W ostatnich dniach przez media przetoczyła się fala alarmistycznych doniesień o przewożonych nocami aktach WSI. Sama operacja zdaniem pełnych profesjonalizmu dziennikarzy mogła naruszać prawo. Tymczasem na konferencji prasowej szef komisji weryfikacyjnej Jan Olszewski stwierdził, że akta przewożono w godzinach 8-16, ostatni transport dotarł około godziny 19. Były Premier wyraził pogląd, że sprawcami tej kampanii dezinformacyjnej w mediach są byli funkcjonariusze WSI. Skala tej akcji przypomina mi wcześniejsze skierowane np. przeciw „Radiu Maryja” – dziwnym trafem tego samego dnia główny temat różnych mediów był ten sam (co w przypadku prasy wymaga nie tylko koordynacji dziennikarzy, ale wręcz kontroli nad danym tytułem).
Jeśli teza o kierowaniu akcją medialną przez WSI jest prawdziwa, to nasuwa się wniosek, że te przenosiny są nie na rękę tym ludziom – wolą, aby akta znajdowały się pod kontrolą rządu Donalda Tuska. Z tego z kolei wynika, że liczą na ukrycie lub zniszczenie najważniejszych materiałów. Czy mają ku temu podstawy lub nawet gwarancję? To możliwe, biorąc pod uwagę, że w kręgach PO ważną rolę pełnią Konstanty Miodowicz i Wojciech Brochwicz, znani z afery Jaruckiej – uznanej za prowokację służb specjalnych.
Teza ta wydaje się prawdopodobna jeśli przeanalizujemy ostatnie lata. Dziwne akcje były wymierzone głównie w „Radio Maryja”, media przychylne prawicy, ale bardzo krytyczne wobec PO. Przed wyborami w 2005 roku funkcjonariusze WSI nie mieli powodów do obaw i czyszczenia archiwów ponieważ zanosiło się na zwycięstwo Platformy Obywatelskiej i dość silną pozycję SLD. Po zaskakującym zwycięstwie PiS nie było czasu, aby akta wyczyścić o czym świadczą liczne wnioski do prokuratury skierowane przez szefa komisji ds. WSI Antoniego Macierewicza. Moim zdaniem teraz byli oficerowie tych służb mieli nadzieje przez 4 lata dokładnie poczyścić dokumentację, tymczasem Jan Olszewski zrobił im psikusa przenosząc akta do najbezpieczniejszego budynku w Polsce – o czym zapewnia minister MSWiA z czasów budowy budynku BBN, Ryszard Kalisz z SLD. Oczywiście po zakończeniu działania komisji weryfikacyjnej spór może rozgorzeć na nowo, ale możliwe, że stronnictwo przekręciarzy będzie się bało nagłaśniać temat – ich wpływy są oparte na nieświadomości społeczeństwa co do prawdziwej natury transformacji ustrojowej po 1989 roku.
Inne tematy w dziale Polityka