wariant wariant
222
BLOG

Dzwoni Zeus do Europy

wariant wariant Polityka Obserwuj notkę 0

 

Europa według mitologii greckiej była córką fenickiego  władcy Sydonu i Tyru. Słynęła z niezwykłej urody. Sam Zeus zakochał się w Europie, i aby ją uwieść przybrał postać pięknego białego byka, i zjawił się na łące nad morzem, w miejscu w którym bawiła się Europa ze swymi towarzyszkami. Uwiódł ją  swoją łagodnością (jak to bóg) i swoją delikatnością (jak to byk), tak że Europa usiadła na jego grzbiecie. Wtedy on korzystając z łatwowierności albo z przeogromnej ciekawości kobiety, porwał ją i na Krecie spłodził z nią trzech synów. Źródła nie podają, czy uczynił to jako byk, czy jako bóg, chociaż z faktu, ze potem byk został umieszczony  przez bogów na nieboskłonie w postaci  gwiazdozbioru byka, można by domniemywać, że uczynił to jako byk. Jak by jednak nie było, Europę otaczano boską czcią i uważano za najpiękniejszą kobietę na świecie.
 
Co ma wspólnego imię księżniczki z nazwą naszego kontynentu, nie do końca wiadomo, bo chociaż nazwa kontynentu Europa także wywodzi się z greckiego słowa Europe, to etymologia słowa nie jest do końca znana, jednak dla naszej wygody i próżności przyjmujemy, że pochodzi jednak od imienia księżniczki Europy.
 
Dawno, dawno temu, w czasach kiedy po świecie chodzili jeszcze wielcy mężowie stanu, a polityką zagraniczną USA kierował Henry Kissinger, bezskutecznie podobno pytał, pod jaki numer ma zatelefonować, aby porozmawiać z kimś, kto tak jak on dla USA, mógłby podejmować ważne sprawy w imieniu Europy.
Mam wrażenie, że było to w tych odległych czasach, kiedy Europa była najpiękniejszą z kobiet, a Zeus właśnie planował jej porwanie.
 
Ale czas płynie. I Zeus się zestarzał, i Henry Kissinger także, a i Europie też przybyło.
Jednocześnie jednak i Zeus, i Kissinger mimo swego zniedołężnienia, mogli by uzyskać to, o co zabiegali przed laty.
 
Bo i Henry Kissinger mógłby zadzwonić do swojej odpowiedniczki w Europie, europejskiej minister spraw zagranicznych, baronessy Catherine Ashton, i zniedołężniały Zeus miałby znowu kogo porwać.
Tylko czy chcieliby? Myślę, że raczej nie. Bo o czym miałby rozmawiać genialny polityk z nikomu nie znaną, chociaż ponoć zdolną, członkinią brytyjskiej Partii Pracy, która o polityce zagranicznej słyszała jedynie z opowiadań?
I czy stary i niedołężny Zeus porwałby się na taką brzydotę, przy której nasza Anna Fotyga mogłaby być miss uniwersum, wliczając do konkurencji dodatkowo reprezentantki  okolicznych galaktyk?
 
Można sobie żartować, ale sprawa nie jest śmieszna i to akurat nie przez fakt, że na widok tej pani minister krowy stracą mleko, a kury przestaną nieść. Bo tak naprawdę problemem jest prawdziwe, nie mitologiczne, porwanie na naszych oczach demokratycznej Europy, Europy pięknej, Europy, o której przymiotach nas zapewniano, o jakiej śniliśmy. I porwania tego dokonują starzy satyrzy, a nie bogowie, oszuści, którzy mają na ustach samą prawdę, a czynią wszystko, by zachować swoją władzę, nie dzieląc się nią z Europą. I tu trzeba oddać cześć naszej reprezentacji na wybory tych kukiełkowatych przywódców Europy, bo podobno nasi politycy chcieli zachować przynajmniej minimum demokratycznych procedur w wyborach. Zwyciężyła jednak siła. Władcy największych państw mogą spać spokojnie. To nadal do nich będą dzwonić z USA, kiedy się coś będzie działo.
 
A dla podtrzymania mitu pięknej Europy wynajmie się znowu jakiegoś znanego malarza, którzy kolejny raz namaluje „Porwanie Europy”. Tej pięknej, wyśnionej i nieprawdziwej.
I odsłaniając ten  obraz wielcy znowu poklepią po ramieniu tych biedaków ze wschodu, którym się śnił mit o pięknej Europie.
 
wariant
O mnie wariant

Zasadniczy

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka