Putin zaczynając wojnę położył swoją władzę i życie na szali. Musi zatrzymać przynajmniej wszystko to, co już udało mu się uzyskać, czyli okupowane ziemie. Co on może jednak dać w zamian Ukrainie? Zgodzić się na jej wstąpienie do NATO? Przecież to miało być rzekomą przyczyną rozpętania przez niego tej wojny. I co, ma teraz powiedzieć swojemu narodowi, który wysłał pół mln ludzi na śmierć, że teraz Ukraina wstępuje do NATO za jakiś Donbas czy Ługańsk? Oni mają w duszy Donbas i Łagańsk, nie za to tak naprawdę szli na śmierć, ale żeby dokopać Zachodowi, NATO, bo to im putinowska propaganda wdrukowała do głów. Co jeszcze może jej dać? Zgodzić się chociażby na reparacje wojenne? Za co? Przecież zniszczone miasta i wsie Donbasu, Ługańska itd. należą już do Rosji. Sam sobie ma płacić reparacje? Etc. Może tylko brać, bo nie ma nic do dania i od tego zależy jego polityczny i fizyczny byt.
Jaki mają sens zatem negocjacje z człowiekiem, który ma pistolet przyłożony do skroni, a który na drugi dzień wypali jeśli pójdzie na jakiekolwiek ustępstwa? Dlatego dopóki Putin żyje, albo Ukraińcy nie zwariują i nie oddadzą mu wszystkiego co chce za nic, żaden pokój, nawet chwilowy i iluzoryczny, nie jest możliwy.
Wie to Trump i dlatego się miota, raz atakuje bezpardonowo Zełenskiego, raz rzuca jakieś nieśmiałe groźby w drugą stronę. Tylko, że ta druga strona ma to gdzieś, bo siedzi na tysiącu bomb atomowych i w razie czego weźmie cały świat za zakładnika, zresztą już wzięła. A ten świat jest albo tak samo jak oni wrogi wobec nas (albo i bardziej), albo w najlepszym razie ma to gdzieś. Są też tacy, którzy tylko na to czekają aż się weźmiemy za łby, a oni wejdą po gruzach jak ta sowiecka armia wyzwoleńcza po Powstaniu Warszawskim.
Nasza klasa polityczna jest zaś zbyt podzielona a społeczeństwo przyzwyczajone do dobrobytu i luksusu, żeby je zaryzykować dla jakiegoś Donbasu czy Ługańska, i tylko niewielu tak naprawdę rozumie, że oddanie Donbasu czy Ługańska Putinowi to oddanie niewiele później podlaskiego czy lubelskiego, to tak jakby zgodzono się na rozmowy pokojowe z nazistami w 44' za jakieś ustępstwa terytorialne. Czy jest jakieś inne wyjście z tego pata? Czy wojna z Rosją jest nieunikniona? Nieunikniona może nie, ale z Putinem żadnego pokoju nie będzie. Tak jak nie byłoby z Hitlerem, nawet za ustępstwa terytorialne, bo ten jedynie wykorzystałby uzyskany czas na odbudowanie sił i ponownie uderzenie. Tylko, że wówczas mógłby już mieć do dyspozycji bombę atomową. Putin już ma bombę atomową, ale wychodząc z tej wojny cało i z fantami - jedynie wzmocni jeszcze bardziej (choć wydaje się, że już bardziej nie można) swoją władzę i usankcjonuje wojnę jako sposób na politykę.
Jaką my, Polacy, mamy szansę ujść w takiej rzeczywistości cało? Ci zatem, którzy nawołują dzisiaj do jakichś ustępstw wobec Putina, Rosji, są - moim zdaniem - albo zdrajcami, albo w najlepszym razie kompletnymi głupcami (nie mogę sie zdecydować, którzy bardziej są niebezpieczni).
Liczyłeś na coś więcej? No cóż, ja też. Tutaj prowadzimy dyskusje poza poprawnością polityczną i jakąkolwiek inną, nie będzie jednak tolerancji dla ataków ad personam, innego spamu i uporczywego gadania nie na temat. Liczą się tylko fakty, a fakty są takie jakie są i żadne czarowanie, zaklinanie nic tu nie da. Egzorcyzmów udziela ks. Michał O. (należy zabrać ze sobą salceson). Jak cię prawda w oczy kole to je sobie wydłub, napisano wszak: Lepiej jest dla ciebie jednookim wejść do życia, niż z dwojgiem oczu być wrzuconym do piekła ognistego. Mt 18, 9
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka