Prasa robi tak wielką szkodę dla demokracji w Polsce, że nie mieści się to w pale. Podsyca zaognia polaryzację społeczeństwa, judzi, podpowiada różne scenariusze wprowadzające zamęt w ludzkich głowach. Innymi słowy destabilizuje podstawy systemu. W czasach kampanii wyborczych czy to do sejmu czy prezydenckich, prasa powinna mieć kaganiec na pysku (plus sondażyści oczywiście), jak wściekły pies (psy). Nie sugerować, nikogo nie ukierunkowywać, nie wywierać wpływu na możliwe wyniki. A tu jawnie podpowiadają możliwe scenariusze, czym przygotowują wyborcę do takich o jakich by on nawet nie pomyślał. I chodzi mi o konkretną (dez) informację z dzisiaj. Mianowicie sondaż przeprowadzony dla/na zlecenie "Rzeczpospolitej" w którym zapytuje się Polaków czy popierają przyspieszone wybory do Sejmu, jeśli prezydentem zostanie Karol Nawrocki. Zatem podaje się na tacy scenariusz: wygraną Nawrockiego i przyspieszone wybory.
Oczywiście, ostateczna decyzja zawsze należy do wyborcy, tyle że ukierunkowany, najczęściej zrobi tak, jak go ukierunkowano. PP tak głęboka i szkodliwa ingerencja to już nie jest demokracja. Raczej jej wynaturzenie. W ramach wolności słowa prasa pozwala sobie na o wiele za wiele. Stronniczość i brak odpowiedzialności dziennikarzy obserwuję już od wielu, wielu lat. A w przypadku kiedy robi się sztuczki polityczne światowego formatu, kiedy Jednego z kandydatów przyjmuje Trump i błogosławi na drogę, jest to ingerencja nie do przyjęcia.
To są nasze wybory i nasze decyzje.
Poza tym przypomina mi to pewną analogię.
Pamiętam jak w czasach walki o wyzwolenie Solidarność została zaproszona do Rzymu. Komuniści polscy i rosyjscy w pełnym porozumieniu kalkulacyjnym, zrobili wtedy kontrujący ruch, zaprosili podlegle im, ich związki zawodowe do Moskwy. Żeby również wykazać ich znaczenie w świecie. Z tym że wizyta w Moskwie wcale nie była dla Polaków pozytywem.
Świat się zmienił, Trzaskowski nie pojechałby do Moskwy, ale powstaje pytanie. Kto ma zaprosić teraz Trzaskowskiego w ramach kontry na wizytę Nawrockiego u Trumpa? Premier Wielkiej Brytanii, Francji czy Niemiec? Nie róbmy jaj. Mam nadzieję że europejscy przywódcy nie zbłaznują wzorem Trumpa. To wszystko jest szyte tak grubymi nićmi że nikt myślący nie da się nabrać. I jeśli gra o władzę, o fotel prezydencki zaczyna się już za oceanem, jest to przejaw fiksacji świata, a konkretniej, Trumpa. I będzie jeszcze o wiele śmieszniej jak w dalszej części kampanii Nawrocki zacznie się tym posługiwać i podejmie próby wykorzystania tego do poprawy wizerunku własnego. Rosjanie chcieliby ustanowić sobie prorosyjski rząd na Ukrainie, Trump marzy o podobnych relacjach w Europie w której czołowe państwa nie mówią z nim jednym językiem i kalkulacyjnie zaczął od najbardziej naiwnych czy głupich w jego mniemaniu, czyli od Polaków. A ja mam nadzieję że Polacy nie okażą się ani naiwni ani głupi i poklepywanie po plecach przez Trumpa nikomu tu nie pomoże, o ile nie zaszkodzi.
z sympatiami dla prawicy, aktualnie neutralny. analityczny umysł, sprawiedliwy i trzeźwy w sądach i osądach, z humorem. Niezależny, nie ma dla mnie tematu - nie do ruszenia. mail: dilimp@gmail.com
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka