Free Your Mind Free Your Mind
131
BLOG

Buksowanie

Free Your Mind Free Your Mind Polityka Obserwuj notkę 88

Gdy nowa ekipa wywalała z auta poprzednią, twierdzono, że zacznie się rajd, jakiego Polska jeszcze nie widziała. Ministrowie wsiedli więc do auta, premier przekręcił klucz w stacyjce, wrzucił jedynkę i zaczęło się buksowanie. To buksowanie trwa ponad 50 dni i jego końca nie widać.

Z początku wyglądało to dość śmiesznie. Nieraz na osiedlach, gdy spadnie mnóstwo śniegu (a mało kto, rzecz jasna, osiedla sprząta, bo po co), słyszy się, jak ktoś, nie mogąc wyjechać, piłuje kołem jakąś białą wyrwę, a silnik rzęzi i rzęzi. Im mocniej naciska gaz, wrzucając to jedynkę, to wsteczny, tym większe jęki maszyna wydaje. Wtedy w oknach stają sąsiedzi i popijając kawkę, kiwają głowami z wyrazem zadowolenia na twarzy. Buksowanie zaprezentowane przez ekipę Tuska też zrazu wywoływało u wielu komentatorów uśmiech politowania. Teraz zaczyna być coraz bardziej irytujące.

Początkowo mówiono: "poczekajcie", "dajcie szansę", "niech pokażą, jak umieją prowadzić auto", dostali w końcu prawo jazdy po dwóch latach starań. Teraz ekipa z wnętrza auta pokrzykuje na kibiców, by się uciszyli, by nie przeszkadzali, a przede wszystkim, by nikogo nie poganiali, ponieważ do rajdu jeszcze daleko. No i konsternacja wśród komentatorów. Nawet tak optymistycznie nastawiona do zmian na szczytach władzy, prof. Staniszkis (niezapomniane słowa o "dawaniu nadziei przez Tuska"), która z równą admiracją chwaliła nadejście ekipy AWS-u, następnie SLD z Millerem, potem PiS-u, aż w końcu na PO padło - teraz jakby wykazuje stopniowo malejący entuzjazm dla nowej koalicji. Tak jakby nie tylko obiecywany cud okazał się zbiorową halucynacją (nie wyborców, a komentatorów, dodałbym), co chyba było stosunkowo łatwe do przewidzenia, ale jakby w ogóle "czar prysł". Wprawdzie "bardzo dobrze ocenia politykę zagraniczną" Tuska (?), lecz dodaje zaraz:

"Po pierwsze widać krótką ławkę. Różne nominacje drugiego szeregu, wiceministrów itd. Widać, że to jest ekipa AWS, która się nie zawsze sprawdziła, szczególnie w sferze tych czterech reform, których błędy w tej chwili wychodzą. Na pewno jestem rozczarowana sektorem opieki zdrowotnej, co więcej brakiem konsekwencji samego rządu. Jeżeli Ewa Kopacz zostawia pewne rzeczy niedomówione np. współfinansowanie, a Schetyna który robi kolosalny błąd ogłaszając ewentualną prezydenturę Tuska. Równocześnie ogłasza, że nie ma mowy, bo już myśli o perspektywie wyborczej, to jest to niebezpieczny błąd."

(http://www.newsweek.pl/artykuly/artykul.asp?Artykul=21782)

Staniszkis sugeruje w związku z tym, że maksymalnie dwa lata potrwa, jak moglibyśmy powiedzieć, "sezon na PO", ja zaś się zastanawiam, czy i dwa lata to nie jest prognoza na wyrost. Nikt z rozsądnie myślących obserwatorów sceny politycznej nie spodziewał się ani cudu, ani przełomu w polityce, po wskoczeniu nowej koalicji na miejsce rządów PiS-u. Ale mniejsza o blogerów czy krytycznych komentatorów - problem przecież z tymi wszystkimi ludźmi, którzy faktycznie dali się nabrać na lansowaną przez media z podziwu godną determinacją wizję przejęcia władzy przez "fachowców", "ludzi normalnych" czy "ludzi fajnych", jak powiedziałby zapewne K. Wojewódzki czy Sz. Majewski, także oddani wyrobnicy "na tym odcinku". O ile ludzie w stylu T. Sianeckiego, K. Daukszewicza, G. Miecugowa itp. menażerii "opiniotwórców" musieli wiedzieć, że cała ta wizja jest niewiele warta lub jest po prostu żałosną propagandą, o tyle zupełnie odmiennie do tej wizji podeszli skołowani Polacy, którzy najwyraźniej uznali, że tylu znanych i "poważnych" ludzi nie może mówić nieprawdy.

Tymczasem ekipa Tuska nie może teraz powiedzieć, że wszystko to były żarty. Tusk nie wyjdzie teraz przed tłumy na Placu Defilad i nie ogłosi: "kitowaliśmy, ludu pracujący Warszawy!" Nawet bowiem jeśli chłopaki kitowali, a jedynym ich celem było urzeczywistnienie snu o potędze, czyli rozsmakowanie się we władzy, która, o zgrozo, umknęła im sprzed nosa dwa lata wcześniej (a tylu już było wtedy "obsadzonych in spe" ministrów, z prezydentem włącznie - nigdy nie zapomnimy ówczesnego "królowania w sondażach"), to na pewno nie żartowali wyborcy, wrzucając na PO głosy do urn oraz rozmaite grupy zawodowe udzielające swego poparcia nowej koalicji po obietnicach radykalnego podniesienia płac, poprawy stopy życiowej i generalnej hossy w gospodarce. Jak się małemu dziecku obieca coś bardzo atrakcyjnego i to zapewniając, że na sto procent to zostanie zrealizowane, a potem się uda, że owa obietnica to były "tylko słowa" - to dziecko pamięta taką sytuację bardzo długo, nawet latami. W polityce mamy zaś do czynienia z dojrzałymi ludźmi, którym coś po wielokroć obiecywano, zaklinając się, że TAK BĘDZIE (na więcej niż sto procent). Ci ludzie wcale nie będą długo czekać.

Przypomnieć warto, że zaraz gdy już komentatorzy wytrzeźwieli po upojnej wyborczej nocy, zaczęły się pojawiać tu i tam głosy, że przecież "z tym cudem, to tylko była taka stylistyka kampanii", że "chyba nikt się nie spodziewa, że zaraz coś niezwykłego się wydarzy", że "przecież budżet nie jest z gumy", aż w końcu zaczęto pisać (vide np. J. Paradowska), że "niczego specjalnego od nowego rządu nie oczekujemy" i że mniej więcej "na tym polega normalność". Być może kreatorzy polskiej opinii publicznej sądzili, że "rozejdzie się po kościach". Wyborcom-burakom powie się, że obietnice to były "tylko słowa", a teraz chodzi o to, by było po prostu normalnie. Spodziewano się pewnie, że Polacy (zwł. ci, co zagłosowali za odsunięciem "totalitarnej władzy") po prostu przełkną to jakoś i także udadzą, że nie ma sprawy, że właśnie na tym polega normalność, by rząd rządził i by nic się nie działo. Co więcej, coraz częściej pojawiały się głosy - rzecz jasna, nawet tu, w salonie - że tak właśnie jest fajnie, że normalność jest wtedy, gdy nic się nie dzieje. Nawet mój kumpel z jednej ze stacji telewizyjnych (popierający PO, oczywiście) przekonywał mnie, że teraz nareszcie jest normalnie, nie ma żadnych konfliktów i można spokojnie żyć.

Staniszkis dodaje:

"jeżeli Tusk będzie się uśmiechał za długo, jeżeli, że tak powiem nie zacznie poważnie pokazywać, że jego rząd ma propozycje rozwiązania problemów. Dzisiaj w pasku widziałam w telewizji, że 48 procent ludzi nie wierzy, że rozwiąże problem służby zdrowia, a to jest problem najważniejszy w tej chwili. Brakuje już w Polsce 30 tysięcy lekarzy specjalistów i po prostu trzeba zrobić to szybko i tylko to, co jednak mówi Religa, współfinansowanie plus reforma ubezpieczeń. Jeżeli Tuskowi wydaje się, że można po prostu wszystko zdać na takie rozkładanie odpowiedzialności, odpychanie problemów, ale to będzie błąd i wtedy po roku będzie znienawidzony."

Ja myślę, że nawet rok nie upłynie, jeśli buksowanie trwało będzie nadal. Nie minie nawet rok od tryumfalnego przejęcia władzy przez namaszczonych przez media "fajnych fachowców", a kompletnie runie mit i "fajności" i "fachowości". Gdy zaś załamie się totalnie wizerunek PO i jej "pełnej odpowiedzialności", wtedy z PO zostanie tyle, co z UW. Ale - można powiedzieć tym wszystkim, którzy podskakiwali z radości, widząc wsiadanie nowych ministrów do auta o nazwie "Polska" - widziały gały, co brały.

fymreport.polis2008.pl 65,2 MB 88 MB FYM blog legendarne dialogi piwniczne ludzi zapiwniczonych w Irlandii 2 yurigagarin@op.pl (before you read me you gotta learn how to see me) free your mind and the rest will follow, be colorblind, don't be so shallow "bot, który się postom nie kłania" [Docent Stopczyk] "FYM, to wesoły emeryt, który już nic, ale to absolutnie nic nie musi już robić" [partyzant] "Bot FYM, tak jak kilka innych botów namierza posty i wpisy "z układu" i daje im odpór" [falstafik] "Czy robi to w nocy? W takim razie – kiedy śpi? Bo jeśli FYM od rana do późnej nocy non-stop tkwi przy komputerze, a w godzinach ciszy nocnej zapewne przygotowuje sobie kolejne wpisy, to kiedy na przykład spożywa strawę?" [Sadurski] "Ale teraz zadam Sadurskiemu pytanie: Załóżmy, że "wyśledzi" pan w przyszłości jeszcze kilku FYM-ów, a któryś odpowie prostolinijnie, że jest inwalidą i jedyną jego radością (z przyczyn wiadomych) jest pisanie w S24, to czy pan będzie domagał się dowodów,czy uwierzy na słowo?" [osa 1230] "Zagrożenia dla pluralizmu w ramach Salonu widzę w tym, że niektórzy blogerzy - w tym właśnie FYM - wypraszają ludzi, z którymi się nie zgadzają. A zatem dojdzie do "bałkanizacji" Salonu: każdy będzie otoczony swoją grupką zwolennikow, ale nie będzie realnej dyskusji w ramach poszczególnych blogów. Myślę, że nie daję przykładu takiego wykluczania." [Sadurski] "Już nawet nie warto tego bełkotu czytać, spod jednego buta i z jednego biura. Na fanatyków i pałkarzy lekarstwa nie ma."[Igła] "FYM już kupił S24 swoim pisaniem, jest teraz jego twarzą. Po okresie Galby i katatyny nastąpił czas dziennikarzy "Gazety Polskiej". Ten przechył i stalinopodobne teorie spiskowe, jakie się wylewają z jego bloga oraz innych mu podpbnych - przyciągają do Salonu nastepnych i następnych. Tu już od dawna nie zależy nikomu na rzetelności i klasie pisania - lecz na tym, aby było klikanie, aby było głośno i kontrowejsyjnie. Promowanie takich ludzi jak FYM i Paliwoda - jest całkowicie jednoznaczne."[Azrael] "Ale jaki jest problem?"[Kwaśniewski] kwestia archiwów IPN-u Janke: "Nigdy nie mówiliście o pełnym otwarciu?" Komorowski: Co to znaczy otwarcie?" "Trudno zrozumieć, jak można ogłupić społeczeństwo. Dlaczego tylu ludzi ośmiela się nazywać zdrajcą Wojciecha Jaruzelskiego. (Edmund Twardowski, Warszawa) " [tzw. listy czytelników do "Trybuny"] "Z przykrością stwierdzam, że prezydent nie przedstawił żadnych propozycji ws. służby zdrowia" [Tusk] "Niewidzialna ręka rynku, jak sama nazwa wskazuje, jest ślepa." [ekspert w radiowej audycji prowadzonej przez R. Bugaja] "Mamy otwarte granice, miejmy też otwarte umysły. Jasna Góra horyzontów rządowi i parlamentarzystom nie rozszerzy. (S. Barbarska, woj. wielkopolskie) " [tzw. czytelniczka "Trybuny"]

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka