Fakt - Opinie Fakt - Opinie
126
BLOG

Sierakowski: Europejska lewica ukarana za neoliberalizm

Fakt - Opinie Fakt - Opinie Polityka Obserwuj notkę 12

Ze Sławomirem Sierakowskim rozmawia Jakub Biernat

 

W krajach europejskich ugrupowania lewicowe traciły zarówno tam, gdzie lewica rządziła (Wielka Brytania, Hiszpania, Niemcy), jak i tam, gdzie była w opozycji (Francja) dlaczego?
– Generalnie traciła lewica „trzeciej drogi”, czyli przede wszystkim niemiecka SPD i brytyjska Partia Pracy, a także hiszpańska PSOE. Kara jest zasłużona, bo to właśnie neoliberalny zwrot Blaira i Schroedera umożliwił dominację liberalizmu ekonomicznego, która doprowadziła do globalnego kryzysu. Wzrosło natomiast znaczenie „nowej lewicy”, najbardziej widoczne w sukcesie francuskiej koalicji na rzecz Nowego Zielonego Ładu, która zdobyła aż 14 mandatów.

Kryzys światowy, będący w powszechnej opinii efektem zbyt liberalnej polityki finansowej, powinien lewicy sprzyjać. Dlaczego stało się inaczej?
– To mit, że kryzys ekonomiczny natychmiast napędza poparcie dla lewicy. Zazwyczaj najpierw korzystają na nim prawicowi populiści. Przecież Wielki Kryzys z lat 1929–32 umożliwił zdobycie władzy przez faszystów lub inne prawicowe siły w zdecydowanej większości krajów Europy. Przed obecnymi wyborami do europarlamentu niemal wszędzie kampania wyborcza zdominowana była przez języki nacjonalistyczne. Za granicą skierowane głównie przeciw imigrantom. W Polsce była to rywalizacja twardego nacjonalizmu PiS-u, dzielącego Polaków i ich partie na prawdziwie polskie i podejrzane, oraz miękkiego nacjonalizmu PO, która szła do wyborów z obietnicą obrony interesu narodowego poprzez umieszczenie Polaków na ważnych stanowiskach unijnych. Idea dalszej integracji nieobecna była niemal w całej Europie.

W wyborach sukces odniosły partie eurosceptyczne i populistyczne na prawo od Europejskiej Partii Ludowej, dlaczego?

– Pierwszym odruchem po kryzysie jest zazwyczaj lęk, który łatwo ukierunkować na jakieś „zewnętrzne zło”, którego usunięcie ze wspólnoty naprawi sytuację. Rośnie bezrobocie? Wyrzucić imigrantów! Dopiero w drugim kroku, gdy fałsz i nieskuteczność populistycznych rozwiązań wychodzą na jaw, do głosu dochodzi lewica. Idea państwa opiekuńczego i integracji europejskiej zwyciężyła w Europie dopiero po faszystowskim ukąszeniu, a nie przed nim.

Czy nie jest paradoksem, że USA skręciły na lewo, a Europa w druga stronę?
– To rzeczywiście dość niesamowite, że gdy Obama wygłaszał w Kairze swoje pokojowe przesłanie do świata islamskiego, w sercu Europy – w Holandii – triumfy święciła antyislamska Partia Wolności, która reprezentuje faszystowski stosunek do imigrantów ze świata arabskiego, żąda wstrzymania unijnych dotacji dla Polski i wyrzucenia z Unii Bułgarii i Rumunii. Generalnie jednak nie mówiłbym o zwrocie w lewo czy w prawo, ani w Unii, ani w USA, a raczej o zwrocie postpolitycznym w całym świecie Zachodu. Postpolityka może mieć bardziej lewicowy albo prawicowy odcień, ale efekt jest ten sam – alienacja klasy i całego systemu politycznego ze społeczeństwa, rosnąca apatia, objawiająca się brakiem zaangażowania obywatelskiego. Nie tylko wszędzie maleje frekwencja wyborcza, ale konserwuje się establishment polityczny, brakuje nowych inicjatyw, ludzie nie wierzą w sens interesowania się sprawami publicznymi. Coraz bogatsi zamykają się w sferze prywatnej, w swoich grodzonych osiedlach, coraz biedniejsi nie mają czasu ani kompetencji symbolicznych, żeby partycypować w sferze publicznej. Ten przedłużający się postpolityczny marazm może być poważnym zagrożeniem nie tylko dla wielkich nowoczesnych projektów takich jak integracja europejska, ale w ogóle dla demokracji jako takiej.

Co osłabienie lewicy oznacza dla przyszłości Europy?
– Jak napisał w powyborczym komentarzu „Krytyki Politycznej” mój kolega Adam Ostolski: „Przede wszystkim czeka nas kolejne pięć lat dryfu w prawo, co wiąże się z wieloma przykrymi konsekwencjami dla pracowników najemnych, internautów, kobiet i mniejszości, konsumentów, imigrantów, krajów rozwijających się i środowiska naturalnego. Cieszyć się mogą natomiast: duże państwa, lobby atomowe, raje podatkowe, wielki biznes i organizacje pracodawców.” A ja się pod tym podpisuję. Dodałbym do tego jeszcze jedną ważną rzecz. Dominacja chadecji w instytucjach unijnych prawdopodobnie ostatecznie zamyka drzwi do Unii dla Ukrainy. Brak zachęty ze strony Europy może przechylić szalę na Ukrainie i doprowadzić do ostatecznej klęski pomarańczowej rewolucji i na lata wyrzucić Ukrainę z orbity Zachodu. A bez europejskiej Ukrainy trudno wyobrazić sobie demokratyczną Rosję, bo głównym napędem idei imperialistycznych Moskwy zawsze były widoki na podporządkowanie sobie państw po zachodniej stronie granicy.

 

Sławomir Sierakowski, redaktor naczelny „Krytyki Politycznej’

2 i 3 strona gazety. Zespół Opinii: Anita Sobczak (szef), Sonia Termion, Jakub Biernat, Marcin Herman

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka