"W Toruniu doszło do zamachu na Prezydenta RP. Życiu Prezydenta nie zagraża niebezpieczeństwo. Posłowie PO zarządali od kontrkandydata natychmiastowego odcięcia się od mocodawców 34-latka który targnął się na głowę państwa." - taki przekaz króluje w mediach na 2 dni przed wyborami i kilka godzin przed ciszą wyborczą.
Medialna ustawka służb na ostatniej prostej kampanii ? Taki scenariusz od razu nasuwa się na myśl. Gdy na Ukrainie, w Łucku w czasie obchodów 70-lecia zbrodni Wołyńskiej napastnik dostał się w bezpośrednie otoczenie prezydenta uderzając w Bronisława Komorowskiego jajkiem - zdarzenie zbagatelizowano.
Po zabójstwie pracownika biura poselskiego posła PiS-u dokonanym przez furiata będącego nota bene byłym członkiem Platformy Obywatelskiej w kolejce po status ofiary ustawili się ... posłowie PO. Ochronę dostał między innymi Stefan Niesiołowski w którego biurze miał się pojawić zabójca szukający kontaktu z posłem. Ani monitoring budynku zabezpieczony przez Policję ani zeznania gospodarza domu nie potwierdziły tych rewelacji. Ochronę dyskretnie zdjęto, medialny status potencjalnej ofiary pozostał. Zdrowy psychicznie sprawca zabójstwa przesiedział medialną burzę na długotrwałej obserwacji psychiatrycznej. Sprawę zatuszowano.
W Toruniu w którym wygrał Bronisław Komorowski nagle pojawił się zorganizowany tłum przeciwników urzędującego prezydenta. Prezydent miał wyraźnie wzmocnioną ochronę BOR, policji i innych służb. Prowokacją śmierdzi to na odległość.
Zarządzanie kryzysem to typowy styl uprawiania polityki przez resortowców Komorowskiego. Nieudana ustawka z Hadaczem i wynik ostatniej debaty zmusiły otoczenie Komorowskiego do odwrócenia niekorzystnego trendu. Andrzej Duda powinien w trybie wyborczym wytoczyć proces każdemu kto powiąże Jego osobę z sugerowanym "zamachem".
Zdarzenie będzie szeroko dyskutowane w czasie ciszy wyborczej. I o to chyba chodziło.
Inne tematy w dziale Polityka
