Spieramy się, „karmiąc własnego leminga”, jak słusznie dostrzega bożena ze wsparciem travis85 o to, jakie
-
teorie (spiskowe, ma się rozumieć, bo teorie już od dłuższego czasu mogą być tylko i wyłącznie spiskowe)
-
proste wytłumaczenia logiczne (czyli w przeciwieństwie do teorii spiskowych, interpretacje zgodne z ustaleniami MAK)
można oprzeć na publikowanych wyrywkach z akt śledztwa. Nie pierwszy to raz i nie ostatni, choć tym razem rzecz jest niejako „świeża” gdyż po proceder sięgnął nowy „Wprost” pod rządami Tomasza Lisa. Mnie akurat to pożywienie u owego osobnika nie dziwi, ale też dałem się wciągnąć w karmienie leminga więc nie mnie tu rzucać kamieniem. Skoro słowo bozeny i travisa nie dociera to ja już sam n ie wiem co zrobić. Czy dzisiaj jest możliwe zresetowanie naszych umysłów, po półrocznym szarpaniu „wrzutami” ? Czy stać nas jeszcze na myślenie ? Mam wciąż tę nadzieję, choć dzisiejsze dyskusje na najlepszy stan naszych umysłów nie wskazują.
Zróbmy zatem kilka eksperymentów. Jak sobie dzisiaj radzimy z odbiorem informacji.
-
Wiadomo, że nie wiadomo ale to czyni bardziej prawdopodobnym jeden z kierunków interpretacji. Przy czym są co najmniej dwa takie bardziej prawdopodobne kierunki. Logiczne.
-
Wiadomo, że nie wiemy, i nie jesteśmy w stanie w sens innego sposobu interpretacji wierzyć. Ergo : w ten własny wierzymy, mimo, ze nie wiemy.
Nie jest z nami dobrze. Chyba nawet jest z nami źle.
Fakt (domniemany), że ktoś mógłby przeżyć katastrofę stanowi dla większości oczywisty argument za lub przeciw. Za lub przeciw teorii („spiskowej”) lub wytłumaczeniu („logicznemu”) przyczyn katastrofy. Nie pytam nawet dlaczego, bo wiem : podobno dlatego, że skoro ktoś przeżył, to wszystko mogło być inaczej.
Jeśli nikt nie przeżył, też wszystko mogło być inaczej.
Zdaje się, że już wiele było faktów sprzecznych ze sobą, część z nich zweryfikowano. Jeśli nawet nie wynikają one z błędów i mataczono lub zwyczajnie kłamano w śledztwie dotyczącym największej katastrofy z udziałem politycznej elity państwa w nowożytnej historii, to machniemy na to ręką.
Na tyle jesteśmy już znieczuleni.
Dopiero, gdyby nam skłamano odnośnie przeżycia pasażerów, bądź gdyby ich wręcz zabito, wtedy ...
Ale czy aby (jeszcze) na pewno ?
Inne tematy w dziale Rozmaitości