Franz 1 Franz 1
34
BLOG

Ohydne poglądy

Franz 1 Franz 1 Polityka Obserwuj notkę 4

To o mnie i moich postach ;)

"Pańskie posty wylatują, bo są wulgarne. Pańskie poglądy są ohydne, ale to już pańskie zmartwienie i nie za to pańskie posty są kasowane."

Właściwie to miałem pominąć milczeniem casus zamorskiego Kalibabki, no ale stało się jak się stało... zwłaszcza, że chodzi o spore pieniądze - o czym na końcu.

"Miszczunio" Węglarczyk wymieszał mnie z błotem i zdeletował bom śmiał użyć i poodmieniać wielce wulgarne słowo "wyruchać". Może gdybym użył bardziej tradycyjnego "przelecieć" uszłoby mi na sucho... może powinienem napisać o panienkach, które zaliczył Don Juan Simon de Mol per "dmuchnięte" albo "stuknięte"?

No dobra... napisałem co napisałem, trochę sobie dworując z głupoty niewieściej a trochę sobie harcując z orędownikami multikulti...

Podworuję sobie jeszcze, a co :))
Pomyślałem sobie, że haremik wyruchanych gąsek to świetna "kandydatka zbiorowa" do tegorocznych nagród Darwina...

Bo oto, mimo miliardów dolarów wywalonych na różne "kampanie uświadamiające", dwadzieścia lat po odkryciu zabójczego wirusa w ultrakatolickim jak na Europę kraju w którym elity wespół z kwiatem dziennikarstwa jeszcze wczoraj cieszyły się dorastającym Pokoleniem JP2 - całkiem spora grupka dziewuszek daje się nabrać przybyszowi znikąd na numerek stary jak świat.
Buuu... cóż za niefart... no ale jak to mawiają Polak potrafi.
Pardon, tym razem Polka ;)

Mój pogląd na radosną działalność znanego i lubianego (do niedawna) czarniutkiego Kalibabki oraz obrońcy praw człowieka smaczny może nie jest, ale tak mi się jakoś ułożył do przysłowiowej 'kupy' i brzmi mniej więcej tak:

Łukasz Warzecha ma rację, Zarzeczny może trochę mniej...
Moim zdaniem prawda jest smutna choć prozaiczna - "wykształcone i wrażliwe" polskie gąski dały się dobrowolnie wyruchać czarniawemu Don Juan'owi... Cała ich "inteligencja i wrażliwość" uległa anihilacji na myśl i widok dużego, czarnego... charyzmatycznego 'obrońcy praw człowieka'...

Stadko wykształconych, wrażliwych i wyruchanych gąsek stoi sobie teraz tuż obok biurwy Krawczyk wyruchanej przez buchajów z Szamboobrony. Zarówno gąski jak i biurwa Łyżwińskiego są tam gdzie są - bo same tam wlazły. Bo hamulce zawiodły...

Do czego zmierzam?
Ano do tego, że wrażliwe i inteligentne gąski nie wzięły się znikąd - ich wrażliwość i inteligencja została bowiem jakoś ukształtowana przez ostatnie 10 czy 15 lat przez całe spektrum "postępowych" mediów - od felietionów Kingi Dunin i Kazi Szczuki w 'Gie Wu' po kolorowe durnotki w rodzaju Cosmopolitan czy sezonową gwiazdeczkę typu Frytka z Big Bradera...

Przykro mi, ale myśląc o gąskach których stadko "wydmuchał" jakiś "Muzin z niezłą gadką i tomikiem poezji" nie mam dla nich ani ociupinki współczucia. Zainfekowane HIV'em gąski są po prostu dziwacznymi hybrydami pokolenia JPII z ideałem Młodej, Wyzwolonej i Otwartej samiczki lansowanym przez "Wysokie obcasy' i ich szmirowate klony...

Wybaczcie, że nabijam się niesmacznie, ale jak czytam w dzisiejszym "Dużym Formacie" wyznania dziewic o tym, że Simon Mol "tak dużo wiedział o Afryce" to mnie już przepona lekko pobolewa...

'Gie Wu' gdyby była konsekwentna w lansowaniu wzorców ideowych powinna haremikowi Simona Mola ufundować jakieś t-shirty klubowe podobne do tych z napisami "Nie płakałem po papieżu" i "Mam okres" w jakich na stronach "Wysokich obcasów" paradowały "ałtorytety" pokroju Szczuki. Ja proponuję hasełka "Rżnęłam się z Murzynem" albo "Nie będę płakać po Simonie".

Of koz, of koz - sam czuję, że może niesmacznie dworuję sobie z kilkudziesięciu (kilkuset?) osobistych tragedii wykształconych dziewczyn, które nosić będą w sobie piętno śmiertelnej choroby. Ale to piętno nie spadło na nie z kosmosu.

Piętno jakie noszą nie jest tylko wynikiem zakażenia HIV' - to piętno jest głównie efektem braku zahamowań i relatywizacją moralności jakiej patronują kolorowe, "postępowe" media obśmiewające świata wartości. Nie jest mi po drodze z takim np. Pospieszalskim - ale wolę już pewien odcień katofundametalizmu od politpoprawnego relatywizmu...

Jak już napisałem - parada zainfekowanych gąsek nie przyleciała nad Wisłę z kosmosu - każda z nich dorastała tu jakieś dwadzieścia lat i jak widać na załączonym obrazku nie udało się ani rodzinie, ani szkole ani mediom wtłoczyć do młodej i pojętnej główki grama prawd życiowych: że warto czasem pomyśleć nie 3 ale nawet 5 razy, że warto się zwyczajnie szanować, że jest parę numerów 'starych jak świat' (dawniej były to znaczki, teraz tomiki poezji...)

Cała zgraja politpoprawnych tumanóm przez ostatnie lata wylała rzeki krokodylich łez nad niedolą wszystkich uciśnionych i sterroryzowanych przez "Dyktat 10 Przykazań" i zaczęła pisać własny zaczynając od "Miłuj geja swego" i chadzać stadnie z owymi postulatami na manifki czy insze parady lewackich obiboków...

No i nagle trach... cóż za niefart...
Nie tak dawno, przy okazji tragicznego finału 'zabawy w gwałt' przez stado chłystków 'dobrych domów' Kazimiera Szczuka w swoim blogu popełniła tekst pod tutułem nomen-omen "Wyuczona bezradność dziewczynek", gdzie już w pierwszym zdaniu zgrzytała zdziwiona ząbkami: "Ciekawe dlaczego żadna z dziewczynek w klasie ani sama ofiara nie zastosowały zadnych form samoobrony". Lekiem na gwałt dokonany w trakcie lekcji w publicznej szkole miało być cudo pod nazwą "wendo". Szczuka oczami wyobraźni widziała drobną nastolatkę nokautującą fachowymi kopami molestujących ją podrostków.

Zajrzałem ostatnio na bloga Szczuki w poszukiwaniu jakiejś światłej wskazówki na temat tego jak mogło dojść do zainfekowania HIV'em młodych intelektualistek przez znanego poetę, antyfaszystę i człowieka znikąd w jednej osobie... niestety wskazówek ani śladu...

Czy jakaś salonowa ikona powie mi kto tym razem odpowiada za "wyuczoną bezradność dziewczynek i jakie "wendo" można zastosować w tym przypadku?

I czy w ogóle możliwe jest jakieś "wendo" na głupotę, naiwność, postępującą simplifikację i degradację więzi rodzinnych?

Takie to mam "ohydne poglądy" w tej kwestii "Miszczuniu" ;)

Szczęście, że przy takich okazjach znajdzie się taka Tippeary, która bez żenady wyzna że jest seksualną rasistką :)))

Aha... i jeszcze jedno:
Miałem nadzieję, że utrzymywania przy życiu zainfekoanych gąsek NIE będzie finansował Narodowy Fundusz Zdrowia. Myliłem się...

Jedna ze stosowanych obecnie terapii - terapia HAART jest wedle mojej wiedzy w całości refundowana, a szacunkowy kosz to ok. 50 000 złotych rocznie per capita...

Niestety nie mam cienia złudzeń, że po casusie Kalibabki de Mola ktoś z urzędniczych pierdzistołków zrobi cokolwiek żeby to zmienić...

Franz 1
O mnie Franz 1

Rocznik 69, cyniczno-sarkastyczny obserwator rzeczywistości... dusza lekko niespokojna lubiąca wino, kobiety i śpiew ;)

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (4)

Inne tematy w dziale Polityka