ewaryst fedorowicz ewaryst fedorowicz
552
BLOG

Ziobro na prezydenta (okiem konsumenta).

ewaryst fedorowicz ewaryst fedorowicz Polityka Obserwuj notkę 31
Lubię słuchać/czytać Profesor Staniszkis, bo jej opinie są wypowiedziane/napisane wartkim, bardzo, że tak powiem, beletrystycznym  językiem, a że trafne bywają nieczęsto (eufemizm) to nic nie szkodzi, bo mnie chodzi o formę, a nie o content.
 
Ostatnio, Pani Profesor zaprezentowała koncepcję przeprowadzenia w PiSie prawyborów,by wyłonić kandydata na prezydenta.
 
Politolog proponowała, by oprócz Lecha Kaczyńskiego, udział w nich wzięli Zbigniew Romaszewski i Jan Olszewski. Jak oceniła Staniszkis, prawybory byłyby "szansą na reanimację Lecha Kaczyńskiego".
Jej zdaniem, Romaszewski byłby lepszym kandydatem na prezydenta Polski od Bronisława Komorowskiego.
 
Moim z kolei zdaniem, Pan Romaszewski, jako prezydent RP, byłby propozycją, ująłbym to tak, interesującą, szczególnie dla miłośników wciągania lekarstw przez nos, a może i – przepraszam za dosłowność – przez pupę. Oczywiście pod warunkiem, że należeliby oni do palestry, a przynajmniej do tzw. towarzystwa, a nie do, ćpającego co popadnie, plebsu.
 
Ale najciekawszą diagnozą, jest ta dotycząca przyszłości PiSu, który wg Pani Profesor
nie idzie w stronę Ziobry, tylko w stronę innych mniej znanych ale dobrze przygotowanych działaczy, którzy działają jako zespół.
I tu padają nazwiska Poncyliusz, Kowal, Szymański, Kluzik – Rostowska, Kamiński (poseł PiS)
 
W czyją stronę  (trochę to nieładnie brzmi) PiS pójdzie – sprawa naczalstwa, ja, jako ewentualny konsument marki PiS, mogę tylko ją, po dokonanych zmianach kupić, bądź nie.
 
Bo partie polityczne, są dokładnie takimi samymi markami, jak przysłowiowe proszki do prania. Z tą może tylko różnicą, że kampanie promocyjne proszków do prania są robione przez fachowców i dlatego są wyjątkowo skuteczne.
Elementarne błędy komunikacyjne (od strategicznych, po realizacyjne), tak powszechne w komunikacji partyjnej, nie mają prawa w kategorii proszków do prania zaistnieć.
 
Ale ab Ziobro:
 
Dzisiejszy Fakt przyniósł newsa (a w zasadzie dwa newsy) , że Ziobro jest obstawiany przez wielu polityków Prawa i Sprawiedliwości jako najlepszy kandydat na prezydenta Krakowa oraz - jeszcze ciekawszy – że Ziobro będzie kandydował na pierwszy fotel w państwie nie w tych, a kolejnych wyborach prezydenckich. 
Wynika z tego, że w PiSie nie wszyscy jednak na głowę upadli i zauważyli coś, co z marketingowego punktu widzenia jest oczywistością  (bezprzymiotnikową):
 
Ziobro jest jedynym politykiem PiSu, który wizerunkowo ma szanse pobić dowolnego kandydata Platformy, szczególnie tak przeciętnego, jak Pan Komorowski.
 
Ostatnie 2 lata pokazały, że tylko Ziobro, ma w PiSie bezcenną zdolność nieprzemakalności.
Nikt, tak jak on, nie był przez Platformę, tak, przepraszam, czołgany, od laptopów zaczynając, na komisjach śledczych i prokuraturach skończywszy.
 
Wyszedł z tych opresji nie tylko obronną ręka, ale wręcz wzmocniony: zawsze prezentując wizerunek uczciwego, rzetelnie wypełniającego swe obowiązki wobec Obywateli polityka, szykanowanego w sposób tyleż niesłuszny, co nieskuteczny.
 
Nawet wobec niemiłego (eufemizm) posła Czumy, zachowywał się z tak ujmującą grzecznością, że początkowe próby traktowania go przed komisją w sposób typowy, były tak rażąco dysonujące, że chcąc nie chcąc, poseł Czuma odpowiadał Ziobrze podobną uprzejmością.
 
Żadnych ekscesów, żadnych połajanek – nic z tych rzeczy: spokojne, niezakłócone przerywaniem wypowiedzi Ziobry, ba – temperowanie przez Czumę agresywnych wycieczek posłów PO, pod adresem przesłuchiwanego.
 
Styl Ziobry – spokojny, nawet z lekka wycofany, ale konsekwentny i okraszony nutką idealizmu, święcił triumfy na polu, naprawdę minowym.
 
Ziobro w Brukseli języków obcych się nauczy – wielkoświatowej ogłady w sikorskim stylu (trudno się mówi ) nabierze i wróci do Warszawy, jako polityk pełną gębą.
 
Ma w dodatku Ziobro strategiczny wręcz atut – bardzo efektowną narzeczoną.
 
Ślub w trakcie kampanii wyborczej, na dwa tygodnie przed jej zakończeniem na przykład, postawiłby na nogi wszystkie tabloidy drukowane i telewizyjne.
 
Konkurent coś tam bzdurzy o zielonej czy fioletowej mapie, a tu na wszystkich czołówkach - urocza panna młoda w pięknej sukni, pan młody w nienagannie skrojonym garniturze, ech....żal mi kandydata Platformy. Ma wszelkie szanse, żeby od własnej broni zginąć.
 
No nic, jak mawia nasz nowy od wczoraj przyjaciel: pażywiom - uwidim.  Ja w każdym razie nie mam nic przeciwko wystawieniu przez PiS w wyborach Pana Romaszewskiego - bedzie przynajmniej rozrywkowo.
 
PS. Dla zainteresowanych podaję, gdzie można znaleźć zdjęcie Pani Koteckiej, a gdzie zdjęcie (przemiłej podobno) żony Pana Komorowskiego.

  

Kopiowanie do użytku publicznego, zamieszczonych na tym blogu tekstów, możliwe jest tylko za moją zgodą. Kamieniec Podolski - stąd pochodzi moja rodzina

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka