fisher fisher
232
BLOG

Paramount Pictures

fisher fisher Społeczeństwo Obserwuj notkę 1

O tym, że zdarzają się dorośli wykazujący zboczony pociąg do dzieci wiem mniej więcej od 10 -12 roku życia. Już wtedy, lub niewiele później, miałem pełną świadomość, na czym polega czyn popełniany przez pedofila. Nie przypominam sobie, bym kiedykolwiek zakładał, że pedofilem nie może być ksiądz. To było ponad 40 lat temu, dlatego jest stanowczo za późno, bym dzisiaj po filmie Sekielskiego udawał "szok", "wstrząs" i "porażenie".

Z czasów młodości na przełomie lat 70. i 80. pamiętam co najmniej trzy przypadki mocnych podejrzeń o seksualne wykorzystywanie nieletnich w moim bliskim otoczeniu. Nauczyciel, sąsiad, ktoś znany z widzenia oraz powtarzające się pogłoski na temat konkretnych zdarzeń napastowania dzieci. Trwało to przez lata i do dzisiaj nie mam pojęcia, czy te podejrzenia były słuszne, bo nikomu nie przyszło do głowy, by powiadomić odpowiednie organa i przeprowadzić dochodzenie. Widocznie zabrakło filmu, który by "wstrząsnął" i "poraził".  

Obecna kampania wymierzona w księży, którym przypisuje się czyny pedofilskie, odwołuje się do kilkudziesięciu przypadków w większości sprzed 15 - 25 lat. Wina znacznej części z tych sprawców jest oczywista, przyjmijmy też tezę, że równocześnie doszło do zaniedbań ze strony władz kościelnych, które nie potrafiły zareagować z odpowiednią stanowczością. Pozostaje jednak pytanie - gdzie przez te lata były takie instytucje państwowe jak policja, prokuratura i wymiar sprawiedliwości? Gdzie były szkoły, gdzie były rodziny ofiar, gdzie byli sąsiedzi, znajomi i cała reszta społeczeństwa? Gdzie wtedy byli ci wszyscy "porażeni", "zdruzgotani" i "wstrząśnięci"? Racja, nie pokazano im "porażającego" filmu.

Nie wiem jaki film pokazano studentom prawa Uniwersytetu Harvarda, których wściekłe protesty doprowadziły do pozbawienia prof. Ronalda Sullivana stanowiska Dziekana Wydziału po tym, jak się podjął sądowej obrony Harveya Weinsteina. Wzmożenie moralne nie pozwala przyszłej elicie amerykańskich prawników godzić się na tak "szokujący" proceder jak prawo oskarżonego do obrony. Pewne jest, że "Dwunastu gniewnych ludzi" Lumeta nie widzieli.   

Panika moralna wymierzona w pedofilię w Kościele wkrótce przeminie, ale na razie do głosu dochodzi coraz gorsza swołocz domagająca się kolejnych ofiar i która te ofiary niechybnie znajdzie. Jak zabraknie prawdziwych pedofilów, przyjdzie czas na "obrońców pedofilów", a potem na tych, co z pedofilami walczyli nie dość gorliwie. A za dwadzieścia lat będziemy ze wstydem przepraszać za tych wszystkich ludzi, którym oskarżenia fanatyków zniszczyły życie przy biernej postawie większości społeczeństwa. Oczywiście po obejrzeniu odpowiednio "wstrząsającego" filmu.   

   

fisher
O mnie fisher

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo