Najkorzystniejszą wspólnotową wizją państwa jest pojęciowo ścisłe jego zintegrowanie z pozostałymi tytułowymi przymiotnikami wspólnoty takimi jak: kraj, naród i demokracja.
Obraz polskiej sceny politycznej dowodzi raczej o procesie wspólnotowej dezintegracji przez pierwszoplanowe upodmiotowienie państwa w życiu publicznym automatycznie umniejszające patriotyczną podmiotowość pojęć „kraj”, „naród”, „demokracja”.
W Polsce zaostrza się spór na tle ustrojowym pomiędzy obozem rządzącym lansującym demokrację narodowo-katolicką a opozycją broniącą konstytucyjnego ustroju demokracji liberalno-demokratycznej.
Powodem tego zamieszania jest polityczna doktryna PiS uprzywilejowująca państwo ponad wartości obywatelskiej samorządności cechującej zaawansowane ustroje liberalno-demokratyczne, w których państwo samo ogranicza się w „urządzaniu” obywatelom ich życia.
Samorządność obywatelska jest podstawowym wyróżnikiem demokratycznego państwa prawnego cedującego na obywateli zadania organizacyjno gospodarcze w pełnej wolności form i metodologii ich realizowania.
Sztandarowym przedstawicielem samorządności obywatelskiej są samorządy terytorialne z suwerennymi prawami stanowienia stosunków społecznego funkcjonowania w konstytucyjnych granicach ustroju państwa.
Polska konstytucja tak stanowi to prawo:
Art. 164. 1. Podstawową jednostką samorządu terytorialnego jest gmina. 2. Inne jednostki samorządu regionalnego albo lokalnego i regionalnego określa ustawa. 3. Gmina wykonuje wszystkie zadania samorządu terytorialnego nie zastrzeżone dla innych jednostek samorządu terytorialnego
Art. 165. 1. Jednostki samorządu terytorialnego mają osobowość prawną. Przysługują im prawo własności i inne prawa majątkowe. 2. Samodzielność jednostek samorządu terytorialnego podlega ochronie sądowej.
Art. 170. Członkowie wspólnoty samorządowej mogą decydować, w drodze referendum, o sprawach dotyczących tej wspólnoty, w tym o odwołaniu pochodzącego z wyborów bezpośrednich organu samorządu terytorialnego. Zasady i tryb przeprowadzania referendum lokalnego określa ustawa.
Jak więc widać „Polską Samorządową” nie rządzi rząd, w Polsce samorządowej rządzą obywatele określani konstytucyjnie jako „Członkowie wspólnoty samorządowej”. I o tym właśnie przypomniano w Warszawie obecnym władzom państwowym, które z lekceważącą nonszalancją chciały w stolicy zastąpić stołeczny samorząd partyjną kalkulacją wyborczą.
Jednak zdecydowany anty PiS-owski opór samorządów Warszawy i gmin około warszawskich (przewidywanych przez partię rządzącą do utworzenia wielkiej stołecznej aglomeracji) zmusił władze państwowe do ustępstw wyrażonych zgodą na referendum w tej sprawie.
Pan Sasin i PiS przekonali się, że Suweren to Naród a nie – jak to głoszono – tylko obywatele uczestniczący w wyborach. Co prawda ci, co na wybory nie chodzą w domyśle upoważniają wyborców czynnych do podejmowania decyzji niejako w imieniu obywateli nie głosujących.
To prawda z małym jednakże wyjaśnieniem. Takim, że wyborcy nie głosujący mimo to pozostają nadal pełnoprawnymi obywatelami, których istnienie rządzący nie mogą ignorować i pomijać ich społeczno-obywatelskich praw i interesy.
Za przykład to uzasadniający może posłużyć w Polsce grupa społeczna, która została największym beneficjentem rządów PiS w postaci programu 500+, choć jest – w bardzo dużej części – społecznością najmniej aktywną politycznie, permanentnie nie uczestniczącą w wyborach.
Samorządowcy Mazowsza przypomnieli o tym obozowi władzy, który uznał swój błąd, że odbieranie raz przyznanych przywilejów obywatelskich nie służy demokracji więc powrócili do demokratycznych procedur ustrojowych samorządności terytorialnej uprawnionej konstytucyjnie do suwerennego stanowienia o sobie w sprawach lokalnego bytowania.
Takich demokratycznych aktów przypominających partii rządzącej o konstytucyjnych prawach obywateli, wszystkich obywateli – a więc także tych w opozycji do rządzących – którzy mogą wykazywać się aktywnością obywatelską w samorządach terytorialnych.
Ta aktywność nie podoba się wielu prominentnym działaczom PiS, którzy zmierzają do państwa centralistycznego, sterowanego wyłącznie z jednego ośrodka władzy państwowej.
To jest przyczyna wielu zabiegów tej partii umniejszająca samodzielność konstytucyjnych podmiotów władzy niezależnych w państwie od rządzącego obozu, z którego wywodzi się Sejm, Senat, prezydent i rząd.
Wiadome zmiany w sądownictwie te już dokonane i te planowane oraz zamiar zmiany ustroju samorządności terytorialnej tak już zaprezentowanej:
a) Najpierw w Warszawaie z pomysłem przyłączenia 33 dodatkowych gmin, co każdemu już na pierwszy rzut oka wydaje się pomysłem absurdalnym, ale dla PiS ma głęboki sens. Wiadomo, że podwarszawskie gminy mogą – choć nie muszą – przechylić szalę zwycięstwa na rzecz rządzącej partii, która nie była w stanie wygrać w stolicy od dziesięciu lat.
b) Potem duże miasta i pomysł ograniczenia kadencji dla prezydentów i burmistrzów do dwóch. Oczywiście wszystkie dotychczasowe kadencje mają już być naliczone, co umożliwi pozbycie się popularnych gospodarzy miast. Nie ma znaczenia, że prawo nie powinno działać wstecz.
c) I kolejny pomysł, którego wprowadzenia w życie można się spodziewać, bo też o nim wspominano: zakaz startu do sejmików i powiatów dla lokalnych komitetów. Będą mogły startować wyłącznie partie polityczne, co sprawi, że samorządy – z wyjątkiem gmin, bo tu wprowadzenia takiej zasady zabrania konstytucja – staną się odwzorowaniem układu sił w parlamencie.
Kłopot PiS-u w realizacji tych planów pochodzi z podstaw psychologii społecznej, którą PiS zastosował socjalnymi przywilejami takimi jak choćby program 500+, który dał tej partii duże poparcie wyborcze z nadzieją na trwanie w kolejnych wyborach, bo – jak oznajmił któryś z posłów PiS – żaden konkurent PiS nie odważy się znieść przywileju 500+ ze strachu przed klęską wyborczą.
Ten sam mechanizm działa w zdobyczach samorządności terytorialnej, których doświadcza PiS usiłujący ukrócić obywatelom przywilej samo rządzenia się w swoich „małych ojczyznach” którego „Członkowie wspólnoty samorządowej” bronią niczym beneficjenci PiS-owskiego 500+ obdarowanych wcześniej samorządnością i przyjętej jako dar demokracji.
Opór w obronie obywatelskiej samorządności terytorialnej w Polsce przybrał zorganizowaną formę ogólnopolską pod nazwą Komitet Obrony Samorządności (KOS), którego pierwsza masowa manifestacja sprzeciwu – wobec planów ograniczenia samorządowych praw – odbędzie się 8 marca w Warszawie.
Tego PiS nie może lekceważyć i powinien powstrzymać swój marsz ku dominacji etatyzmu państwowego.
Jestem absolwentem Politechniki Poznańskiej (inżynier elektryk - budowa maszyn elektrycznych). Staż pracy: 20 lat w przemyśle i 20 lat w administracji państwowej szczebla wojewódzkiego - transformacja gospodarki z socjalistycznej na rynkową.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka