odwet i nienawiść zastanówmy się chwilę nad chrystusowym wymiarem początków naszej demokracji.
1989. Kierownictwo słabnącego komunistyczngo państwa kierowane poczuciem klęski swoich rządów przekazuje władzę demokratycznym środowiskom skupionym wokół NSZZ Solidarność.
Decyzja pokojowego odstąpienia przez komunistów od władzy stała się fundamentem nowopowstałego państwa - III Rzeczypospolitej. Fundamentem silnym i zdrowym, opartym na najważniejszych wartościach etycznych chrześcijaństwa; na przyznaniu się przez grzeszników do popełnionych błędów i podjęciu próby ich naprawy, oraz na wybaczeniu grzechów przez skrzywdzonych.
Mająca wówczas miejsce zmiana ustroju Polski nie została niestety przypieczętowana formalną dekomunizacją, która w wymiarze prawnym zlikwidowałaby definitywnie komunistyczne wynaturzenia i ich konsekwencje. Błąd ten mści się jeszcze obecnie, aczkolwiek w miare upływu czasu wydaje się być coraz mniej istotny.
Dziś, gdy z perspektywy czasu oceniamy transformację, zbyt często umyka nam sprzed oczu jej wymiar etyczny – mocno rewolucjonizujący dotychczasowe polskie myslenie, wymiar humanitarny i chrześcijański – jakże pięknie z nauką Chrystusa korespondujący!
Inne tematy w dziale Polityka