Znaczącymi udziałowcami trwonienia pieniędzy publicznych są partie polityczne i związki zawodowe. Partie (obecne w Sejmie) otrzymują na swoje utrzymanie pieniądze z budżetu państwa. Związki zawodowe w dużej mierze są finansowane przez pracodawców (wynagrodzenie, lokale, telefony), a koszta te umniejszają dochody firm i płacony do budżetu państwa podatek. Tak więc organizacje te są utrzymywane za pieniądze z budżetu państwa, czyli pieniędze podatników.
Zasadne jest więc pytanie jak te pieniądze są spożytkowane? Z prezentacji ulicznych widać, że są marnotrawione przede wszystkim na walkę z własnym państwem, które lekkomyślnie te organizacje finansuje.
W piątek przed Sejmem było widać dobrze, jednolicie wyposażonych związkowców w kamizelki organizacyjne, antypaństwowe transparenty, setki metrów łańcuchów (którymi opleciono Sejm), a także duży namiot sztabowy „S” z zapleczem logistycznym i gastronomicznym. Ponadto naście drogich autokarów, którymi dowożono do Warszawy protestujących. To przedsięwzięcia bardzo kosztowne opłacone pieniędzmi podatników.
Prawo i Sprawiedliwość za partyjne (czyli podatników) pieniądze co miesiąc finansuje demonstracje związane z tzw. miesięcznicą smoleńską. Na warszawski protest w imię TV „Trwam” PIS dowoził autokarami setki protestujących. Obecnie zapowiada taki protest 5 czerwca w Brukseli (?) gdzie planuje się dowieść autokarami demonstrantów. Zdarzenie to tak wyjaśnia główny organizator „brukselskiego marszu” Ryszard Czarnecki (za GW z dn. 16 maja):
„Nie chodzi nam o dowożenie ludzi z Polski, zapraszamy przede wszystkim Polaków z Belgii, Holandii, Luksemburga i Francji.”
Jaki to będzie koszt łatwo zgadnąć. Duży, bardzo duży.
Tak oto marnotrawione są pieniądze polskiego podatnika wydawane lekką ręką (lekko przyszły lekko poszły) polityków walczących z własnym państwem za pieniądze tegoż zwalczanego państwa.
Krótko mówiąc, pieniądze budżetowe (czyli podatników) marnotrawione są na walkę polityczną w imię interesów jednej tylko opozycyjnej partii jaką jest PIS.
Finansowanie tego partyjnego przedsięwzięcia z budżetu państwa, to nie tylko marnotrawstwo, to wręcz karygodna lekkomyślność.
Jestem absolwentem Politechniki Poznańskiej (inżynier elektryk - budowa maszyn elektrycznych). Staż pracy: 20 lat w przemyśle i 20 lat w administracji państwowej szczebla wojewódzkiego - transformacja gospodarki z socjalistycznej na rynkową.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka