
WYPROWADZONY
Zwykłym zbiegiem okoliczności wiry polityczne i sportowe mieszają się równo w polityce jak i w sporcie.
Ci którzy próbując ukoić nerwy wywołane polityką „uciekli w sport” spotkali tam takie samo nerwowe zamieszanie.
Ostatnie niepowodzenia pewnej grupy polityków i zarozumiałych sportowców ma takie samo emocjonalno finansowe podłoże. Persony owe zdegradowane ze szczytów politycznego i sportowego establishmentu ogarnia nerwowy „wirus” nadmiernego ego, który degraduje ich /w klasyfikacji karcianej/ z roli asów do roli waletów.
Ambicjonalnym waletem sportu stał się ostatnio polski as piłki nożnej Robert Lewandowski, coraz bardziej nieznośny w swojej mistrzowskiej bucie nie odróżniającej talentu sportowego od kultury zależności w grupie społecznej.
Pan Lewandowski jako kapitan drużyny organizacyjnie podlega trenerowi kadry panu Michałowi Probierzowi. Lewandowski zwierzchność ową zlekceważył komunikując, że z powodu zmęczenia REYGNUJE czasowo z gry w Kadrze.
Zlekceważony boleśnie Selekcjoner zmienił więc kapitana Reprezentacji Polski na co ten tak buńczucznie zareagował:
"Biorąc pod uwagę okoliczności i utratę zaufania do selekcjonera Reprezentacji Polski postanowiłem do czasu kiedy jest trenerem zrezygnować z gry w Reprezentacji Polski”.
Po takim dictum Lewandowskiego „niebo grzmi”! Pan Lewandowski za grube euro grywa w Balceronie nawet po lekkich kontuzjach. Musi więc po tym odpocząć zawieszając grę w Kadrze Narodowej.
To jest dowód przepotwarzenia się asa Lewadowskiego z Barcelony w Lewandowskiego waleta w Reprezentacji Polski.
Więc po co nam walet w Reprezentacji?
Brawo Panie Selekcjonerze!
Jestem absolwentem Politechniki Poznańskiej (inżynier elektryk - budowa maszyn elektrycznych). Staż pracy: 20 lat w przemyśle i 20 lat w administracji państwowej szczebla wojewódzkiego - transformacja gospodarki z socjalistycznej na rynkową.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Sport