Fani tenisa mają wspaniały okres, o ile maja wystarczająco wolnego czasu. Ledwie zakończyły się turnieje na hiszpańskiej mączce ( Barcelona , a wczoraj Madryt ), a już dziś ruszyła pierwsza runda ATP Tour w Rzymie. Oglądam na bieżąco pojedynek Fabio Fogniniego z bardzo dobrym tenisistą francuskim Jo-Wilfiredem Tsongą.
Muszę wyznać , że moje zachwyty nad krnąbrym kiedyś Fabio Fogninim w czasie jego występów w Monte Carlo mają wciąż rację bytu. Ten chimeryczny, wyluzowany Włoch po ustatkowaniu swego życia osobistego ,małżonka - tryumfatorka na kortach Flushing Medows w Big Apple - Flavia Panetta i teraz tata małego Federico, ma dla kogo walczyć na kortach.
I faktycznie widać u Fogniniego, że te jego nieciekawe cechy charakteru zniknęły stał się bardziej spokojny na korcie, wyważony i konsekwentnie realizujący zakładane cele, a tymi w dzisiejszym pojedynku są wspaniałe passing shoty, niezły serwis, wyśmienity backhand taki, że w końcu Tsonga zrozumiał , że nie ma sensu grać na backhand oponenta bo dla niego kończy się fatalnie. Fognini ma też przewagę jeśli chodzi o szybkość, mam wrażenie, że Włoch uruchamia większość returnów ze wznoszących piłek . Pierwszy set zakończył się 6 : 3 dla Włocha , w drugim aktualnie Włoch prowadzi 5:4 i widać , że Tsonga chyba się nieco otrząsnął i pojedynek stal się nieco wyrównany.
Inne pojedynki też ciekawe David Goffin kontra Stan Wawrinka - dwaj tenisiści słynący z pięknych zagrań jednoręcznym backhandem. Ciekawostką jest też fakt , że Włoch ubiera firma Armani - pierwszy raz na kortach ;-)
II set 6:4 dla F&F , 1 h 22 ' i Fabio Fognini melduje się jak najbardziej zasłużenie w II rundzie Tour ATP w Rzymie.
Fanom tenisa życzę dużo pozytywnych wrażeń bo Rzymie występują same tuzy tenisa, a to dopiero preludium przed tegorocznym Roland Garros w Paryżu.
