Z pewnością autor tych słów nie miał na myśli tego by kapłani poczynali sobie z wiernymi niczym samotny juhas na pastwisku. Tymczasem jednak, właśnie ta interpretacja szczególnie przypadłą do gustu sługom Pana. Od paru lat media donoszą o kolejnych ofiarach molestowania przez księży. Wyjątkiem niejako jest Polska, w której księża albo trzymają ręce przy sobie albo ofiary język za zębami (poza nielicznymi wyjątkami).
To nie jest tak że Kościół nic nie robi w tej sprawie. Robi. Wysyła księży w jakieś odleglejsze miejsca i problem z głowy. Niestety, świat stał się cholerną globalną wioską. Już nawet
Eskimosi pozywają księży w sprawach o molestowanie seksualne. Zakon jezuitów zawarł z nimi ugodę, na mocy której zapłaci im 50 mln dolarów. I wszyscy będą szczęśliwi.
Co robili w tej sprawie papieże? Nic dla ofiar. Dla nich palcem w bucie nie kiwnęli ani laską papieską nie zastukali by pogrozić zboczeńcom w szeregach. Pogrozili za to ofiarom. Dokuement "Crimen Sollicationis" nakazywał biskupom prowadzić tajne śledztwa w sprawach dotyczących m.in. pedofilii i przewidywał sankcję w postaci ekskomuniki za ujawnienie(!) każdego jej przypadku.
Z istnieniem tego dokumentu nie miał żadnych problemów nasz narodowy święty Santo Subito Karol Jan Wojtyła Paweł II.
O ile za krytykowanie poprzedniego papieża i posiadanie innego zdania od niego czekały różne nieprzyjemności, to jedyną "karą" dla księdza-pedofila było przeniesienie na inną placówkę. Warto o tym pamiętać kiedy media zaproszą kolejnego sukienkowego eksperta od moralności żeby nam pormoralnił o życiu godziwym a zarazem słusznym i zbawiennym.
Na zachodzie od jakiegoś czasu trwa fajna akcja: "puść Kościół z torbami". Te 50 mln dolców dla Eskimosów to nie tak wiele, w sumie prawie 1 mld dolarów z kościelnej kiesy poszedł na odszkodowania. Niestety, to chyba nie jest zbyt wiele dla Kościoła ubogich i poniżanych. Nie słyszałem bowiem nic o jakiś stanowczych krokach służących walce z pedofilią wśród sług Chrystusa. W ogóle o takiej walce nie słyszałem.
Naprawdę zastanawia mnie tak mała ilość doniesień o molestowanie przez księży w Polsce. Czy nasz kraj dopiero czeka na wybuch bomby? Czy może dzięki instytucji "gosposi" czy też różnym chętnym panienkom zboczenie mniej się pleni w polskiej krainie? A może w kraju papieża-Polaka pedofilia nie ma racji bytu z tytułu szczególnej łaski? Chciałbym żeby to było to drugie a księża na zachodzie niech zaglądają częściej do burdeli niż do ministrantów.