Nie pielęgniarki i nie zwiazkowcy a lewactwo chce za chcwilę sparaliżować ulice Warszawy. Marsz Solidarność nie Nacjonalizm, czy jakoś tak ma się nazywać ów wybryk, liczacy 1000 uczestników, karykatura manifestacji, co ma być jakąś groteskową kontrą do planowanego na 11 Listopada Marszu Niepodległości. Marnie wygląda aktywność teoretycznie tak przecież wpływowych środowisk w Polsce. Z jednej strony to dobrze, bo fobie niektórych ,,gadajacych głów,, o odradzającym się nacjonalizmie nie przekładają się na ilość protestujących, co potwierdza absurdalność głoszonych tez, ale z drugiej strony słabość lewicowych struktur w Polsce, takich złożonych ze związków zawodowych i lewicy socjalnej skłania do refleksji.
Jedno jest pewne, że media lewacko-liberalne założone, bądź kierowane przez spadkobierców komunizmu skutecznnie skompromitowawszy hasła takie jak faszyzm, nacjonalizm, czy antysemityzm, po tym jak szermowały nimi w przypadkach, które nie uzasadniały ich użycia nigdy już nie będą w stanie obudzić racjonalnych ludzi do stanięcia w obronie czegokolwiek. One orzą na ideologicznym odcinku politpoprawności siłą swego potencjału, który na szczęście maleje, gdyż coraz większej liczbie fanów otwierają się oczy.
Komentarze